Lech znów stracił punkty na wyjeździe. Górnik z szóstą wygraną w siedmiu ostatnich meczach

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 06 grudnia 2024

W zdecydowanie najciekawiej zapowiadającym się meczu ostatniej w tym roku kolejki PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań przegrał na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 1:2. To już trzeci z rzędu wyjazdowy mecz bez wygranej ”Kolejorza”. Górnik zaś odniósł szóste zwycięstwo w siedmiu ostatnich meczach. Podopieczni Jana Urbana przez ponad pół godziny musieli radzić sobie w osłabieniu, ale piłkarze ”Kolejorza” nie umieli wykorzystać gry w przewadze.

Problemy kadrowe Lecha

Maksymilian Dyśko z portalu ”Sportowy Poznań” informował, że przeciwko Górnikowi nie wystąpi dwóch w ostatnim czasie ważnych zawodników – Bartosz Salamon i Ali Gholizadeh. Do Zabrza nie pojechał także Adriel Ba Loua, ale przede wszystkim nawet Maksymilian Pingot, co oznaczało, że jedynym dyspozycyjnym stoperem był Antonio Milić. Niels Frederiksen musiał więc uzupełniać dziurę na środku obrony zawodnikami z trzecioligowych rezerw.

Istniało duże prawdopodobieństwo, że w wieku 33 lat debiut w Ekstraklasie zaliczył kapitan rezerw Maciej Wichtowski, lecz Frederiksen ostatecznie postawił na 17-letniego Wojciecha Mońkę. Był to jego drugi występ w pierwszym zespole Lecha i pierwszy w wyjściowym składzie. Tym samym linia obrony ”Kolejorza” w połowie składała się z 17-latków, bowiem na lewej obronie standardowo znalazł się Michał Gurgul.

Piorunujący pierwszy kwadrans

Drugi rok z rzędu Górnik zmagania w roku kalendarzowym kończył domowym meczem i w dodatku ponownie przeciwko ekipie z Poznania. Przed rokiem podopieczni Jana Urbana na przerwę zimową udawali się po rozbiciu Warty 3:0. Kibice 14-krotnego mistrza Polski z pewnością więc liczyli na powtórkę z rozrywki. Fani mieli powody do radości już w czwartej minucie, gdy piłka po strzale Luki Zahovicia wylądowała w siatce. Początkowo jego gol został anulowany, ale po analizie VAR okazało się, że Słoweniec nie znajdował się na spalonym.

Gospodarze długo jednak nie nacieszyli się prowadzeniem, bowiem już w 13. minucie Afonso Sousa doprowadził do wyrównania. Piłkę w środku pola przechwycił debiutujący w pierwszym składzie Wojciech Mońka i posłał dalekie podanie w kierunku Portugalczyka. Ten po przyjęciu piłki w polu karnym strzałem ”podcinką” zmylił Michała Szromnika i strzelił szóstego gola w tym sezonie Ekstraklasy.

Jeszcze krócej trwała jednak radość kibiców Lecha po wyrównującym golu, bo Górnik już minutę później ponownie objął prowadzenie. Tym razem to Mońka został minięty w środku pola przez Podolskiego, po czym zagrał prostopadle do Kamila Lukoszka. Ten urwał się Radosławowi Murawskiemu i strzałem lewą nogą po wejściu w pole karne przy dalszym słupku pokonał Bartosza Mrozka.

Kwadrans później Zahović był bliski ustrzelenia dubletu w efektowny sposób. Strzałem z połowy boiska sprawdził czujność Bartosza Mrozka, a ”Kolejorza” z problemami odbił piłkę zanim wylądowała w bramce. W 35. minucie piłkarze lidera ponownie nadziali się na błyskawiczną kontrę, zakończoną mocnym strzałem przy bliższym słupku Podolskiego. Mrozek był jednak odpowiednio ustawiony i odbił piłkę poza linię.

Minutę później Lechitów nastraszył Taofeek Ismaheel, gdy futbolówka wylądowała pod jego nogami po odbiciu się od Antonio Milicia. Nigeryjczyk ze skraju pola karnego oddał strzał ”z pierwszej piłki”, a futbolówka przeleciała tuż obok słupka. Dopiero ponad pół godziny od swojego gola poznaniacy zdołali zagrozić drużynie gospodarzy. Najpierw piłka po strzale Daniela Hakansa z bliskiej odległości przeleciała tuż obok słupka, a chwilę później po ”miękkej” centrze Fina z lewej strony pola karnego w słupek trafił kapitan Lecha Mikael Ishak.

Lider nie wykorzystał gry w przewadze

Pierwszy kwadrans po przerwie nie był już tak elektryzujący, jak pierwsze 15 minut tego meczu. Ciekawie zrobiło się dopiero w 56. minucie, gdy Rafał Janicki tuż przed polem karnym sfaulował Afonso Sousę, a do rzutu wolnego podszedł Mikael Ishak. Piłka po jego strzale odbiła się od Lukoszka i przeleciała niedaleko bramki. Zaledwie trzy minuty później Janicki za odepchnięcie próbującego do niego doskoczyć Sousy i obejrzał drugą żółtą kartkę. Po raz pierwszy w karierze Janicki otrzymał drugą czerwoną kartkę w ciągu jednego sezonu.

Sytuacja ta była jednak o tyle kontrowersyjna, że chwilę wcześniej Murawski ewidentnie nieprzepisowo zatrzymał Ismaela, a po powtórkach wywnioskować można było, że Sousa trochę dołożył od siebie. VAR nie mógł jednak interweniować, bowiem było to wykluczenie w wyniku drugiej żółtej kartki. W 66. minucie futbolówka na grząskiej murawie odskoczyła Patrikowi Hellebrand i przechwycił ją jego imiennik ze Szwecji – Walemark. Z lewej strony pola karnego oddał mocny strzał lewą nogą, a futbolówka przeleciała obok dalszego słupka.

Lechici nie potrafili wykorzystać gry w przewadze, a bliscy wyrównania byli dopiero po 20 minutach od wykluczenia Janickiego. Piłka wylądowała pod nogami znajdującego się w polu karnym Filipa Szymczaka, który zaskoczył Szromnika, bowiem nie oddał strzału, a dograł jeszcze do ustawionego obok Afonso Sousy. Ten jednak nie dobił od razu piłki do pustej bramki, a przełożył ją jeszcze do prawej nogi i jedynie trafił w boczną siatkę. W końcówce ciekawa była jedynie próba z rzutu wolnego Dino Hoticia, ale nie była ona w stanie zagrozić Szromnikowi.

Raków zrówna się punktami z liderem?

Po raz drugi z rzędu Lech nie wygrał w Zabrzu, co po raz ostatni zdarzyło się sześć lat temu. To także trzeci z rzędu wyjazdowy mecz Lecha bez wygranej, co poprzedni raz zdarzyło się na początku wiosny tego roku. Prowadzony wówczas przez Mariusza Rumaka ”Kolejorz” zanotował w tym czasie dwa remisy i dwie porażki. Teraz od czasu ostatniej wyjazdowej wygranej poznaniacy zanotowali w delegacji remis i dwie porażki.

Przede wszystkim jednak z zespołem Frederiksena na koniec rundy punktami może zrównać się Raków, jeśli pokona u siebie Motor Lublin. Poznańscy kibice nadziei mogą upatrywać w rewelacyjnej formie beniaminka i fakcie, że przed dwoma miesiące podopieczni Mateusza Stolarskiego zdołali wygrać w stolicy Wielkopolski. Górnik zaś odniósł szóste zwycięstwo w siedmiu ostatnich meczach i przerwę zimową spędzi co najmniej na siódmym miejscu.

fot. screen Canal+Sport

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki. Dzięki mistrzostwu Leicester stał się fanem Premier League. Rodowity poznaniak.

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)