Legia pokonała ostatnią drużynę Ekstraklasy. Dramatyczna sytuacja Śląska

Legia bez Goncalo Feio podejmowała ostatni w tabeli Śląsk Wrocław. Dla gospodarzy był to kluczowy mecz. W przypadku braku zwycięstwa ich sytuacja zrobiłaby się jeszcze gorsza. Finalnie udało się Legii sięgnąć po trzy punkty. Do siatki trafili: Marc Gual, Ruben Vinagre i Wojciech Urbański. Honorowego gola strzelił Assad Al-Hamlawi i mecz zakończył się wynikiem 3:1.
Legia bez trenera
Obie drużyny już raz mierzyły się w tym sezonie. Na stadionie we Wrocławiu mecz zakończył się podziałem punktów. „Legioniści” wyszli na prowadzenie za sprawą Bartosza Kapustki, jednak na jego trafienie odpowiedział Tommaso Guercio. Legia Warszawa do meczu przystępowała kilka dni po ćwierćfinale Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok. Podopiecznym Goncalo Feio udało się awansować, jednak to spotkanie wzbudziło wyjątkowo dużo emocji. Nie tylko z powodu sportowej rywalizacji, ale przede wszystkim przez mocno kontrowersyjne decyzje sędziów.
Stołeczna drużyna w pierwszych czterech spotkaniach wygrała tylko raz – na własnym stadionie z Puszczą Niepołomice. Poza tym miała remis z Koroną Kielce oraz wyjazdowe porażki z Piastem Gliwice i Radomiakiem Radom. Przez wydarzenia z tego ostatniego meczu przy linii bocznej zabrakło Goncalo Feio. Został ukarany za wyzwiska w stronę sędziego technicznego. Po 22 kolejkach Legia miała na koncie 36 punktów, które dawały szóste miejsce w tabeli i praktycznie brak nadziei na odzyskanie po kilku latach mistrzostwa kraju.
TYLKO ZWYCIĘSTWO 🔥 #LEGŚLĄ pic.twitter.com/cptpcqT7Ji
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) March 2, 2025
O Śląsku już można mówić niemal jako pierwszym spadkowiczu. Przed arcytrudnym zadaniem stanął Ante Simundza. Słoweniec poprawił grę swojego zespołu, jednak najprawdopodobniej to będzie za mało żeby utrzymać się w gronie najlepszych polskich drużyn. Mecz w Warszawie to była jedna z ostatnich szans, żeby jeszcze podłączyć się do walki.
Małym promyczkiem nadziei było ogranie Widzewa Łódź aż 3:0. Śląsk zdobył jeszcze punkt z Radomiakiem Radom, a mecze z Koroną Kielce i Piastem Gliwice zakończył porażkami. Łącznie przed tym meczem Śląsk miał na koncie 14 punktów i zajmował ostatnie miejsce w tabeli ze sporą stratą stratą do całej stawki.
Skład na #LEGŚLĄ ⚔️
🟢 100. występ Samca-Talara w Śląsku
⚪️ Szansa dla Ortiza
🔴 Udahl w kadrze pic.twitter.com/1QLPjFo6oL— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) March 2, 2025
Przełamanie Guala i natychmiastowa odpowiedź
Przez długi czas w pierwszej połowie nie działo się zbyt wiele. Obie drużyny miały swoje szanse, jednak trudno powiedzieć, że Vladan Kovacevic czy Rafał Leszczyński musieli się przy nich specjalnie napracować. Szczególnie miejscowi kibice mogli wymagać znacznie więcej od swoich ulubieńców. Zmieniło się to po upływie 30 minut rywalizacji przy Łazienkowskiej.
Bramkarz gości chciał krótko wyprowadzić piłkę do Petra Schwarza, który stał na linii własnego pola karnego. Ten podał prosto pod nogi Marca Guala. Hiszpan zgrał do Szkurina, a Białorusin wystawił piłkę do strzału. Wykorzystał to Gual, dla którego był to pierwszy gol w Ekstraklasie od listopada tamtego roku. Śląsk w tenże kuriozalny sposób praktycznie sam sobie strzelił gola i się pogrążył.
Jednak Legia bardzo krótko nacieszyła się z prowadzenia. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później dośrodkowanie Arnaua Ortiza z linii pola karnego na bramkę zamienił Assad Al-Hamlawi. Dla Szweda było to pierwsze trafienie po transferze do Śląska. Bliski dubletu był jeszcze Gual, jednak w świetnej sytuacji po dośrodkowaniu Pawła Wszołka uderzył tuż obok słupka.
SZALEŃSTWO W WARSZAWIE! 🎢 😱 Najpierw Legia wykorzystała prezent od Petra Schwarza, a minutę później Assad Al Hamlawi dał Śląskowi wyrównanie! 🔥
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/QnXY16heLj
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 2, 2025
Portugalczyk i młodzieżowiec zapewnili Legii zwycięstwo
Druga połowa rozpoczęła się dla gospodarzy w najlepszy możliwy sposób. Po stałym fragmencie na prawym skrzydle został Ruben Vinagre. Gdy wróciła do niego piłka zdecydował się na zejście do środka. Uderzył z okolicy 16. metra i jego strzał jeszcze po rykoszecie od jednego z zawodników Śląska zakończył się drugim golem dla Legii w tym meczu. Po trzech minutach drugiej połowy Legia po raz drugi w tym meczu objęła prowadzenie. Tym razem jednak przeciwnik już nie odpowiedział.
𝐑𝐔𝐁𝐄𝐍 𝐕𝐈𝐍𝐀𝐆𝐑𝐄! 🇵🇹 Rykoszet po strzale Portugalczyka zmylił Rafała Leszczyńskiego i Legia ponownie prowadzi ze Śląskiem!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/cF3AKq4VhE
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 2, 2025
20 minut przed końcem wydawało się, że Legia zapewniła sobie zwycięstwo w tym meczu. Po przytomnym zagraniu Marca Guala w stronę bramki popędził Ryoya Morishita. Japończyk zszedł na prawą nogę i uderzył idealnie w same okienko bramki Rafała Leszczyńskiego. To piękne trafienie zostało od razu anulowane przez zespół sędziowski. W momencie podania 27-latek znajdował się na pozycji spalonej.
Morishita powinien mieć w tym spotkaniu przynajmniej asystę. Po 80. minucie w idealny sposób wystawił piłkę Kacprowi Chodynie, tak że wystarczyło tylko celnie skierować ją w stronę bramki. Polak zachował się fatalnie – z najbliższej odległości uderzył kompletnie nieudanie i Śląsk wciąż miał nadzieję na doprowadzenie przynajmniej do remisu.
Gospodarze w końcu dopięli swego. Tuż przed końcem indywidualną akcję Patryka Kuna i podanie Juergena Elitima wykorzystał Wojciech Urbański. Otoczony kilkoma przeciwnikami doskonale się odnalazł i sytuacyjnym uderzeniem pokonał bramkarza Śląska. Już nic więcej się w tym meczu nie wydarzyło. Legia mogła cieszyć się z kluczowego zwycięstwa pod kątem walki o europejskie puchary, a sytuacja gości zrobiła się już naprawdę dramatyczna.
Wojciech Urbański przypieczętował zwycięstwo Legii ze Śląskiem! 👌⚽ pic.twitter.com/NpLIg8rCAM
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 2, 2025
Jeśli chodzi o statystyki, to Legia oddała 18 strzałów, a Śląsk 10. Pierwsza połowa to dominacja gospodarzy pod tym względem. W drugiej już tyle okazji nie było, ale miało to związek z szybkim objęciem prowadzenia i pilnowaniem tego rezultatu. Dwa celne strzały w drugiej części Legia zamieniła na dwa trafienia.
Fot. Screen Canal Plus Sport