Jan Oblak – zmartwychwstanie skreślanego bramkarza

Napisane przez Krzysztof Małek, 21 stycznia 2025

Jan Oblak od 2014 roku broni barw Atletico Madryt, z którym to sięgnął po m.in. mistrzostwo Hiszpanii, Ligę Europy i Superpuchar UEFA. Choć przez lata był ostoją między słupkami, to nie brakowało momentów, które podważały jego status w drużynie – zwłaszcza w ostatnim czasie. Fani mieli dosyć błędów. Były plotki o jego odejściu, ale zamiast przejść do innego klubu, Słoweniec przeszedł… prawdziwą przemianę. Nie tylko odzyskał dawną formę, ale i potwierdził swoją pozycję wśród najlepszych bramkarzy na świecie. 

Początki w Atletico

Jan Oblak przeszedł do Atletico w 2014 roku za 16 milionów euro z Benfiki. Wówczas to była najwyższa kwota, jaką zapłacono za bramkarza w historii La Liga.  W bramce powstała wyrwa po tym, jak z wypożyczenia do Chelsea wrócił Thibaut Courtois. Kibice oczekiwali godnego następcy.

Pierwszy sezon w stolicy Hiszpanii nie należał do najłatwiejszych. Oblak musiał rywalizować o miejsce w bramce z bardziej doświadczonym Miguelem Angelem Moyą. Na początku to Hiszpan cieszył się zaufaniem Diego Simeone, a Oblak przez długi czas oglądał mecze z ławki rezerwowych. Momentem przełomowym okazał się mecz Ligi Mistrzów przeciwko Bayerowi Leverkusen w marcu 2015 roku. Kontuzja Moyi w trakcie meczu zmusiła Simeone do postawienia na Oblaka.

Z każdym tygodniem stawał się coraz silniejszym punktem Atletico Madryt. Pierwszym ważnym momentem w jego karierze w tym klubie był półfinał Ligi Mistrzów w 2016 roku przeciwko Bayernowi Monachium. W pierwszym meczu Atletico triumfowało u siebie 1:0. W rewanżu na Allianz Arena Bayern objął prowadzenie po pięknym golu z rzutu wolnego Xabiego Alonso. Chwilę później gospodarze mogli podwyższyć wynik, lecz Jan Oblak obronił rzut karny wykonywany przez Thomasa Mullera. Ostatecznie Bayern wygrał 2:1, ale to Atletico awansowało do finału dzięki zasadzie bramek zdobytych na wyjeździe.

Bronił doskonale i w dużej mierze przez niego Pep Guardiola nie dotarł w Bayernie do finału Ligi Mistrzów. W samym finale Oblak już nie pomógł – lepszy okazał się Real Madryt, który zwyciężył po konkursie rzutów karnych 5:3. Mimo tego niepowodzenia z każdym kolejnym rokiem Atletico ze Słoweńcem w bramce rosło w siłę. Udało się klubowi wywalczyć Ligę Europy w sezonie 2017/18 oraz Superpuchar UEFA w 2018 roku, gdzie Jan Oblak i spółka pokonali w finale Real Madryt 4:2.

Jeśli chodzi o początki w La Liga, to Słoweniec również wspinał się z czasem na wyżyny. W sezonie 2016/17 ustanowił nowy rekord ligi, kończąc aż 21 meczów bez straty gola. Jego interwencje nie tylko ratowały drużynę w kluczowych momentach, ale także zapewniły mu pierwszą z czterech z rzędu nagród Zamory – przyznawanej najlepszemu bramkarzowi Primera Division. W tym czasie stał się niekwestionowanym ulubieńcem kibiców Atletico. Jego zimna krew, niesamowity refleks i zdolność do zachowania spokoju w najbardziej napiętych sytuacjach doskonale wpisywały się w filozofię trenerską Simeone.

Nawet Jan Oblak miewał kryzys

Każdy wielki zawodnik w swojej karierze przechodzi trudne chwile, a słoweński golkiper nie był wyjątkiem. Po latach dominacji w La Liga i roli jednego z najważniejszych graczy Atletico Madryt przyszedł okres, który zachwiał jego pozycją. Następne miesiące były dla Oblaka wyjątkowo wymagające, a drużyna Simeone zmagała się z problemami zarówno w defensywie, jak i w organizacji gry.

Sezon 2020/21 był znakomity dla „Los Rojiblancos”. Udało się wywalczyć sensacyjne mistrzostwo Hiszpanii i przerwać monopol na wygrywanie Barcelony i Realu. W kolejnej kampanii nie było już tak kolorowo. Atletico Madryt straciło aż 43 gole w lidze, co było najgorszym wynikiem od czasu, gdy Oblak dołączył do zespołu. Krytycy zaczęli wskazywać na słabsze statystyki bramkarza – Oblak nie prezentował już takiej pewności w interwencjach, jak w poprzednich latach, a jego wskaźnik obronionych strzałów spadł do zaledwie 59%, co było najniższym w jego karierze w La Liga.

Eksperci sugerowali, że przyczyną jego problemów mogły być zmiany w linii obrony Atletico. Doświadczeni zawodnicy, tacy jak Diego Godin czy Filipe Luis, opuścili klub, a ich następcy (np. Savić – aż 15 żółtych kartek w lidze) nie byli w stanie wypełnić luki. To wpłynęło na całą strukturę defensywną drużyny, co z kolei przełożyło się na większą liczbę groźnych sytuacji pod bramką Oblaka.

W miarę jak forma Oblaka spadała, w mediach pojawiało się coraz więcej spekulacji na temat jego przyszłości. Słoweniec znalazł się na celowniku takich klubów jak Manchester United, PSG czy Chelsea, które były gotowe zaoferować Atletico ogromne pieniądze za transfer. W 2019 roku nawet sam zawodnik miał powiedzieć „ESPN”, że chce odejść do Manchesteru United.

Wielu dziennikarzy sugerowało, że Jan Oblak może być zainteresowany zmianą otoczenia, zwłaszcza że Atletico wydawało się w tamtym czasie być w fazie przebudowy. Jednak Diego Simeone oraz zarząd klubu nie zamierzali się poddać. W wywiadach wielokrotnie podkreślano, że Słoweniec jest nie do zastąpienia i pozostaje kluczowym elementem klubu.

Atletico zmieniało się z dnia na dzień, a dawne wielkie postacie odchodziły. Jan Oblak postanowił jednak zostać i walczyć. Wyniki były różne. Choć w sezonie 2022/23 udało się zakończyć ligę na podium, to w kolejnej kampanii zespół uplasował się już na 4. miejscu. Jeszcze gorzej wypadł w europejskich pucharach. Na długo w pamięci kibiców i samego Oblaka pozostanie nieudana przygoda w Lidze Mistrzów w sezonie 2022/23, gdzie Atletico… nie udało się wyjść z grupy, ustępując miejscem Bayerowi Leverkusen, Club Brugge i FC Porto.

Odbierz freebet 250 zł
za wygraną Arsenalu z Dinamem

Po sezonie 2023/24 znów nasiliły się plotki o możliwym odejściu Oblaka z Madrytu. Zespół przegrywał mnóstwo meczów, ośmieszył się w półfinale Copa del Rey, tracił po trzy-cztery gole, co się niemal nie zdarzało. W derbach Madrytu podarował gola Realowi. Z Las Palmas z kolei mógł pomóc przy obu trafieniach. Najpierw wpuścił piłkę po strzale z daleka, a następnie zostawił bardzo dużo miejsca przy bliższym słupku. Była to pierwsza porażka Atletico na Gran Canarii od 1987 roku. Miewał taki moment sezonu, że niemal wszystko co w bramkę – lądowało w siatce.

Krążyły informacje nie tylko o jego pozostaniu w Europie, ale także o zainteresowaniu klubów z ligi saudyjskiej. Fabrizio Romano donosił, że władze Atletico nie będą stawały na przeszkodzie, jeśli Jan Oblak zdecyduje się po dekadzie zmienić otoczenie. Ostatecznie Słoweniec podjął dobrą decyzję, pozostając numerem jeden w bramce „Los Colchoneros”.

Zmartwychwstanie

Tak można nazwać to, co się w obecnej kampanii dzieje z Atletico i Janem Oblakiem. To może być przełomowy sezon. Pod wodzą trenera Diego Simeone drużyna notuje imponującą serię 15 zwycięstw z rzędu na wszystkich frontach. Taka kolej rzeczy pozwala na bycie liderem tabeli w La Liga z przewagą jednego punktu nad Realem. Kluczową rolę w utrzymaniu tej serii odgrywa Jan Oblak, który w 18 meczach ligowych puścił zaledwie 12 bramek i zanotował aż dziewięć czystych kont. Jego pewność między słupkami oraz doświadczenie stanowią fundament solidnej defensywy Atletico.

Ta pewność siebie miała swój wpływ m.in. na historyczne zwycięstwo nad Barceloną 2:1 na wyjeździe tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Oblak bronił wówczas znakomicie na Montjuic, a Atletico wygrało po raz pierwszy z Barceloną od 2006 roku. Komentujący ten mecz Mateusz Święcicki w „Eleven Sports” zakończył transmisję słowami: „Koniec koszmaru”. Rzeczywiście, mecze na wyjeździe z Barceloną przez lata były dla Atletico prawdziwym koszmarem.

 

Przez moment Atletico prezentowało się gorzej w Lidze Mistrzów. Podopieczni Cholo Simeone rozpoczęli te rozgrywki od sensacyjnych porażek z Benfiką (0:4) oraz Lille (1:3). Po tych niepowodzeniach Jan Oblak i jego koledzy zdołali się jednak pozbierać i obecnie stanowią jedną z najlepszych drużyn w Europie, wracając do swojej najwyższej formy. Co prawda nie zapewnili sobie jeszcze awansu do dalszych gier, ale wydaje się to tylko kwestią czasu. Oblak popisał się kluczową rolą w starciu z PSG. To on wznowił błyskawicznie kontrę wyrzutem z ręki. Dała ona zwycięstwo 2:1.

Warto również podkreślić, że Jan Oblak zbliża się do historycznego osiągnięcia w klubie. Obecnie jest trzecim zawodnikiem z największą liczbą występów w barwach Atletico, mając na koncie 470 rozegranych spotkań. Do drugiego w tej klasyfikacji legendarnego Adelardo brakuje mu 13 meczów – co czyni go jednym z najbardziej zasłużonych piłkarzy w historii klubu.

Podsumowując, sezon 2024/25 to okres, w którym Atletico Madryt pod wodzą Diego Simeone oraz z niezawodnym Janem Oblakiem w bramce prezentuje wysoką dyspozycję zarówno na krajowym podwórku, jak i w europejskich rozgrywkach, co daje nadzieje na zdobycie upragnionych trofeów. Druga część sezonu będzie niezwykle ważna. Dlatego Jan Oblak będzie musiał utrzymać formę w celu zakończenia sezonu sukcesem. 79% obron w La Liga to wynik więcej niż przyzwoity.

fot. PressFocus

Odbierz freebet 250 zł
za wygraną Arsenalu z Dinamem


Atletico Madryt vs Bayer Leverkusen
powyżej 2,5 bramki
kurs
1,98