Stadion Narodowy nie jest już twierdzą. Polska ma kłopoty u siebie

16.10.2024

Przez lata Stadion Narodowy w Warszawie uważano za szczęśliwy obiekt dla „Biało-Czerwonych”. W pewnym momencie mówiło się nawet, że Polska na nim nie przegrywa i miało to potwierdzenie w statystykach. Miano „szczęśliwego” warszawski obiekt przejął od Stadionu Śląskiego, który widział wielkie polskie sukcesy. Od pewnego czasu tak już nie jest i reprezentacja Polski dużo gorzej radzi sobie w swoim „domu”.

Stadion Narodowy nie jest już twierdzą kadry

Niedaleko Warszawy można zwiedzać Twierdzę Modlin. Piłkarską „fortyfikacją” dla reprezentacji Polski był Stadion Narodowy. Budowla w stolicy Polski od pewnego czasu nie kojarzy się z samymi wygranymi. Przegrana w październikowym starciu z Portugalią (1:3) oraz remis z Chorwacją (3:3) to nie przypadki. Cieszyć może postawa Piotra Zielińskiego, który w 2024 roku ma na koncie już cztery bramki na PGE Narodowym. „Zielu” akurat uwielbia grać w tym miejscu, stał się prawdziwym liderem kadry i w większości spotkań się wyróżnia.

Stadion Narodowy jednak przestał być dla nas magiczny i szczęśliwy. Najgorsza seria polskiej kadry to ta z 2021 i 2022 roku pod wodzą Paulo Sousy i Czesława Michniewicza. Wtedy Polacy przegrali odpowiednio z Węgrami (1:2), Belgią (0:1) i Holandią (0:2).

Wspaniała seria

Nie od początku istnienia stadionu był on synonimem zwycięstw reprezentacji Polski. Pierwsze trzy spotkania na warszawskiej Pradze zakończyły się remisami (w tym w pojedynkach z Grecją i Rosją na EURO 2012). Pierwszy raz Polacy cieszyli się z wygranej na Stadionie Narodowym w czwartym meczu (towarzyskim), gdy Marcin Komorowski zapewnił wygraną nad RPA. Po starciach z m.in. Ukrainą (1:3) oraz Szkocją (0:1) nastąpiła seria samych zwycięstw i wtedy włączyła się magia Narodowego.

Oto mecze z serii niepokonanych. Wpisują się w to przede wszystkim eliminacje do ME 2016 oraz MŚ 2018, w których to Robert Lewandowski zostawał królem strzelców. Wtedy jednak nie było Ligi Narodów i tylu meczów z mocnymi rywalami, ale potrafiliśmy pokonać Niemców czy Duńczyków albo znajdującą się wtedy wysoko w rankingu Rumunię:

  • Polska – Niemcy 2:0 (el. ME 2016)
  • Polska – Szkocja 2:2 (el. ME 2016)
  • Polska – Gruzja 4:0 (el. ME 2016)
  • Polska – Gibraltar 8:1 (el. ME 2016)
  • Polska – Irlandia 2:1 (el. ME 2016)
  • Polska – Islandia 4:2 (mecz towarzyski)
  • Polska – Dania 3:2 (el. MŚ 2018)
  • Polska – Armenia 2:1 (el. MŚ 2018)
  • Polska – Rumunia 3:1 (el. MŚ 2018)
  • Polska – Kazachstan 3:0 (el. MŚ 2018)
  • Polska – Czarnogóra 4:2 (el. MŚ 2018)
  • Polska – Urugwaj 0:0 (mecz towarzyski)
  • Polska – Litwa 4:0 (mecz towarzyski)
  • Polska – Łotwa 2:0 (el. ME 2020)
  • Polska – Izrael 4:0 (el. ME 2020)
  • Polska – Austria 0:0 (el. ME 2020)
  • Polska – Macedonia 2:0 (el. ME 2020)
  • Polska – Słowenia 3:2 (el. ME 2020)
  • Polska – Albania 4:1 (el. MŚ 2022)
  • Polska – Anglia 1:1 (el. MŚ 2022)
  • Polska – San Marino 5:0 (el. MŚ 2022)
  • Polska – Węgry 1:2 (el. MŚ 2022) – koniec serii

Na pierwszy ogień „poszła” historyczna wiktoria nad mistrzami świata Niemcami (2:0) we wrześniu 2014 roku. Ogółem w latach 2014-2021 reprezentacja Polski miała – uwaga – aż 21 spotkań z rzędu bez porażki na Stadionie Narodowym. Imponujący jest zwłaszcza bilans Jerzego Brzęczka, który cztery razy wygrał i raz zremisował.

Niepokonany… Fernando Santos

Zaskakujący jest też fakt, że Polska w Warszawie nie przegrała jeszcze pod wodzą… Fernando Santosa. Przyznać trzeba, że Portugalczyk poprowadził „Biało-Czerwonych” w stolicy Polski tylko dwa razy. Oba te starcia z Albanią (1:0) i Niemcami (1:0) były zwycięskie. Ogółem bilans reprezentacji Polski na Stadionie Narodowy w czterdziestu czterech meczach jest następujący:

26 zwycięstw

12 remisów

6 porażek

Średnia punktowa 2,05 na mecz jest bardzo dobra. Niestety musi martwić to, że w ostatnich latach polska kadra nie osiąga tak znakomitych rezultatów na najważniejszym stadionie piłkarskim nad Wisłą. W pięciu tegorocznych meczach na warszawskim obiekcie podopieczni Michała Probierza zawsze tracili choć jednego gola. Oby ta passa szybko się skończyła.

Fot. PressFocus