Reprezentant Polski znowu zawodzi. Niższa liga, a liczby wciąż słabe

Napisane przez Mateusz Dukat, 23 grudnia 2024
Jóźwiak

Kariera Kamila Jóźwiaka mocno zahamowała. 22-krotny reprezentant Polski już powoli łapał się do pierwszego składu występującej w La Liga 2 Granady, natomiast w ostatnich tygodniach jego sytuacja znów uległa znacznemu pogorszeniu. Czy w karierze skrzydłowego, będącą na ten moment ciemnym tunelem… jest jeszcze światełko?

„A już było dobrze”

Końcówka poprzedniego sezonu zdecydowanie nie należała do najlepszych dla Jóźwiaka. W majowym meczu przeciwko Realowi Madryt 26-latek doznał bowiem niegroźnej kontuzji, która wykluczyła go z kolejnych występów.

Po okresie rehabilitacji można było dojść do wniosku, że Polak wyszedł silniejszy z przebytego urazu i mimo spadku zespołu Granady z La Ligi można zachować jakiekolwiek pozory optymizmu, jeśli chodzi o jego rozwój. We wrześniu Jóźwiak na stałe zagościł w pierwszej XI swojego zespołu, który z Polakiem przebywającym na boisku w zasadzie wcale nie przegrywał (seria siedmiu meczów bez porażki).

Po umiarkowanie dobrym okresie skrzydłowy usiadł na ławce w spotkaniu przeciwko Levante, natomiast wówczas można to było traktować bardziej jako odpoczynek niż stricte sygnał niezadowolonego trenera ze świadczonych przezeń usług.

Czarny łabędź w Zaragozie

Momentem, który zaważył na znaczącym spadku wartości Jóźwiaka w oczach trenera Frana Escriby niewątpliwie była czerwona kartka otrzymana w wyjazdowym spotkaniu 13. kolejki przeciwko Relowi Saragossa. Skrzydłowy najpierw wszedł na boisko, w 67. minucie zastępując na placu gry Gio Citaiszwilego (ex Lech Poznań).

Tej zmiany Polak zdecydowanie jednak nie będzie uważał za udaną – już kilkanaście minut później został on bowiem ukarany bezpośrednią czerwoną kartką. Ostatecznie „Rojiblancos” ulegli rywalowi 1:2. Z perspektywy czasu były to ważne punkty, ponieważ gdyby wtedy Granada zwyciężyła, to na dziś zajmowałaby miejsce premiujące grę w barażach o awans do La Liga.

Od tej chwili o Jóźwiaku trudno mówić jak o podstawowym zawodniku swojej drużyny. Wystąpił on co prawda od pierwszej minuty w meczu przeciwko Almerii, natomiast później było już tylko gorzej. W ostatnich dwóch spotkaniach – przeciwko Cartagenie oraz Eibarowie – Polaka zabrakło nawet w kadrze meczowej, co jest jasnym sygnałem, że trener póki co nie widzi go w swoim zespole.

Po stronie wychowanka Lecha Poznań nie stoją także liczby. W trwającym sezonie La Liga 2 Jóźwiak… nie strzelił ani jednego gola oraz zanotował tylko jedną asystę. Takie statystyki śmiało można określić mianem fatalnych, tym bardziej patrząc na styl hiszpańskiej piłki, który często oparty jest właśnie na inkasujących bramki skrzydłowych. Obecny kontrakt piłkarza kończy się w czerwcu 2025. Przed Granadą i Jóźwiakiem jawią się więc napięte miesiące. Coraz głośniejszym echem obijają się kolejne plotki transferowe z „Józiem” w roli głównej.

Wciąż reprezentant Polski?

Niektórym kibicom ten tekst pewnie w ogóle przypomniał, że istnieje ktoś taki jak Kamil Jóźwiak. Jeszcze kilka lat temu były zawodnik takich klubów jak chociażby angielskie Derby County czy Charlotte FC uchodził za duży talent polskiego ataku. Swoją szybkością, wiekiem i skutecznością (gol strzelony przeciwko Holandii w Lidze Narodów 2020) zaskarbił on zaufanie selekcjonerów – Jerzego Brzęczka i Paulo Sousy. Błyszczał jako prawy wahadłowy.

Ostatni mecz w reprezentacji Polski Jóźwiak rozegrał jednak w listopadzie 2021, kiedy to rywalem „Biało-Czerwonych” byli Węgrzy i od tego czasu licznik jego spotkań z orzełkiem na piersi zatrzymał się na 22 meczach. Później skrzydłowy był jeszcze powoływany na zgrupowania przez Czesława Michniewicza, jednak ostatecznie od ponad trzech lat pozostaje bez spotkania w reprezentacji. Na koniec wypadałoby więc, zgodnie z trendem nostalgicznie zapytać: – Am i crazy for believing in Kamil Jóźwiak?

fot. PressFocus

Betters baner na start