Bruno Lage: „Myślę, że to ogromny błąd sędziego”
Nie milkną echa po doskonałym meczu Champions League, w którym FC Barcelona odwróciła losy spotkania. Od stanu 2:4 odrobiła stratę i w dramatycznych okolicznościach wygrała z Benficą 5:4. Trener Portugalczyków Bruno Lage czuje się pokrzywdzony. Jego zdaniem to Benfica powinna mieć rzut karny, a nie Barcelona kontrę.
Bruno Lage wściekły
Świeżo po meczu Bruno Lage zebrał swoich załamanych zawodników, stanął w kółeczku i wygłosił płomienną przemowę. Po meczu podkreślał, że był niezwykle dumny z występu, a w trakcie tego bardzo intensywnego monologu pokazał gestem, aby podnieść głowę do góry. To także sugeruje, że opowiadał o tym, iż zawodnicy dali z siebie wszystko. Inaczej się miała sprawa w stosunku do arbitrów… Lage czuje się rozgoryczony i przede wszystkim oszukany:
– To uczucie ogromnej frustracji związanej z wynikiem Byłem jednak niezwykle dumny z występu i widoku rodziny Benfiki wspierającej zespół od początku do końca. Rozczarował mnie sposób, w jaki traciliśmy bramki. Przede wszystkim musimy spojrzeć także na drugą stronę. Było sam na sam Fredrika Aurnsesa, Di Maria też miał sam na sam w 88. minucie, a potem… nie mogę analizować meczu i nie patrzeć na to, co wydarzyło się w 94. minucie…
– Myślę, że to ogromny błąd sędziego. Zauważyłem już, że wszyscy eksperci uznali, że to karny. Faktem jest, że sędzia w takich sytuacjach musi kierować się podobnym kryterium, jak we wszystkich wcześniejszych rzutach karnych – tych Barcelony i naszych – powiedział w „SportTV”.
Bruno Lage is such a showman. Doing this purely for cameras imo.
Just absolutely no need to do this pic.twitter.com/h3bw7bwevx
— Sam Fonseca (@SamFonsecaa) January 22, 2025
Kontrowersja
Cała sytuacja dotyczy zdarzenia z doliczonego czasu gry. To po nim Barcelona wyprowadziła zabójczą kontrę, a Raphinha trafił na 5:4. Fermin Lopez wcześniej przewrócił Leandro Barreiro. Napastnik Benfiki był lepiej ustawiony i mógł oddać strzał. Zastawił się jednak w taki sposób, że Fermin Lopez wpadł w jego plecy. Arbiter uznał, że piłkarz Barcelony nie faulował, a to Barreiro próbował wymusić jedenastkę, gdyż kontakt nie był taki, by spowodował upadek. Danny Makkelie był w tej sytuacji doskonale ustawiony.
SZALEŃSTWO! 🔥🔥🔥
5:4 dla @FCBarcelona, Eric Garcia i Raphinha bohaterami! 😱
📺 Przed nami magazyn skrótów Ligi Mistrzów UEFA, oglądajcie w CANAL+ EXTRA 1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/CSTjelgTPu pic.twitter.com/N9sElPsXyo
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) January 21, 2025
Sytuacja jest niejednoznaczna i zapewne byliby tacy arbitrzy, którzy za taki kontakt podyktowaliby rzut karny. – Ja widziałem, byłem blisko tej sytuacji też, więc widziałem, że tam nie było karnego. Nie wiem też, czy był pierwszy karny dla Benfiki. Gdzieś tam te dwa karne to można powiedzieć, że jest „na zero”. Ale tego w tej sytuacji byłem blisko, widziałem, że nie ma karnego – mówił z kolei w „Canal + Sport” Robert Lewandowski, ale to tylko jego opinia.
Bruno Lage miał przede wszystkim pretensje o niekonsekwencję, że skoro delikatny kontakt sprawił, że odgwizdany został karny na Yamalu, to dlaczego również podobny nie sprawił, że nie było karnego dla Benfiki? Każdy ma na ten temat swoją optykę, a jedna strona nie będzie w stanie przekonać drugiej. Tak to już jest ze skomplikowanymi kwestiami interpretacji rzutu karnego. Tu dotyczy spory był faul/nie było. Jeszcze gorzej jest natomiast z zagraniem ręką.
fot. screen Mundo Deportivo/YT