Jakub Myszor wyleciał z boiska za wulgarne gesty. Czerwona kartka i porażka

30.09.2024

Jakub Myszor nie pomógł Ruchowi Chorzów w starciu ze Stalą Stalowa Wola, wylatując z boiska za niesportowe gesty w 64. minucie. Jego zespół przegrywał już 0:2, mimo to wypożyczony z Rakowa zawodnik nie wytrzymał napięcia rywalizacji, osłabiając Ruch. Warto zaznaczyć, że to było pierwsze zwycięstwo Stali w tym sezonie. 

Myszor nie wytrzymał?

To miał być idealny mecz dla Ruchu Chorzów, aby odkuć się po ostatniej porażce z Miedzią Legnica 0:3 na wyjeździe. Tym razem czekała ich wyprawa na Podkarpacie do beniaminka, który jeszcze w tym sezonie nie posmakował zwycięstwa. Spotkanie jednak nie układało się po myśli trenera Szulczka, ponieważ w końcówce pierwszej połowy bramkę zdobyli właśnie gospodarze za sprawą Łukasza Furtaka. Niedługo po zmianie stron, bo w 55. minucie, prowadzenie podwyższył Damian Urban. Zapowiadało się na niespodziankę.

Po tej bramce sytuacja Ruchu była trudna, lecz na pewno nie niemożliwa do uratowania. Do końca pozostawała prawie cała druga połowa i jak najbardziej była szansa na odrobienie strat. W 64. minucie sędzia Piotr Idzik wyciągnął drugi żółty kartonik w kierunku Jakuba Myszora. Powtórki wyraźnie pokazały, że zawodnik wypożyczony z Rakowa po przegranym starciu z rywalem był wręcz wściekły po braku gwizdka. W odpowiedzi na dodatkowe zaczepki przeciwnika odpowiedział… gestem chwytania się za krocze, co szybko wychwycił arbiter. Druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka za idiotyczny gest.

Jakub Myszor jest zawodnikiem Ruchu Chorzów od 6 września, gdy okazało się, że Marek Papszun nie widzi dla niego miejsca w swoim składzie. Jest on tylko wypożyczony i po dwóch meczach z ławki wskoczył do pierwszego składu „Niebieskich”. Tak szybko jak do niego wskoczył, może jednak z niego wyskoczyć, bo Dawid Szulczek był po meczu wściekły. Zresztą, może i nie będzie musiał go odsuwać sam trener, bowiem piłkarz na pewno będzie pauzował za czerwoną kartkę w następnym meczu i grozi mu jeszcze dodatkowe zawieszenie od Komisji Dyscyplinarnej.

Ostatnio Sadlok, teraz Myszor. Kto z głupszą kartką?

W ostatnim meczu z Miedzią w podobnie głupi i nieprzemyślany sposób z boiska wyleciał Maciej Sadlok. W jego przypadku sędzia użył drugiego żółtego kartonika po tym, jak obrońca Ruchu ironicznie oklaskiwał jego decyzję. Zdecydowanie takie zachowania nie tylko są po prostu nieodpowiedzialne, ale przede wszystkim szkodzą drużynie – była to druga porażka i druga czerwona kartka z rzędu w ligowym meczu.

Strata dwóch goli oraz granie w dziesiątkę – to nie są warunki do tego, aby walczyć o zwycięstwo. Szkoleniowiec Ruchu Chorzów Dawid Szulczek był wypytywany na konferencji pomeczowej, czy będą wyciągane konsekwencje wobec zawodnika. Trener nie ukrywał swojego poirytowania.

Szczerze mówiąc, to szkoda mi nawet komentować to, co się wydarzyło. Mamy wewnętrzny regulamin w klubie i na pewno będziemy wyciągać konsekwencje. Mamy całkowitą świadomość, że to, co się wydarzyło jest nieakceptowalne. To było jeszcze gorsze niż nasza gra.

Po dwóch takich incydentach Dawid Szulczek będzie zdecydowanie musiał przeprowadzić rozmowy w szatni. Ruch w tym sezonie nie pokazuje się z najlepszej strony, ponieważ po 11 meczach zajmuje 11. miejsce w tabeli. Powody do szczęścia mieli wyłącznie zawodnicy Stali Stalowa Wola, ponieważ to było ich pierwsze zwycięstwo w lidze od awansu.

Fot. PressFocus