Bruno Fernandes jednak zagra w kolejnych meczach. United wygrał apelacje

02.10.2024
Ostatnia aktualizacja 6 października, 2024 o 16:44

Manchester United w ostatnim meczu z Tottenhamem poniósł dotkliwą porażkę 0:3 na własnym stadionie. Dodatkowo czerwoną kartkę obejrzał Bruno Fernandes – kapitan „Czerwonych Diabłów”. Początkowo za bezpośrednią czerwoną kartkę został zawieszony na trzy mecze, jednak po apelacji klubu Angielska Federacja wycofała karę dla Portugalczyka i będzie on mógł wystąpić w kolejnych meczach Premier League.

Czerwona kartka Fernandesa

Manchester United spisuje się fatalnie na początku obecnego sezonu. Podopieczni Erika ten Haga wygrali tylko dwa spośród sześciu dotychczasowych meczów Premier League. Przez nie najlepszą postawę drużyny znów coraz częściej słychać o możliwym zwolnieniu Holendra. W ostatnim ligowym spotkaniu „Czerwone Diabły” ponownie zaprezentowały się fatalnie. Zostały rozbite przez Tottenham (0:3) na własnym stadionie. Pierwszą bramkę straciły już w trzeciej minucie. Wynik mógłby być jeszcze wyższy (5:0 czy 6:0), gdyby piłkarze „Kogutów” lepiej wykorzystywali swoje okazje.

Na domiar złego chwilę przed końcem pierwszej połowy czerwoną kartkę obejrzał kapitan United Bruno Fernandes, przez co postawił swój zespół w jeszcze gorszej sytuacji. Portugalczyk wysoko uniósł nogę i trafił korkami w nogę Jamesa Maddisona. Zrobił to, chcąc powstrzymać uciekającego mu Anglika. Zamiar faulu był bardzo niebezpieczny i to właśnie za niego wyleciał z boiska. Sędzia nie wahał się ani chwili i pokazał pomocnikowi czerwoną kartkę.

Nie podszedł jednak nawet do monitora VAR, by przeanalizować swoją decyzję. Chwilę po kontakcie sam poszkodowany – James Maddison – przyznał, że nie był to faul na czerwony kartonik. Jak wykazały powtórki, kapitan United poślizgnął się, może i nie miał szans na dojście do piłki i głupio sfaulował, ale też na pewno nie miał zamiaru zrobić krzywdy rywalowi. Faul sam w sobie nie wyglądał aż tak groźnie. Tak też uznała komisja.

– Nikt nie chce być odsyłany do szatni, nie jest to fajne uczucie. Nie zaatakowałem korkami, nie był to atak na czerwoną kartkę. Nawet James Maddison, kiedy się podniósł, to powiedział, że to nie była czerwona kartka. Jeśli to była czerwona kartka, to trzeba przyjrzeć się wielu innym incydentom. To faul, nie było jednak wielkiego kontaktu. Jeśli sędzia dałby mi żółtą kartkę, to bym się z nim zgodził. Nie rozumiem dlaczego VAR nie zawołał go do monitora – skomentował całą sytuację Fernandes w rozmowie ze „Sky Sports” po meczu.

Fernandes zagra w kolejnych meczach

Manchester United po spotkaniu złożył apelację w sprawie czerwonej kartki swojego kapitana. Angielska Federacja przychylnie spojrzała na postulat „Czerwonych Diabłów”. Przyznano, że arbiter Chris Kavanagh podjął złą decyzję, więc wycofane zostało zawieszenie, które na początku miało obowiązywać w trzech kolejnych ligowych meczach. Oznacza to, że Bruno Fernandes będzie mógł wystąpić w następnych meczach z Aston Villą, Brentfordem i West Hamem.

Czerwona kartka w spotkaniu z Tottenhamem była pierwszą bezpośrednią, jaką obejrzał Bruno Fernandes w seniorskiej karierze. Ma na swoim koncie dwa czerwone kartoniki, jednak dwa razy wyleciał tak z boiska z powodu drugiej żółtej. Miało to miejsce za czasów jego gry w Udinese oraz Sportingu. Portugalczyk znany jest z dyskusji z sędziami, za co zbiera sporo żółtych kartek. W poprzednim sezonie obejrzał aż 12 takich upomnień.

Fot. PressFocus