Pogoń Szczecin po męczarniach awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski
Pogoń Szczecin ma taką przyśpiewkę: „Od Szczecina do Opola – płynie piosnka ta wesoła. Czy staruszek, czy małolat każdy śpiewa Pogoń gola”. Dziś kibice mieli dobrą okazję, bo właśnie wybrali się do Opola. Długo jednak na tego gola musieli czekać. Odra, czyli najgorsza defensywa Betclic 1. Ligi zdołała wybronić 0:0 i doprowadzić nawet do dogrywki. Dopiero tam Kamil Grosicki przełamał impas i trafił do siatki.
Pogoń Szczecin nie znosi Pucharu Polski
Kiedy w zeszłym sezonie wydawało się, że „Portowcy” już trzymają pierwsze trofeum w historii w rękach, to wydarzył się krakowski cud – Eneko Satrústegui wyrównał na 1:1 w ostatniej akcji meczu. Była 99. minuta. Pogoń się załamała i dobił ją w dogrywce Angel Rodado. Leo Borges wyłączył w tej sytuacji używanie mózgu i po prostu podał do napastnika w poprzek boiska. Nie dało się bardziej po frajersku przegrać. Ogólnie jednak „Biała Gwiazda” napisała piękną i niesamowitą historię, grała na Narodowym lepiej. Cojocaru miał sporo pracy, ale wreszcie i on skapitulował. Pogoń przegrała finał z pierwszoligowcem.
TS Wisła Kraków- Pogoń Szczecin 2-1
02.05.2024
Eneko Satrústegui ⚽️
Angel Rodado ⚽️ pic.twitter.com/2lCeMmCLxI— WisłaGol (@WislaGol) May 3, 2024
Poza tym jednosezonowym wybrykiem wystarczy spojrzeć kto eliminował Pogoń Szczecin w Pucharze Polski w ostatnich latach i… można złapać się za głowę. Oto wyniki „Portowców” od momentu, gdy grają w Ekstraklasie:
- sezon 2013/14 – porażka z I-ligową Zawiszą Bydgoszcz
- sezon 2017/18 – porażka z I-ligową Bytovią Bytów po karnych
- sezon 2018/19 – porażka z I-ligowym GKS-em Katowice po karnych
- sezon 2019/20 – porażka z I-ligową Stalą Mielec
- sezon 2021/22 – porażka z II-ligowym KKS-em Kalisz
W Odrze ciekawy projekt – trener od awansów
Jarosław Skrobacz w Odrze Opole pracuje bardzo krótko – dopiero od początku października. Radzi sobie jednak na razie bardzo źle. Wyróżnia się przede wszystkim klęska z Arką Gdynia (0:6). Nie wygrał do tej pory żadnego z czterech meczów (plus piąty ten z Pogonią). Opolanie rok temu bili się o awans, a teraz zajmują miejsce w strefie spadkowej.
Jeszcze sezon temu do 6. miejsca i baraży o Ekstraklasę doprowadził Odrę Adam Nocoń. Był to wynik bardzo mocno ponad możliwości. Trener dokończył kontrakt i odszedł, a zastąpił go na stanowisku Radosław Sobolewski. Nie była to udana zmiana. Wyleciał po 12 kolejkach i blamażu jakiego doznał przeciw dawnemu kumplowi z Wisły Kraków – Mariuszowi Jopowi (0:5). Zostawił zespół na 16. miejscu w tabeli Betclic 1. Ligi. Zastąpił go Jarosław Skrobacz – człowiek od awansów.
Odra Opole potrzebowała takiego trenera jak Jarosław Skrobacz, a Jarosław Skrobacz takiego projektu jak Odra Opole #ODRZNIhttps://t.co/aWsXrfAm9G
— Karol Bugajski (@bugajski_karol) October 3, 2024
W Jastrzębiu Skrobacz był alfą i omegą. Popracował w 138 spotkaniach. Przeprowadził ten klub aż z czwartego poziomu rozgrywkowego na drugi – czyli z III ligi do I ligi. GKS osiągnął także ćwierćfinał Pucharu Polski 2017. W II lidze potrafił na przykład zanotować fantastyczną serię 10 zwycięstw z rzędu. Wygrał ligę z Wartą Poznań czy ŁKS-em Łódź. Gdyby wówczas były baraże, to… miałby szansę powalczyć nawet o awans do Ekstraklasy, bo jako beniaminek zajął 5. miejsce. Wykonał kawał gi-gan-ty-cznej roboty w Jastrzębiu.
Świetną robotę zrobił też w Ruchu Chorzów, gdzie awansował o dwie ligi – aż do Ekstraklasy. Do dzisiaj ma ogromny żal do władz klubowych, że został zwolniony, mimo że klub nie chciał mu zagwarantować potrzebnych wzmocnień, a kilka miesięcy później – gdy już zaczęło się palić „siedzenie” – te transfery się pojawiły. Potem pracował jeszcze w Podbeskidziu, ale sprzeciwił się prezesowi Krzysztofowi Przeradzkiemu. Panowie kompletnie nie mogli się dogadać. Skrobacz miał też stanąć w obronie Michała Peskovicia – trenera bramkarzy.
Jedynie słupek Przyborka
Pierwsze 15 minut to raczej nudy. Dopiero w 16. minucie Adrian Przyborek uderzył w słupek. Wystarczyło drobne przyspieszenie i od razu pierwsza groźna akcja Pogoni mogła przynieść prowadzenie. Ogólnie warto po niej pochwalić bramkarza Adama Wójcika, który musiał interweniować przy dwóch uderzeniach Wahana Biczachczjana – jednego z 16 metrów, a drugiego z bliska. Młody golkiper z rocznika 2005 był jednak bardzo dobrze ustawiony i instynktownie zareagował.
Gospodarze bardzo nieśmiało atakowali bramkę Krzysztofa Kamińskiego. Dopiero w 31. minucie padł pierwszy strzał, ale bardzo, bardzo niecelny. Pogoń niby dominowała, ale też często grając wolno, po obwodzie. Aktywny Przyborek brał udział w kilku akcjach ofensywnych. Mógł mieć na koncie bramkę i asystę. Momentami nieźle wyglądała także współpraca na linii Grosicki-Biczachczjan, ale pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Bezbramkowa pierwsza połowa w Opolu. #ODRPOG pic.twitter.com/UguzvYgwto
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) October 29, 2024
Zwarta obrona gospodarzy
Po absolutnie najgorszej defensywie ligi (31 straconych bramek) spodziewalibyśmy się prostych błędów, dziur w formacji, łatwości Pogoni, by dochodzić do sytuacji podbramkowych, a tymczasem doświadczona para stoperów Piotr Żemło – Mateusz Kamiński dobrze dowodziła defensywą. Bardzo często akcje wyglądały w ten sposób, że któryś z obrońców Odry wyprzedzał napastników w ostatniej chwili i wywalał piłkę. Brakowało ostatniego podania. Jeżeli jednak Pogoń oddawała jakieś strzały, to nie miał z nimi żadnego kłopotu Wójcik. Pogoń męczyła się w ataku pozycyjnym.
Gramy z szesnastym zespołem 1 Ligi, a Kamil Grosicki wygląda jakby przeciwko niemu grali najlepsi obrońcy Ekstraklasy. Brak formy kapitana jest przerażający. #ODRPOG
— Maciek Chudzik (@ChudzikMaciek) October 29, 2024
Rzuty rożne to w zasadzie zerowe zagrożenie. Były bite w taki sposób, że trener Robert Kolendowicz powinien zarządzić karny trening z tylko tym elementem gry. W 80. minucie „Portowcy” mieli na koncie 10 rożnych i zero zagrożenia. Pogoń grała przez 20 minut tak nieprzygotowane akcje jakby ciągle była ostatnia minuta meczu. Łatwo było to bronić i wybijać, a w konsekwencji doprowadzić do dogrywki.
Grosicki grał źle, ale to on przełamał
Pogoń Szczecin wreszcie przełamała obronę gospodarzy za sprawą kapitana – Kamila Grosickiego. Szybko ustawiła sobie przez to dogrywkę. Skrzydłowy trafił do siatki już w 92. minucie. Dobrze wypatrzył go Kacper Łukasiak i dograł po ziemi na 16. metr, a były reprezentant Polski uderzył precyzyjnie. Zeszli z boiska: Biczachczjan, Gorgon, Przyborek, Kurzawa, a „Grosik” grający przeciętnie pozostał i decyzja trenera się obroniła.
Kamil Grosicki otwiera wynik meczu w Opolu!@PogonSzczecin prowadzi z @OdraOpolepl 1:0 w meczu 1/16 finału Pucharu Polski!
📲 Oglądaj online ▶️ https://t.co/jNN0fajOjN pic.twitter.com/xttZd8o1iV
— TVP SPORT (@sport_tvppl) October 29, 2024
Długo nic się nie działo, ale w 113. minucie Odra Opole się obudziła. Najpierw bramkarza Kamińskiego strzałem z daleka próbował zaskoczyć… stoper Kamiński. Rezerwowy golkiper Pogoni musiał się mocno wyciągnąć, żeby wybronić ten strzał. Potem było też zamieszanie. Przez chwilę obrona Pogoni poczuła zagrożenie. Ostatecznie już żadna bramka nie padła, choć w końcówce gospodarze próbowali. Mieli nawet rzut wolny z bliska, ale bardzo źle wykonany – prosto w mur. Na koniec za drugą żółtą kartkę wyleciał jeszcze z boiska Efthymios Koulouris.
Fot. PressFocus