AC Milan zdobył pierwsze punkty w Lidze Mistrzów

22.10.2024

AC Milan zdobył pierwsze punkty w obecnej edycji Ligi Mistrzów. Mimo świetnego początku, Club Brugge nie zdołał wykorzystać swoich okazji, a na dodatek większość meczu grał w osłabieniu. „Rossoneri” wykorzystali grę w przewadze w drugiej połowie i wygrali 3:1. Kibice zgromadzeni na San Siro mieli okazję oglądać debiutującego Francesco Camardę. 16-latek został najmłodszym debiutantem w Lidze Mistrzów w historii Milanu. Strzelił nawet gola! Ale… cofnął go VAR. 

Świetny początek Clubu Brugge i czerwona kartka

AC Milan najlepiej nie rozpoczął zmagań w Lidze Mistrzów. Przed meczem z Belgami nie zaznał jeszcze smaku zwycięstwa i na swoim koncie nie miał nawet punktu. Do tej pory „Rossoneri” mierzyli się jednak z Liverpoolem (1:3) i Bayerem Leverkusen (0:1), a starcie z niżej notowanym Clubem Brugge wydawało się idealne na przełamanie. Belgowie z kolei zgodnie z oczekiwaniami w pierwszej kolejce ulegli Borussii Dortmund (0:3), a w kolejnym spotkaniu wygrali ze Sturmem Graz 1:0.

Ku wielkiemu zaskoczeniu od początku do ataku ruszył zespół z Brugii. Już w drugiej minucie Mike Maignan musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i zatrzymał strzał Christosa Tzolisa. Obrona Milanu zaspała w tej sytuacji i Grek miał dogodną okazję do tego, by sprawić niespodziankę. Christos Tzolis spróbował też szczęścia chwilę później.

Zdecydował się na techniczne uderzenie na skraju pola karnego, jednak i tym razem zwycięsko wyszedł Mike Maignan, który wybił piłkę na rzut rożny. Kibice zgromadzeni na San Siro po raz kolejny najedli się strachu w 11. minucie. Futbolówka po rzucie rożnym spadła pod nogi Joela Ordoneza. Obrońca oddał atomowy strzał, który zatrzymał się na poprzeczce. I wtedy powoli do głosu zaczął dochodzić Milan.

Christian Pulisic w 34. minucie wkręcił piłkę bezpośrednio z rzutu rożnego i wyprowadził Milan na prowadzenie. Przy zagraniu towarzyszyło mu sporo szczęścia, bowiem wszyscy zawodnicy skaczący do dośrodkowania minęli się z piłką. Fatalnie zachował się również Simon Mignolet. Wpadł do bramki i nawet nie dotknął futbolówki.

To, co dobrze „żarło” Belgom, później zdechło. Raphael Onyedika chwilę przed przerwą osłabił swoją drużynę. Tijjani Reijnders został przez niego nadepnięty na nogę. Wyglądało to bardzo niebezpiecznie i mogło skończyć się tragedią. I tu dochodzimy do sytuacji, w której VAR ratuje przy takich zagraniach. Arbiter początkowo odgwizdał… faul Reijndersa. Aby podjąć słuszną decyzję musiał podejść do monitora skorzystać z systemu VAR. Po krótkiej analizie zdecydował się pokazać pomocnikowi belgijskiej drużyny czerwoną kartkę.

Milan wykorzystał grę w przewadze

Początek drugiej odsłony – podobnie jak pierwszej – należał do Clubu Brugge. Mimo gry w osłabieniu udało im się doprowadzić do remisu. Hugo Vetlesen otrzymał piłkę w polu karnym i znakomicie się z nią odwrócił. Następnie zagrał do lepiej ustawionego Kyrianiego Sabbe. 19-latek prostym strzałem zaskoczył bramkarza. Warto zaznaczyć, że akcję bramkową wykreowało dwóch zawodników, którzy chwilę wcześniej pojawili się na boisku z ławki rezerwowych.

Gra z przewagą jednego zawodnika dała się jednak we znaki po zejściu z boiska Leao oraz Loftusa-Cheeka. Zastępujący portugalską gwiazdę Noah Okafor w 61. minucie wykonał znakomity rajd przy linii bocznej i wbiegł w pole karne. Następnie wypatrzył niekrytego Tijjaniego Reijndersa. Holender dostawił stopę i dał Milanowi prowadzenie.

10 minut później Samuel Chukwueze efektownie okiwał przeciwnika, a następnie zagrał do wbiegającego w pole karne Tijjaniego Reijndersa, który podobnie i tym razem dołożył nogę, co dobrze zrobił po raz drugi tego wieczoru. Było to dopiero pierwsze i drugie trafienie piłkarza w sezonie.

W samej końcówce bliski szczęścia był wychowanek „Rossonerich” – Francesco Camarda. Tijjani Reijnders dośrodkował wprost na jego głowę. 16-letni debiutant strzałem głową przelobował bramkarza i wpakował piłkę do siatki. Po analizie VAR okazało się jednak, że był na spalonym. Młodzieniec jednak zdjął koszulkę przy okazji celebracji, więc obligatoryjnie otrzymał za to żółtko.

Club Brugge świetnie zaprezentował się na tle faworytów z Milanu w pierwszej połowie. Gdyby piłkarze belgijskiej drużyny byli bardziej skuteczni, to mogliby sprawić na San Siro niespodziankę. Czerwona kartka w zasadzie ustawiła mecz i „Rossoneri” w drugiej połowie rozprawili się ze swoimi rywalami. Kto wie jak potoczyłby się ten mecz przy grze 11 vs 11. To już jednak tylko gdybanie. Za taki idiotyczny i niebezpieczny faul Onyedice należy się solidna „suszarka” od trenera.

Fot. Screen X/ Ziggo Sport