Oceny Polaków po meczu Portugalia – Polska

15.11.2024

Reprezentacja Polski na Estádio do Dragão w Porto zmierzyła się z Portugalią w piątej kolejce Ligi Narodów. Podopieczni Michała Probierza poradzili sobie… no właśnie, jak? Pierwsza połowa wybitna, a druga… szkoda gadać – porażka 1:5. Czas więc na tradycyjne oceny Polaków po tym meczu. Skala 1-10.

Oceny Polaków w rewanżu z Chorwacją

  • BRAMKARZ:

Marcin Bułka – 2. W pierwszej połowie rywale nie oddali żadnego celnego strzału. Raz świetnie przeciął dośrodkowanie, raz się zawahał i nie wyszedł do piłki na czwarty metr. W drugiej połowie irytowały jego niecelne długie podania. No i koniec końców – pięć razy wyciągał piłkę z siatki. Ani razu nie uratował nas w groźnej sytuacji. Ten mecz dał odpowiedź na pytanie kto powinien być jedynką w bramce reprezentacji Polski. Łukasz Skorupski.

  • STOPERZY:

Kamil Piątkowski – 4. Słaba gra w powietrzu, ale solidnie w defensywie. Jego zadaniem było wspieranie prawego wahadłowego i wywiązywał się z tego zadania bardzo dobrze. Kiedy trzeba było zaasekurować któregoś z partnerów ze środka, to też się wywiązywał z zadania. Nie zdążył doskoczyć do Bruno Fernandesa. Występ, który pokazał, że Piątkowski w kadrze ma sens.

Jan Bednarek – 5. Odpowiadał za krycie Cristiano Ronaldo i wyraźnie irytował Portugalczyka. Podawał celnie i tuż przed przerwą doznał urazu po jednym ze starć właśnie z legendą reprezentacji Portugalii. W przerwie zmieniony przez Sebastiana Walukiewicza. I pewnie kamień spadł mu z serca, gdy oglądał poczynania kolegów w drugiej części spotkania.

Jakub Kiwior – 2. Potrafił rajdem włączyć się do akcji ofensywnych. Świetnie wyglądała jego współpraca z Zielińskim i Zalewskim. W defensywie solidnie. W drugiej połowie koszmarnie ustawiony przy bramce na 2:0 – na domiar złego zagrał ręką i sprokurował rzut karny. Przy czwartej bramce dla Portugalii również mógł ustawić się lepiej.

  • WAHADŁOWI

Bartosz Bereszyński – 6. Zagrał tak, jakby był to jego ostatni mecz w życiu. Jeśli ktoś wierzył, że półprawy środkowy obrońca z Serie B poradzi sobie z Rafaelem Leao, to ma w sobie sporo wiary, a jednak poza jedną sytuacją dawał radę. Bardzo pomagał mu Kamil Piątkowski i Kacper Urbański. Miał swoją okazję do zdobycia bramki. Na minus – jego dośrodkowania były beznadziejne. Po 30 minutach zszedł z kontuzją. Wielka szkoda, bo zaskakiwał.

Nicola Zalewski – 4. To on oddał pierwszy celny strzał w tym spotkaniu, schodząc do środka z lewej strony. To był klasyczny Zalewski w koszulce reprezentacji – aktywny, pewny siebie. Mało wsparcia dawał w defensywie, ale trzeba wpisać to w bilans zysków i strat. Kapitalnie po stracie drugiej bramki w pojedynkę przedryblował całą defensywę Portugalii, lecz Buksa zabrał mu piłkę w ostatniej chwili.

  • ŚRODKOWI POMOCNICY

Taras Romanczuk – 3. Portugalczycy nie przeszkadzali mu, gdy miał piłkę. Dzięki temu miał szanse, by posłać dobre prostopadłe podanie. Wykorzystał to w 17. minucie, gdy zagrał na wolne pole do Bogusza. Pierwsza połowa zdecydowanie na plus. Nie zdążył przerwać akcji bramkowej, ale trudno go za to winić – przegrać pojedynek biegowy z Leao to nie wstyd. Wstydem jest jednak tak łatwe przepuszczanie Neto przy drugiej bramce i nieudane przerwanie akcji na 3:0. Miał siły na 55 minut. Później „zekstraklasowiał”.

Piotr Zieliński – 4. Kapitan tego okrętu. Jak zawsze – to on pomagał wyjść z własnej połowy. Portugalia nie pozwalała mu jednak na wiele. Kiedy tylko miał piłkę, to natychmiast ktoś ruszał z pressingiem. Na minus – mógł w pierwszej połowie obejrzeć czerwoną kartkę, nie dostał żadnej. W drugiej połowie dostosował się do poziomu – grał słabo. Głupia strata przy bramce na 5:0.

Kacper Urbański – 3. Bardzo zaangażowany w pressingu. Jeden z najlepszych naszych zawodników w pierwszej połowie. Niestety, to po jego nieodpowiedzialnej stracie Portugalia wyprowadziła kontrę, którą wykorzystał Rafael Leao. W drugiej połowie zupełnie zgasł, zanotował wiele strat. Według „Sofascore” w sumie aż dziewięć.

  • NAPASTNICY

Mateusz Bogusz – 4. Wskoczył do wyjściowej jedenastki na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem wobec kontuzji Sebastiana Szymańskiego. Dobrze wyglądała jego współpraca z Nicolą Zalewskim i Piotrem Zielińskim, ale bardzo długimi momentami znikał. Człowiek-duch. Trudno go jednoznacznie ocenić. Szokujące, że wykonał w sumie tylko… pięć podań – trzy celne, a ogólnie miał dziewięć kontaktów z piłką. Kiedy już ją miał, to jednak dawał się zauważyć. Zablokowany został jego strzał, a potem skorzystał, że piłka została u niego i ładnie dograł do „Ziela” na skrzydło. W przerwie zmienił go Dominik Marczuk.

Krzysztof Piątek – 2. Próbował strzału z dystansu, z zupełnie nieprzygotowanej sytuacji i prawie zaskoczył bramkarza rywali. Prawie, bo minimalnie chybił. Niby piłka szuka go w polu karnym, ale niewiele z tego wynika. Nie umiał utrzymać się przy piłce. Jeśli Piątek jest lisem pola karnego, to Portugalczycy najwyraźniej przed meczem z samolotów zrzucali szczepionkę dla lisów.

  • REZERWOWI

Jakub Kamiński – 2. Wszedł bez rozgrzewki za Bereszyńskiego i nie było to najlepsze wejście. Zabezpieczał defensywę przy rzucie rożnym dla Polski, z którego padła bramka… dla Portugalii. Źle ustawiony, ale trudno go winić – to nie jest środkowy obrońca. Można go jednak winić za to jak wiele sytuacji jego stroną stworzyli w drugiej połowie rywale. Nie dał rady.

Sebastian Walukiewicz – 2. Zmienił Jana Bednarka jako jen centralny środkowy obrońca. Nie był w stanie naprawić błędów chociażby Kiwiora. Co z tego, że podawał celnie, skoro straciliśmy aż pięć bramek? Lider obrony z papieru.

Dominik Marczuk – 4. Rzucony na głęboką wodę – mecz z Portugalią był jego debiutem w reprezentacji Polski. W 57. minucie spróbował strzału z dystansu i… niewiele brakowało. Trochę przestraszony, ale i tak to pozytywny występ (w porównaniu do innych „orłów” wchodzących z ławki). Przy wyniku 5:0 strzelił z dystansu i wpadło – bramka w debiucie, czyli plusik jest, ale do tego czasu było mizernie.

Adam Buksa – 2. Pazerny. Tuż po wejściu zabrał piłkę z przed nogi Nicoli Zalewskiego po pięknym dryblingu. Zamiast niego miał wejść Karol Świderski, ale… nie został wpisany do protokołu meczowego…

Antoni Kozubal – X. Grał zbyt krótko.

MVP Polski: Bartosz Bereszyński – Do momentu kontuzji jeden z najlepszych. I miał „szczęście”, że nie wyszedł na drugą połowę, bo pewnie jego ocena powędrowałaby mocno w dół. Z zawodników, którzy rozegrali pełne spotkanie pewnie znów trzeba wyróżnić Piotra Zielińskiego.

Wnioski po meczu

Nie przestraszyliśmy się Portugalii. Wyszliśmy na ten mecz ze świadomością, że nie mamy nic do stracenia. Potrafiliśmy zaskoczyć rywali, którzy w pierwszej połowie spotkania wyglądali jak drużyna, która zlekceważyła Polaków. Podopieczni Roberto Martineza zostawiali nam sporo wolnego miejsca na skrzydłach, co regularnie wykorzystywaliśmy.

Na początku drugiej połowy oddaliśmy inicjatywę rywalom, ale szybko wróciliśmy do gry z pierwszej połowy. Niestety – jedna głupia strata Kacpra Urbańskiego przekreśliła wszystko, co wypracowaliśmy przez niemal godzinę gry. A później… lepiej nic nie mówić. Przez 60 minut graliśmy w piłkę, przez pozostałe 30 grała już tylko Portugalia.

Naszym zdaniem trochę niezrozumiała rezygnacja z Bogusza, skoro dobrze „hulało” – Marczuk dołączył do grona graczy zabezpieczających prawą stronę. To nie wypaliło, a pozbawiliśmy się na własne życzenie siły rażenia w środkowej strefie i przy pomocy Krzysztofowi Piątkowi. Selekcjoner pewnie obroni decyzję żenująco małą liczbą kontaktów z piłką Bogusza i jest to jakiś argument.

fot. PressFocus