Odra Opole znalazła zastępcę Sobolewskiego

01.10.2024

Odra Opole w ostatnim czasie przeżywa istną huśtawkę nastrojów. W I lidze zaznała gorycz porażki 0:5 z Wisłą Kraków prowadzoną przez tymczasowego trenera Mariusza Jopa, chwilę wcześniej wygrywając tym samym stosunkiem w Pucharze Polski w 1/32 finału. Porażka w ważnym dla trenera Radosława Sobolewskiego Krakowie przechyliła szalę na jego niekorzyść i zwolniono go ze skutkiem natychmiastowym. Już wiemy, że zastąpi go Jarosław Skrobacz.

Odra Opole znalazła zastępcę Sobolewskiego

Jarosław Skrobacz zastąpi Radosława Sobolewskiego, który objął funkcję trenera pierwszej drużyny opolan 1 lipca. W ciągu kilku miesięcy więc Skrobacz będzie trzecim szkoleniowcem Odry – w czerwcu swoją przygodę w klubie kończył bowiem Adam Nocoń, który sensacyjnie doprowadził klub do baraży o Ekstraklasę, przegrywając w pierwszym meczu z Arką Gdynia 2:4. Trener ten jest kandydatem z kolei do objęcia Pogoni Siedlce. Sam Skrobacz to doświadczony trener I-ligowy, który doskonale radził sobie do tej pory w karierze na tym poziomie.

Z beniaminkiem, GKS-em Jastrzębie, zajął 5. miejsce w sezonie 2018/19. Także z beniaminkiem, ale z Chorzowa wygrał te rozgrywki w 2023 roku. Przypieczętowało to dwa z rzędu awanse Ruchu, choć sam trener już w Ekstraklasie został zwolniony. Ostatnią jego przygodą w trenerce była nieudana próba utrzymania Podbeskidzia w I lidze – poprowadził bielszczan zaledwie 12 razy. Teraz jego misją jest ratowanie drużyny z Opola.

Oto bilans Skrobacza w poszczególnych klubach:

  • GKS Jastrzębie – 138 spotkań – 65 zwycięstw, 38 remisów, 35 porażek; średnia 1,69 pkt
  • Miedź Legnica – 35 spotkań – 13 zwycięstw, 12 remisów, 10 porażek; średnia 1,46 pkt
  • Ruch Chorzów – 86 spotkań – 38 zwycięstw, 28 remisów, 20 porażek; średnia 1,65 pkt
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała – 12 spotkań – jedno zwycięstwo, dwa remisy i dziewięć porażek; średnia 0,42 pkt

Człowiek-orkiestra w Jastrzębiu, wtopa w Bielsko-Białej

Skrobacz w Jastrzębiu popracował w 138 spotkaniach. Przeprowadził ten klub aż z czwartego poziomu rozgrywkowego na drugi – czyli z III ligi do I ligi. GKS osiągnął także ćwierćfinał Pucharu Polski 2017. W II lidze potrafił na przykład zanotować fantastyczną serię 10 zwycięstw z rzędu. Miał mocnych rywali, bo awans wywalczył razem z Wartą Poznań oraz ŁKS-em Łódź. W niedługim czasie obie te ekipy dotarły do Ekstraklasy. Skrobacz wyprzedził ich w II lidze. Potem GKS trochę się rozluźnił, zaliczył kryzys (cztery porażki z rzędu), stracił ponad 10 punktów przewagi, ale i tak zakończył sezon sukcesem.

Zajął jako beniaminek 5. miejsce w Betclic 1. Lidze, ale wtedy nie było jeszcze baraży dla zespołów z takich lokat. Zostały wprowadzone rok później (2019/2020). Skrobacz odszedł w kolejnym sezonie, kiedy GKS zaliczył regres i ledwie się w lidze utrzymał. Stał się trochę ofiarą własnego sukcesu, bo w zespole zamarzyła się Ekstraklasa. Nie było jednak na to warunków. Sam zrezygnował. Przyznawał i żałował, że nie udało mu się „oczyścić szatni”. Miał też dosyć, że wieloma rzeczami musiał zajmować się sam. Był jak człowiek orkiestra i też poczuł się zmęczony.

Potem zrobił dwa awanse z Ruchem Chorzów – z II ligi do Ekstraklasy, jednak tam poziom go nieco przerósł i sobie nie poradził, ale generalnie wykonał kawał wielkiej roboty. Ruch odstawał od przeciwników. Okazało się wtedy, że Skrobacz owszem jest świetnym fachowcem, ale na niższy level. Portal „Weszło” informował na przykład, że jego metody treningowe były nieco przestarzałe i nieprzystające na ten poziom, a poza tym potrzebna była „świeża krew”.

Swoje jednak wykonał. Potem przyznawał, że z taką kadrą trudno było wyskoczyć nad strefę spadkową. Tak komentował to w „Przeglądzie Sportowym”: – Nie powinno się już wracać do pewnych rzeczy. Pożegnać się można z klasą albo bez klasy. Tyle mam do powiedzenia w tamtej sprawie. To pokazuje, że jest to trener, który ma charakter i twardo stoi przy swoim. Potwierdza to także jego praca w Podbeskidziu.

W Podbeskidziu zaliczył kompletną klapę, o czym świadczy wyżej zaprezentowany bilans. Trener podał się sam do dymisji. Powodem tego był konflikt z prezesem klubu Krzysztofem Przeradzkim. Spadł z tym klubem do II ligi, ale nie chciał kontynuować współpracy. Jego wizja mocno różniła się od wizji prezesa, dlatego dał sobie spokój. Tą pracą tylko pobrudził sobie imponujące CV.

Fot. PressFocus