Chelsea też gra słabiej. Oto najgorsze mecze „The Blues” w tym sezonie

Chelsea zmierzy się w rewanżowym starciu z Legią Warszawa w ramach ćwierćfinału Ligi Konferencji. Mimo iż przewaga z pierwszego spotkania jest ogromna, bo to aż trzy bramki, to jednak wlejemy malutką nadzieję w serca kibiców, wskazując na kilka beznadziejnych występów „The Blues” w tym sezonie. Kiedy zawodziła ekipa Enzo Mareski?
Kliknij w baner, sprawdź więcej szczegółów i odbierz aż 250 złotych za awans Chelsea z Legią!
Chelsea kontra beniaminek, ale i nie tylko
Zdecydowanie fani Chelsea będą w tym sezonie pamiętać dwa spotkania przeciwko Ipswich Town – w tym negatywnym ujęciu. Dla zobrazowania całej sytuacji – „The Tractor Boys” mają aktualnie stratę 14 punktów do bezpiecznej pozycji i zaraz spadną do Championship. Na rozgrywki w elicie byli po prostu za słabi. No chyba, że… mieliby grać w każdej kolejce przeciwko Chelsea. Wtedy mogliby się utrzymać, bo mieli chyba konkretny sposób na urywanie punktów.
W ostatnim spotkaniu ligowym Chelsea dopiero w drugiej połowie za sprawą Jadona Sancho „The Blues” wyrównali na 2:2. Fakty są takie, że po pierwszej połowie gospodarze przegrywali 0:2 i wyrównali rzutem na taśmę. To trochę wstyd dla zespołu walczącego o miejsce w przyszłorocznej Lidze Mistrzów, by stracić punkty z kimś, kto jest pogrążony w beznadziei, przegrywa niemal mecz za meczem i wiadomo, że niedługo spadnie. Nawet absolutnie beznadziejny Manchester United pokonał Ipswich aż 4:1, a Chelsea nie umiała.
Chelsea vs. relegation-battling Ipswich this season:
December: 2-0 loss at Ipswich
April: 2-2 draw at home— B/R Football (@brfootball) April 13, 2025
Inaczej sytuacja wyglądała w pierwszej rywalizacji obu tych zespołów, kiedy to podopieczni Enzo Mareski pojechali na Portman Road. Wówczas już po 12 minutach przegrywali po wykorzystanym rzucie karnym Liama Delapa, a na początku drugiej części gola na 2:0 wpakował Omari Hutchinson. Oczywiście Chelsea była częściej przy piłce, atakowała, Palmer strzelił w słupek, więc nie przekładało się to na rezultat. W dodatku przyjezdni mieli mniej celnych strzałów na bramkę (6:5). To spotkanie dość mocno obnażyło braki, nad którymi Maresca musiał wówczas popracować – fazy przejściowe kulały.
Liam Delap stał się koszmarem Chelsea, bo potrafił przy kontrach praktycznie sam biec z piłką i nikt mu tego biegu z piłką nie potrafił przerwać. Oprócz gola dołożył też asystę do Hutchinsona i Ipswich wygrało 2:0. Tamta porażka wpasowała się w fatalny okres „The Blues”, kiedy ewidentnie uleciała im pewność siebie. Ligowa posucha trwała aż cztery mecze, a przecież chwilę wcześniej podopieczni Mareski… realnie walczyli o mistrzostwo!
Nieudane derby Londynu
Oczywiście klubów z tego miasta jest całkiem sporo, ale pojedynki z Crystal Palace oraz z Fulham dość mocno odbiły się na drużynie Mareski. Drużyna z Sulhurst Park zdecydowanie nie odpowiadała Chelsea, ponieważ dwukrotnie padały wyniki 1:1. Jednak drugi mecz, rozgrywany tuż po Nowym Roku na stadionie rywala kompletnie „The Blues” nie wyszedł, choć to i tak mało powiedziane. Przez 90 minut byli w stanie oddać tylko jeden celny strzał (zamieniony na gola), a Palace było lepsze – zrobiło to aż sześciokrotnie. W pierwszym meczu z ekipą Olivera Glasnera, na własnym obiekcie, również padł remis.
W okolicach Świąt Bożego Narodzenia Chelsea miała zdecydowaną obniżkę formy. Po bezbramkowym remisie z Evertonem zmierzyła się w Boxing Day z Fulham (kolejka przed porażką z Ipswich). Po prowadzeniu w pierwszej połowie wydawało się, że „The Blues” dociągną do końca na skromnym prowadzeniu, natomiast inne plany mieli rywale. W 82. minucie Harry Wilson wyrównał na 1:1, a w doliczonym czasie gry trzy punkty gościom zapewnił Rodrigo Muniz. Fulham po prostu było konkretniejsze w swoich poczynaniach, a w końcówce pokazali determinację do zwycięstwa.
Fulham have won a Premier League game against Chelsea at Stamford Bridge for the first time ever and an away league game against the Blues for the first time in 45 years.
◉ 16' Chelsea 1-0 Fulham
◉ 82' Chelsea 1-1 Fulham
◉ 90+5' Chelsea 1-2 FulhamWhat a comeback. 👏 pic.twitter.com/lbTlmIDJzX
— Squawka (@Squawka) December 26, 2024
Słaby Manchester jednak za silny?
Rywalizacja o miejsce dające prawo gry w Lidze Mistrzów zapowiada się ekscytująco. Chelsea miała przewagę nad Manchesterem City, ale do momentu straty punktów z Ipswich Town. Jeszcze niedawno londyńczycy byli na drugim miejscu, ale dość szybko myśli o zagrożeniu Liverpoolowi odpłynęły. Końcówka roku dla „The Blues” nie była zbyt udana, ale sam styczeń również. Manchester City przeżywał i nadal przeżywa w tym sezonie ogromny kryzys, z którego próbuje się wykaraskać. Wystarczy zresztą spojrzeć:
Mnóstwo wyników na czerwono, ośmieszające klęski z Tottenhamem, Sportingiem, Arsenalem. Porażka za porażką… ale Chelsea kompletnie nie potrafiła się postawić najgorszemu Manchesterowi City od niepamiętnych czasów (chyba schyłkowego Pellegriniego). Debiutujący na środku obrony Abdukodir Chusanow zagrał tragicznie i co rusz podawał piłkę „The Blues”, sprokurował bramkę, a ci i tak nie potrafili wygrać.
Z mało kim Manchester grał w tym sezonie tak swobodnie. Wchodzący w wolne strefy Omar Marmoush siał popłoch – nie mieli go „The Blues” rozczytanego. Wszystko przecież dla nich rozpoczęło się całkiem solidnie. W 3. minucie gola strzelił Noni Madueke, ale jeszcze przed przerwą wyrównał Josko Gvardiol. W drugiej połowie bramki zdobyli kolejno Haaland oraz Foden. City po prostu było lepsze, a Chelsea nie wiedziała, w jaki sposób ma ugryźć „The Citizens”.
⚽️ @JoskoGvardiol4 42'
⚽️ @ErlingHaaland 68'
⚽️ @PhilFoden 87'Highlights of our @premierleague win over Chelsea 👇 pic.twitter.com/CBjuGRLpLg
— Manchester City (@ManCity) January 25, 2025
„Dwumecz” z Brighton
Na początku lutego Chelsea w przeciągu kilku dni zmierzyła się dwukrotnie z Brighton, najpierw w ramach Pucharu Anglii, a później na boiskach Premier League. W obu tych przypadkach „Mewy” okazały się drużyną lepszą. W pucharze wygrały 2:1 po bramkach Georginio Ruttera oraz Kaoru Mitomy. To nie był dobry mecz, raczej nudny. Chelsea znów prowadziła 1:0 (po fatalnym błędzie Verbruggena) i wypuściła to prowadzenie.
Można powiedzieć, że dokładnie sześć dni później Chelsea zagrała znacznie gorzej, czego idealnym dowodem są statystyki z tego spotkania. 0 celnych strzałów na bramkę, raczej tego nie trzeba zbędnie komentować. Do tego pozwolili rywalowi na oddanie pięciu celnych uderzeń, ale także jednego w poprzeczkę. W pierwszej połowie padły dwie bramki: Kaoru Mitomy oraz Yankuby Minteha, który po zmianie stron ustalił wynik tego meczu. Patrząc sobie na dwa spotkania jednocześnie, nawet w formie takiego dwumeczu – Chelsea oddała przez 180 minut jedynie dwa celne strzały.
Chelsea had ZERO shots on target vs. Brighton 😬 pic.twitter.com/y0OEgsbVz4
— B/R Football (@brfootball) February 14, 2025
Jak już nie działa, to co?
Oczywiście Chelsea rozegrała w tym sezonie wiele świetnych spotkań, ale w tej analizie skupiamy się na tych najgorszych, z czego też można wysnuć parę wniosków. Przede wszystkim, pierwszy, który nasuwa się po ostatniej rywalizacji z Ipswich Town – defensywa Chelsea kompletnie gubi się w obronie szybkich ataków. W tym konkretnym meczu najbardziej zagubiony był Marc Cucurella (dwa gole po jego stronie i błędach). Straty goli po kontrach obserwowaliśmy także czy to w meczu z Crystal Palace (bramka Matety), ale także decydujące trafienie w pojedynku z Fulham Rodrigo Muniza.
Ismaïla Sarr has been brilliant for Crystal Palace, they keep giving it to him in midfield and he wriggle past Chelsea's midfield
Cucurella has had problems facing him, he's been Palace's threat, everything's started with him pic.twitter.com/VMhNjICv9H
— Dharnish (@dharnishiqbal) January 4, 2025
Jednak wiadomym jest, iż obrona kontrataków to nie jest łatwa sprawa, natomiast w przypadku drużyny Mareski widać ogólny problem. W tych najgorszych spotkaniach nie radzą sobie z obroną ataków, kiedy rywale pomijają drugą linię. Idealnie obrazował to mecz z City, kiedy dłuższymi podaniami za linie obrony Haalanda, czy Marmousha szukał Akanji, a także Ederson. W wybranych spotkaniach wszystko było także mocno połączone – problemy defensywne mocno wpływały na poczynania w ataku. Stąd też brały się mecze z jednym bądź bez żadnego strzału celnego.
Eksperci zauważają także kompletny brak doświadczenia Chelsea. Kiedy zaczyna się coś „palić”, to nie ma kto tego uspokoić i wygasić. Maresca dysponuje bardzo młodym zespołem. Zresztą już w grudniu sam trener albo próbował zdjąć presję z piłkarzy, albo był po prostu brutalnie szczery. Słowa te podzieliły środowisko. Maresca powiedział: – Bez względu na to, ile meczów wygramy, myślę, że nie jesteśmy gotowi na walkę o tytuł. Jednym z powodów jest to, że drużyna, która wie, jak walczyć o tytuły, nie straci goli w taki sposób, w jaki my je straciliśmy.
Fot. PressFocus