FREEBET 300 ZŁ NA START!
Za min. dwa gole w meczu Real – Arsenal dla nowych graczy Betfan!

Real Madryt z problemami, ale ograł Deportivo Alaves. Kylianowi Mbappe odcięło prąd

Napisane przez Krzysztof Małek, 13 kwietnia 2025

Real Madryt chciał poprawić sobie humor po porażkach w La Liga z Valencią oraz z Arsenalem w Lidze Mistrzów. Na Estadio Mendizorrotza piłkarze Carlo Ancelottiego pojechali naładować się mentalnie. Tymczasem po ciężkim boju wymęczyli ledwie 1:0. Trafił tylko Eduardo Camavinga. Najwięcej mówi się jednak o Kylianie Mbappe, który po brutalnym faulu dostał zasłużoną czerwoną kartkę. 

Przed meczem

Na papierze to miało być starcie Dawida z Goliatem. Real Madryt, wicelider La Liga, mierzył się z Deportivo Alaves – drużyną balansującą na granicy strefy spadkowej. Gospodarze muszą punktować, by utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej, a zadanie to wydawało się wyjątkowo trudne, bo na Estadio Mendizorrotza zawitała druga najlepsza ofensywa Primera División.

Jednak rzeczywistość okazała się nieco bardziej skomplikowana. Real Madryt w ostatnim czasie przeżywa spory kryzys. W miniony weekend skompromitował się na własnym stadionie, przegrywając 1:2 z Valencią. Owszem, „Nietoperze” przeżywają dobry okres po zmianie trenera, ale wciąż nie są pewni utrzymania, co tylko pogłębia rozczarowanie madryckich kibiców.

W tygodniu Real poniósł dotkliwą porażkę w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów, ulegając Arsenalowi aż 0:3. Dwa genialne gole z rzutów wolnych autorstwa Declana Rice’a oraz trafienie Mikela Merino zapewniły londyńczykom pewne zwycięstwo. Nastroje w gabinetach na Santiago Bernabéu są dalekie od optymizmu – końcówka sezonu zapowiada się nerwowo. Real nadal walczy o obronę mistrzostwa, ale zaczyna tracić coraz więcej

Z kolei Deportivo Alaves od początku sezonu zamieszane jest w walkę o utrzymanie. Przed spotkaniem z Realem piłkarze Eduardo „Chachy” Coudeta mieli zaledwie punkt przewagi nad Las Palmas. Wygrana z Gironą w poprzedniej kolejce była dla „Babazorros” bezcenna. Ich sytuacja byłaby znacznie gorsza, gdyby nie dobra forma doświadczonego Kike Garcíi, który w tym sezonie strzelił już 11 goli w La Liga. Kibice liczyli także na Carlosa Vicente – to jego trafienie zapewniło trzy punkty w ostatnim meczu.

Składy:

Deportivo Alaves: J. Owono, N. Tenaglia, A. Abqar, S. Mourino, M. Sanchez, J. Jordan, A. Blanco, C. Vicente, C. Alena, C. Martin, K. Garcia,

Real Madryt: T. Courtois, L. Vasquez, R. Asencio, A. Rudiger, F. Garcia, F. Valverde, A. Tchouameni, E. Camavinga, Rodrygo, A. Guler, K. Mbappe,

Camavinga z bramką

Real od pierwszych minut przejął inicjatywę i konsekwentnie nacierał na bramkę rywali, choć wynik wciąż pozostawał bez zmian. Już w 9. minucie bliski otwarcia wyniku był Arda Guler. Turecki pomocnik otrzymał precyzyjne podanie po ziemi na środek pola karnego, świetnie opanował piłkę i natychmiast oddał techniczny strzał zewnętrzną częścią stopy. Uderzył celnie, ale w sam środek bramki, gdzie czekał już czujny Jesus Owono. Golkiper Alaves popisał się świetną interwencją, ratując swój zespół przed stratą gola.

10 minut później kibice gości poderwali się z miejsc. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Raul Asencio i efektownym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Wydawało się, że gospodarze objęli prowadzenie, a wychowanek drużyny z Madrytu mógł się cieszyć z pierwszego gola w karierze. Jego radość nie trwała jednak długo. Arbiter Cesar Soto Grado postanowił skonsultować sytuację z VAR-em i samodzielnie obejrzeć powtórkę. Po dokładnej analizie okazało się, że to nie Asencio, a Antonio Rudiger dopuścił się przewinienia w tej akcji – sfaulował bramkarza Deportivo Alaves, gola więc nie było.

Co się odwlecze, to nie uciecze. To, co wcześniej zabrał VAR, Real odzyskał w 34. minucie – już bez żadnych kontrowersji. „Królewscy” objęli prowadzenie po kapitalnym trafieniu Eduardo Camavingi. Francuz przejął piłkę przed polem karnym, ułożył ją sobie i huknął z dystansu. Piłka po potężnym strzale wpadła do siatki tuż przy lewym słupku. Była to dopiero czwarta bramka Camavingi w barwach Realu Madryt, a zarazem jego pierwsze ligowe trafienie od sezonu 2021/22. Dla pomocnika, który na co dzień skupia się głównie na destrukcji i rozegraniu, było to szczególnie cenne trafienie dla pewności siebie.

Deportivo Alaves mogło błyskawicznie odpowiedzieć na straconą bramkę. Już dwie minuty po trafieniu Camavingi gospodarze byli o krok od wyrównania. Carlos Vicente zdecydował się na indywidualną akcję i oddał techniczny strzał, który zaskakująco mocno dokręcił. Piłka minęła prawy słupek bramki Thibaut Courtois dosłownie o centymetry. Blisko było, ale wynik wciąż pozostawał korzystny dla „Królewskich” – 0:1.

Mbappe z zaćmieniem umysłu

Mimo zdobytej bramki, spotkanie na Estadio Mendizorrotza nie porywało. Długo brakowało tempa i klarownych sytuacji, aż do 38. minuty, kiedy doszło do zwrotu akcji. Kylian Mbappé ostro sfaulował Antonio Blanco i początkowo został ukarany żółtą kartką. Chwilę później arbiter Cesar Soto Grado otrzymał sygnał z wozu VAR i udał się do monitora, by ponownie ocenić zdarzenie.

Decyzja po analizie była jednoznaczna – Francuz zobaczył czerwony kartonik i musiał opuścić boisko. Skandaliczne zachowanie jednego z liderów Realu wywołało konsternację na ławce „Los Blancos”. Zespół prowadził i miał mecz pod kontrolą, a nagłe osłabienie tylko dolało oliwy do ognia. Trudno powiedzieć, na ile meczów zostanie zawieszony Mbappé, ale wszystko wskazuje na to, że kara może nie skończyć się na jednym spotkaniu. Faul na Blanco był brutalny i całkowicie niepotrzebny.

Choć Real Madryt schodził na przerwę z prowadzeniem, pierwsza połowa z pewnością nie należała do komfortowych. „Królewscy” mieli sporo problemów w organizacji gry, a ich ataki często były szarpane i pozbawione precyzji. Arda Güler próbował brać grę na siebie i robić zamieszanie w szeregach rywala, ale sprawiał wrażenie zawodnika, który wciąż szuka swojego miejsca na boisku. Jeszcze gorzej wyglądał Kylian Mbappé – do momentu czerwonej kartki był niemal niewidoczny i zupełnie nie przypominał lidera ofensywy.

Na ławce trenerskiej, w zastępstwie nieobecnego Carla Ancelottiego, zespół prowadził Davide Ancelotti. Dla młodego szkoleniowca była to niełatwa sytuacja – musiał szybko reagować i nie pozwolić, by mecz wymknął się spod kontroli po wykluczeniu Mbappé.

Tymczasem Deportivo Alaves konsekwentnie realizowało swój plan. Gospodarze ustawili się nisko, starając się wyprowadzać groźne kontrataki. Ich taktyka przynosiła momentami efekty, choć nie ustrzegli się błędów. Szczególnie niepokojąca była sytuacja przy golu Camavingi – przy większej koncentracji obrony, ten strzał z dystansu nie powinien był w ogóle dojść do skutku.

Real Madryt utrzymał prowadzenie

W drugiej połowie można było oczekiwać, że Deportivo Alaves spróbuje wykorzystać fakt, że rywale grają w osłabieniu. Tymczasem obraz gry długo nie ulegał zmianie. Mimo gry w dziesiątkę Davide Ancelotti nie zdecydował się na korekty w ustawieniu – Arda Güler pozostał na boisku, choć można było przypuszczać, że jego zmiana mogłaby przynieść więcej wsparcia Rodrygo w ofensywie.

Do 70. minuty kibice zgromadzeni na Estadio Mendizorrotza oglądali mało porywające widowisko. Obie drużyny miały problem z kreowaniem sytuacji, a bramkarze praktycznie nie musieli interweniować. Tempo meczu siadło, a przewaga liczebna Alaves nie przekładała się na realne zagrożenie pod bramką Thibaut Courtois.

W 70. minucie emocje na nowo rozgrzały kibiców na Estadio Mendizorrotza. Manu Sánchez, najwyraźniej zbyt mocno inspirowany wcześniejszym wejściem Kyliana Mbappé, dopuścił się brutalnego faulu na Viniciusie. Co zaskakujące, arbiter Cesar Soto Grado początkowo nie przerwał gry, uznając zdarzenie za niegroźne. Dopiero interwencja VAR skłoniła go do ponownej analizy sytuacji.

Po obejrzeniu powtórki nie było już wątpliwości – faul był zbyt ostry, by puścić go płazem. Sędzia sięgnął po czerwoną kartkę, a 24-letni obrońca Alaves musiał opuścić boisko. Siły na murawie się wyrównały – od tego momentu obie drużyny grały w dziesiątkę. Real Madryt mógł zamknąć to spotkanie w końcówce. W 89. minucie Jude Bellingham był w polu karnym. Przyjął prostopadłe podanie i został sam na sam z bramkarzem. Jego strzał kierowany w światło bramki był za słaby i Jesus Owono z łatwością go odbił. To powinno być już 2:0.

Zasłużone cierpienie

Real Madryt utrzymał to prowadzenie, ale to było cierpienie przez niemal 90. minut. Camavinga oddał strzał życia, bo gdyby nie on, to mogło być gorzej. Wynik jest najważniejszy – 1:0 pozwala utrzymać stratę czterech punktów do Barcelony.

Najwięcej mówić się będzie o bandyckim zachowaniu Kyliana Mbappe. Francuz nie miał prawa się tak zachować. Na pewno nie zagra za tydzień z Athletic Club. Kto wie jednak, czy liga nie zdecyduje się przedłużyć tego zawieszenia gwiazdorowi Realu Madryt. To byłby ogromny cios. Do końca sezonu pozostało siedem kolejek. Za niedługo też klasyk z Barceloną. Trudne chwile w najbliższych godzinach będzie przeżywać Francuz.

fot. screen Eleven Sports

Miłośnik sportu wszelakiego. Nie odmawia tylko pacierza. W piłce nożnej najbardziej ceni sobie hiszpański styl, dlatego La Liga nie jest mu obca. Prywatnie fan Realu Madryt i Los Angeles Lakers. Typowy kibic sukcesu.

Freebet 300 zł dla nowych graczy
za min. 2 gole w meczu Real - Arsenal!
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)