Jarosław Skrobacz nie kryje żalu do Ruchu Chorzów

27.10.2024

Jarosław Skrobacz w ciągu dwóch lat pracy w Ruchu Chorzów zdołał z zespołem awansować z II ligi aż do PKO BP Ekstraklasy. Władze klubu po kilkunastu kolejkach sezonu 2023/24 postanowiły go jednak zwolnić z roli opiekuna beniaminka polskiej elity. Trener w rozmowie z „TVP Sport” nie krył żalu do włodarzy chorzowskiego zespołu o to, jak został potraktowany.

Jarosław Skrobacz zrobił wynik ponad stan?

Jarosław Skrobacz prowadził Ruch Chorzów od lipca 2021 roku do listopada 2023 roku. W ciągu dwóch lat udało mu się awansować z drużyną z II ligi do PKO BP Ekstraklasy. Zrobił awans o ligę wyżej w obu sezonach swojej pracy. Powrót do Ekstraklasy po ponad sześciu latach okazał się dla ”Niebieskich” bolesny, bo w pierwszych 14 kolejkach wygrali zaledwie raz, a na koncie mieli zaledwie osiem punktów. Ruch pożegnał się z Pucharem Polski już w I rundzie po porażce z Legią… ale jej rezerwami. Władze klubu nie wykazały się cierpliwością i postanowiły pożegnać się z trenerem po takim słabym starcie.

Podopieczni Skrobacza zgromadzili na swoim koncie zaledwie osiem punktów. Ostatecznie klub spadł w tamtym sezonie poziom niżej. Mimo słabego początku, szkoleniowiec w ostatniej rozmowie z „TVP Sport” przyznał, że żywi urazę do władz. 57-latek podkreślił, że tuż po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce „Niebiescy” potrzebowali wzmocnień.

Jarosław Skrobacz nie kryje żalu do Ruchu Chorzów

Mimo wielu próśb zarząd nie podzielał jego opinii, tłumacząc się nie najlepszą sytuacją finansową klubu. Ku wielkiemu zaskoczeniu Skrobacza, po zwolnieniu, kiedy na jego stanowisku zastąpił go Janusz Niedźwiedź, w kolejnym okienku transferowym w zespole pojawiło się kilku nowych piłkarzy.

– Po awansie do Ekstraklasy doskonale wiedziałem, że ten zespół musi zostać wzmocniony. Tak się nie stało i przełożyło się to na ogromne problemy. Boli mnie to, że gdy walczyłem o te transfery, słyszałem, że nie ma to finansów, a kilka miesięcy później sytuacja uległa diametralnej zmianie. Podjęto decyzję, by nie robić transferów, które przerastają możliwości finansowe klubu.

– To można i trzeba było zrozumieć. My jednak potrzebowaliśmy wzmocnień, a nie potrafiliśmy pozyskać nawet wyróżniających się zawodników z klubów pierwszoligowych. Możemy zobaczyć, gdzie dziś są piłkarze z tamtej kadry. Na wiosnę grało już 6-7 nowych, co pokazało, że wcześniejsza droga była błędna.

Trener jest rozczarowany względem podejścia do jego pracy w Ruchu. Uważa, że dobre wyniki jakie osiągnął z drużyną nie zostały należycie docenione. Zwrócił również uwagę na nikłe ambicje sportowe klubu.

Ruch ma bardzo fanatycznych kibiców myślących, że ich klubowi coś się należy, bo 14 razy wygrał mistrzostwo Polski. Prawda jest taka, że nic się nie należy. Zabrakło mi takiego myślenia. Często padały słowa praca, skromność, pokora, ale tej ostatniej cechy bardzo brakowało. Gdy przejmowałem drużynę, zarząd marzył o utrzymaniu w drugiej lidze. Wizja zakładała awans w 3 lata. Zrobiliśmy to już w pierwszym.

Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Po awansie taka sama gadka. Utrzymanie, a potem może coś więcej. I znowu awans. Gdy nam nie szło, pojawiały się słowa, że nie chcemy tego awansu. To głupota, każdy tego chciał. Graliśmy po prostu na miarę naszych możliwości. Ostatecznie osiągnęliśmy sukces. Na Ekstraklasę zabrakło umiejętności.

Nieporozumienie w Bielsku-Białej

Po zwolnieniu z Ruchu Chorzów Skrobacz dopiero w marcu zdecydował związać się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Nie udało mu się utrzymać drużyny w I lidze. „Górale” zajęli przedostatnie miejsce w tabeli, a do bezpiecznej 15. pozycji, na której znajdywała się Polonia Warszawa, stracili aż 12 punktów. To bardzo dużo. Szkoleniowiec na skutek tarć z prezesem klubu zdecydował się sam rozwiązać kontrakt. Według portalu ”bielsko-biala.pl” Skrobacz zrezygnował przez chęć zmiany trenera bramkarzy przez prezesa Krzysztofa Przeradzkiego. Skrobacz miał stanąć w obronie znanego z naszych boisk Michala Peskovicia.

57-latek niedawno zasiadł na ławce trenerskiej Odry Opole z nadzieją na utrzymanie się w lidze. Początek sezonu nie jest najlepszy w wykonaniu klubu i obecnie znajdują się na 16. pozycji. Opolanie pod wodzą Jarosława Skrobacza w czterech meczach zanotowali dwie porażki i dwa remisy.

Fot. PressFocus