Dwudziesty mecz z rzędu PSG bez porażki! Emocjonalny rollercoaster w końcówce

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 23 lutego 2025

23. kolejkę Ligue 1 zamykało starcie dwóch z czterech najbardziej utytułowanych francuskich klubów – Olympique’u Lyon i PSG. Wydawało się, że paryżanie spokojnie dowiozą dwubramkowe prowadzenie, ale gospodarze w końcówce napsuli im sporo krwi. OL dwukrotnie łapał kontrakt, lecz ostatecznie musiał przełknąć gorycz pierwszej domowej porażki w lidze od pięciu miesięcy.

PSG od dawna niepokonane w Lyonie

3 lutego minęło sześć lat od ostatniej wygranej Lyonu u siebie w starciu z PSG. Prowadzony wówczas przez Bruno Genesio – obecnego trenera Lille – zespół wygrał 2:1. Od tego czasu bilans Lyonu w domowych rywalizacjach ze stołecznym klubem to aż sześć porażek i zaledwie jeden remis. Z żadną inną występującą w tym sezonie Ligue 1 drużyną OL nie ma obecnie tak długiej serii domowych meczów bez wygranej.

Do tego starcia pewnie kroczący po czwarte z rzędu – a trzynaste w historii klubu – mistrzostwo Francji paryżanie przystępowali po serii trzech czystych kont z rzędu. Zdarzyło im się to po raz pierwszy w ponad półtorarocznej już kadencji Luisa Enrique. W tym czasie dwa razy „na zero z tyłu” zagrali z Brestem, który w dwumeczu 1/16 finału Ligi Mistrzów rozbili aż 10:0. Dwa dni po wygranym aż 7:0 w „Parku Książat” rewanżu poznali swojego rywala po losowaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Zagrają z Liverpoolem.

Gdyby PSG sprawiło niespodziankę i wyeliminowało równie pewnie zmierzających po mistrzostwo swojego kraju „The Reds”, w ćwierćfinale czekałby na nich zwycięzca dwumeczu Club Brugge – Aston Villa. Z kolei w ćwierćfinale Ligi Europy Lyon zmierzyłby się z wygranym pary Real Sociedad – Manchester United. W przypadku zespołu Paulo Fonseki awans jest o wiele bardziej realny, bowiem ich rywalem będzie rumuńska FCSB. Przed 1/8 finału OL nie musiał mierzyć się jeszcze przez barażach, bowiem fazę ligową zakończył na szóstym miejscu.

„Siedzimy… nic się nie dzieje…”

Po bardzo zachowawczych pierwszych 10 minutach, w których nie padł ani jeden strzał, wreszcie wydarzyło się coś przykuwającego uwagę. Wychowanek Lyonu – Bradley Barcola, który przed sezonem 2023/24 „zdradził” transferem do PSG fanów OL, ku ich uciesze trybun… poślizgnął się, gdy z lewej strony pola karnego próbował wstrzelić piłkę do środka. Entuzjastyczna reakcja na trybunach miała także miejsce dwie minuty później, gdy heroiczną interwencją po strzale Ousmane Dembele na pustą bramkę wykazał się Clinton Mata.

Stoper drużyny gospodarzy na wślizgu wybił zmierzającą do siatki piłkę, ale swoją interwencję okupił zderzeniem jego pleców ze słupkiem. Choć w pierwszej chwili Angolczyk złapał się za lewą nogę, która „utknęła” za sunącym do przodu ciałem. Po otrzymanej pomocy medycznej wrócił on, na szczęście, do gry. Kilkanaście minut później Mata był jedynym, którego w swoim tańcu z piłką w polu karnym „położył” Kwaracchelia. Znakomity drybling Gruzina zakończył się strzałem prawą nogą, po którym piłka przeleciała obok dalszego słupka.

Mata został także „nawinięty” w 30. minucie przez Dembele, gdy ten przełożył piłkę do lewej nogi w celu oddania strzału. Angolczyk szybko jednak odzyskał równowagę i zablokował uderzenie będącego w fenomenalnej formie wychowanka Rennes. Dodajmy, że ta sytuacja narodziła się po niedokładnym rozegraniu rzutu rożnego przez Lyon, który miał miejsce po oddaniu przez gospodarzy w 29. minucie dopiero ich pierwszego w tym meczu strzału. Uderzenie Saela Kumbediego klatką piersiową odbił jednak Gianluigi Donnarumma.

W 36. minucie po raz pierwszy w protokole zostało umieszczone nazwisko uczestnika tego meczu, choć Achraf Hakimi z pewnością wolałby znaleźć się w nim w innym kontekście. Marokańczyk „zagrzał się” bowiem po doskoczeniu do niego przez Nicolasa Tagliafico i odkopnął Argentyńczyka. Za to zachowanie obejrzał żółtą kartkę, a Luis Enrique musiał odciągać go od sędziego liniowego, do którego miał pretensje.

„Rozkręcili się… chłopcy”

Na pierwszy strzał po przerwie musieliśmy czekać znacznie krócej niż na pierwsze uderzenie w tym meczu. Już w 30. sekundzie drugiej połowy mocny strzał lewą nogą z dystansu oddał Kwaracchelia, ale Lucas Perri wyciągnął się jak struna i zbił piłkę do boku. Z kolei gospodarze już nie po pół godziny, a po dwóch i pół minuty od momentu rozpoczęcia gry zagrozili bramce rywali. Rayan Cherki zagrał prostopadle w pole karne na obieg do Corentina Tolisso, po czym tuż przy linii końcowej oddał strzał. Piłka trafiła w boczną siatkę.

Kapitan Lyonu sugerował sędziemu głównemu, że jego drużynie należał się rzut rożny i miał rację, bowiem piłkę ręką odbił jeszcze Donnarumma. Mówiliśmy, że Hakimi z pewnością inaczej niż żółtą kartką chciałby zapisać się w protokole meczowym. I w 53. minucie to mu się udało, bowiem Marokańczyk po raz pierwszy od 30 listopada wpisał się na listę strzelców. Asystę przy jego bramce zaliczył niemiłosiernie wygwizdany przez „zdradzonych” fanów OL Barcola, który wystawił mu piłkę z lewej strony pola karnego.

Dla 22-latka był to drugi występ na stadionie Lyonu od czasu transferu do Paryża i po raz pierwszy w barwach PSG zaliczył na tym obiekcie bezpośredni udział przy bramce przeciwko macierzystemu klubowi. Po wpakowaniu piłki do siatki Hakimi gestem gadającej ręki uciszał kibiców gospodarzy, którzy domagali się jego czerwonej kartki po odkopnięciu Tagliafico. Nie minęło nawet 10 minut, a na listę strzelców wpisał się także Ousmane Dembele, który przerwał „zatrważającą” jak na niego ostatnio serię dwóch meczów bez gola.

Z łatwością wpadł on w pole karne, bowiem ustawiony obok niego Rayan Cherki tylko mu statystował i nawet nie próbował wywrzeć jakiejkolwiek presji. Tuż po wejściu z piłką w „szesnastkę” oddał techniczny strzał lewą nogą w kierunku dalszego słupka, z którym Perri nie miał szans. W 66. minucie gospodarze mogli złapać kontakt, ale Donnarumma poradził sobie ze strzałem z dystansu Tannera Tessmanna. Chwilę później sprzed pola karnego uderzył także Tolisso, ale piłka powędrowała kilka metrów obok bramki, co wywołało u niego złość.

Szalona końcówka w Lyonie

Szans na odrobienie strat Fonseca szukał w zmiennikach. W 80. minucie na placu gry zameldował się Ainsley Maitland-Niles i już po 30 sekundach swojego występu mógł wpisać się na listę strzelców. Uderzenie wychowanka Arsenalu z ostrego kąta zostało jednak obronione przez strzeżącego bliski słupek Donnarummę. Włoch odbił piłkę poza linię końcową, więc gospodarze otrzymali rzut rożny. Do wybitej po dośrodkowaniu poza pole karne piłki dopadł Thiago Almada, ale ta jego po mocnym strzale przeleciała daleko obok bramki.

Wraz z Argentyńczykiem w 64. minucie na boisko wszedł Georges Mikautadze i niemal 20 minut później to po jego znakomitym rajdzie piłkę do siatki z bliskiej odległości wpakował nieobstawiony w polu karnym Rayan Cherki. Nadzieje Lyonu na przynajmniej remis zostały jednak zgaszone już po dwóch minutach. Wtedy bowiem Hakimi po raz drugi pokonał Lucasa Perriego. Marokańczyk futbolówkę do siatki ponownie wpakował po strzale z pierwszej piłki z prawej strony pola karnego.

Mimo ponownej dwubramkowej różnicy gospodarze nie zamierzali się poddawać. W 89. minucie kapitalną podwójną interwencją popisał się Donnarumma, gdy najpierw zatrzymał strzał przewrotką Mikautadze, a ułamek sekundy później instynktownie obronił dobitkę Maitlanda-Nilesa. Anglikowi nie udało się w tej sytuacji wpisać na listę strzelców, ale trzy minuty później zaliczył asystę, bowiem piłkę głową do bramki po jego dośrodkowaniu z prawego sektora wpakował kapitan OL – Corentin Tolisso. Druga połowa ładnie nam się rozkręciła.

Tym razem już gościom nie udało się wyprowadzić kolejnego zabójczego ataku, bo w doliczonym czasie zostali zepchnięci do defensywy. Paryżanie utrzymali jednak jednobramkowe prowadzenie do końca i licząc wszystkie rozgrywki zaliczyli już 20. mecz z rzędu bez porażki (16 zwycięstw, cztery remisy). Lyon zaś po raz pierwszy od pięciu miesięcy przegrał u siebie ligowy mecz, a zarazem po raz trzeci w tym sezonie Ligue 1. W bieżących rozgrywkach francuskiej ekstraklasy OL w domu ulegał tylko Monaco, Marsylii i teraz PSG.

fot. screen Eleven Sports

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki. Dzięki mistrzostwu Leicester stał się fanem Premier League. Rodowity poznaniak.

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)
Lech Poznań vs Zagłębie Lubin
Ponad 9,5 rzutu rożnego w meczu
kurs
1,64
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)