FC Barcelona „przepchnęła” trzy punkty. Bohaterami zmiennicy

Po ostatniej wygranej z Rayo Vallecano i wskoczeniu na fotel lidera lidera FC Barcelona mierzyła się z Las Palmas. Z jednej strony spotkanie zapowiadało się jako łatwe zwycięstwo Katalończyków, jednak podopieczni Hansiego Flicka musieli pamiętać, że ten rywal już ich raz sensacyjnie pokonał. Ostatecznie „Duma Katalonii” zasłużenie zwyciężyła nad ekipą z Wysp Kanaryjskich 2:0.
Szczęsny na ratunek
Początkowe fragmenty meczu Las Palmas – FC Barcelona nie ułożyły się zgodnie z przewidywaniami ekspertów. To Las Palmas stwarzało sobie bowiem bardziej dogodne sytuacje, które mogły spowodować otwarcie wyniku. Najbardziej dogodną okazję do strzelenia gola na 1:0 zdecydowanie miał napastnik Sandro Ramirez, który oddał silne uderzenie na bramkę Wojciecha Szczęsnego.
Polak wykazał się jednak dobrym refleksem i sparował piłkę. Przy okazji wcześniejszych zagrożeń były reprezentant Polski także zachowywał zimną krew i kilkukrotnie ratował słabo prezentującą się defensywę. Szczególnie zawodził prawy obrońca Jules Kounde, który miał spore kłopoty z ujarzmieniem Allberto Moleiro.
To ta świetnie grająca Barcelona, która wcale nie męczy buły w każdym meczu ligowym?
— Mateusz Jankowski (@MatiJankowski) February 22, 2025
W międzyczasie nieśmiało atakować próbowała FC Barcelona, która mimo ogromnego potencjału w ofensywie grała zdecydowanie za wolno. Swoich szans nie miał również Robert Lewandowski, który poza rzutem wolnym w pierwszej połowie spotkania nie oddał ani jednego strzału.
W 31. minucie meczu do znakomitej okazji doszedł Lamine Yamal. Hiszpan najlepiej odnalazł się w zamieszaniu wynikającym z „kornera”, jednak mimo dogodnej sytuacji uderzył lekko niecelnie. W końcówce pierwszej połowy, podobnie zresztą jak przez całe spotkanie, na boisku nie działo się zbyt wiele. Oba zespoły zeszły więc do szatni z wynikiem bezbramkowym. Strzałów jednak trochę naliczyliśmy (13), jednak nie były one dostatecznie groźne.
FC Barcelona bez efektu „wow”, ale z trzema punktami
Rezultat 0:0, oczywiście, w żaden sposób nie satysfakcjonował Hansiego Flicka. Przy okazji rozpoczęcia drugiej części spotkania niemiecki szkoleniowiec zdecydował się na ofensywną zmianę, w wyniku której boisko opuścił Fermin Lopez. Hiszpańskiego pomocnika zastąpił Dani Olmo. Jak pokazał czas, ta roszada okazała się „strzałem w dziesiątkę”.
Mimo początkowych kłopotów z adaptacją i kilku niedokładnych zagraniach, w 62. minucie meczu Olmo najpierw wyprowadził składny atak, a po późniejszym podaniu Lamine’a Yamala dryblingiem posłał na ziemię obrońcę Las Palmas. Następnie oddał silny strzał, po którym piłka wpadła do bramki strzeżonej przez byłego golkipera FC Barcelony – Jaspera Cilessena. Otarła się jeszcze o poprzeczkę.
DANI OLMO! Piłka odbiła się od poprzeczki po strzale Hiszpana i FC Barcelona prowadzi z Las Palmas ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT i w serwisie CANAL+: https://t.co/ObSwpSWN1a pic.twitter.com/6Q8u1v0wdI
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 22, 2025
Gol na 1:0 spowodował, że FC Barcelona w końcu zaczęła grać tak, jak oczekują tego od niej kibice – widowiskowo, z luzem, efektownie, ale i efektywnie. Objęcie prowadzenia szczególnie rozkręciło dwóch skrzydłowych – Lamine’a Yamala i Raphinhę, którzy wcześniej zdecydowanie nie prezentowali poziomu zgodnego z tym, do czego przyzwyczaili kibiców.
80. minuta przyniosła z kolei to, czego ostatnio w hiszpańskiej piłce jest naprawdę sporo, czyli kontrowersji sędziowskich. Wszystko przez rękę w polu karnym Erica Garcii, która ewidentnie powiększała obrys ciała przy blokowaniu strzału gracza Las Palmas. Po długiej, trwającej ponad cztery minuty analizie VAR zespół sędziowski dopatrzył się jednak… spalonego na wcześniejszym etapie akcji, przez co ostatecznie zamiast „jedenastki” gra została wznowiona z rzutu wolnego dla FC Barcelony. Lewandowski i koledzy mieli więc wielkiego farta.
No penalty for Las Palmas as the player who received the ball was offside before Eric's handball. Correct decision. pic.twitter.com/elgFNnIJMV
— Barça Universal (@BarcaUniversal) February 22, 2025
W ostatnich fragmentach meczu, poza powyższą sytuacją sporną (choć arbiter podjął dobrą decyzję) nie mieliśmy do czynienia z wieloma emocjami. Końcówka przyniosła także kolejne zmiany zarządzone przez Hansiego Flicka, w wyniku których Estadio de Gran Canaria pożegnało dwie gwiazdy FC Barcelony – Lamine’a Yamala i swojego wychowanka – Pedriego.
Na niezbyt ofensywne roszady zdecydował się także trener Las Palmas – Diego Martinez. Hiszpan wprowadził na plac gry kolejno obrońcę Valentina Pezzolesiego oraz skrzydłowego Benito Ramireza. Mimo ofensywnych prób gospodarzy i niezbyt odpowiedzialnej gry „Blaugrany”, zawodnicy z Wysp Kanaryjskich nie zdołali strzelić gola wyrównującego.
Poprawić wynik zdołała za to FC Barcelona, a konkretnie zmiennik Ferran Torres. Właściwie w ostatniej akcji spotkania Raphinha wykorzystał rozluźnienie defensorów Las Palmas i błyskawicznie podał prostopadle do Ferrana Torresa. Hiszpan z lewej nogi huknął z całej siły pod poprzeczkę bramki Cilessena i mógł cieszyć się z jedenastego gola w tym sezonie.
💥 GOAL BARÇA! FERRAN TORRES! 0-2!#LASPALMASBARÇA pic.twitter.com/X5dmkBssF1
— FC Barcelona (@FCBarcelona) February 22, 2025
Dzięki temu zwycięstwu FC Barcelona poprawiła swoją pozycję na fotelu lidera. Niezależnie od wyniku meczu Realu Madryt z Gironą, po 25. kolejce La Liga to „Duma Katalonii” będzie zajmowała pierwsze miejsce w tabeli.
fot. screen X – Canal+ Sport