Najlepsze mecze: Pogoń Szczecin – Legia Warszawa

W finale Pucharu Polski na PGE Narodowym Pogoń Szczecin zagra z Legią Warszawa. Obie ekipy borykały się w tym sezonie z problemami, jednak nie miały one wpływu na ich rezultaty w tych rozgrywkach. W oczekiwaniu na finałowe starcie zapraszamy na podróż w czasie, podczas której przypomnimy sobie najciekawsze mecze między obiema drużynami. Ograniczymy się do tych, które kibice pamiętają, czyli XXI wieku.
Legia Warszawa – Pogoń Szczecin 3:2 (2000/01)
Podopieczni Dragomira Okuki w 21. kolejce mierzyli się z Pogonią Szczecin, w której składzie występowali m.in. Radosław Majdan, Kazimierz Węgrzyn czy Grzegorz Mielcarski. Barw „Wojskowych: bronili tacy zawodnicy jak: Jacek Zieliński, Tomasz Sokołowski, Mariusz Piekarski, Marek Citko, Marcin Mięciel czy Wojciech Kowalczyk, który dopiero co wrócił do Polski po hiszpańskiej przygodzie. Obie drużyny mimo słabych wyników na wiosnę utrzymywały się w czołówce ówczesnej I ligi, głównie dzięki dobrej grze w rundzie jesiennej.
Lepiej w mecz weszła Pogoń, która już w 6. minucie objęła prowadzenie po golu Pawła Drumlaka. Później przeważała już Legia Warszawa. Tuż po upływie kwadransa gry po serii zwodów w polu karnym wyrównał Wojciech Kowalczyk. Po chwili gospodarzy na prowadzenie wyprowadził, również urodzony w Warszawie, Tomasz Jarzębowski. Jeszcze przed upływem pół godziny padła kolejna bramka. Tym razem dla Pogoni na 2:2 strzelił Grzegorz Kaliciak. Druga połowa to dominacja legionistów. W bramce dwoił się i troił Majdan.
Tomasz Jarzębowski i Bosman po meczu #Legia – Pogoń Szczecin (3:2), 2001 r.
📷J. Partyka pic.twitter.com/3EtQbIC33V
— Retro Ⓛ (@Retro_Legia) July 10, 2024
Swoją przewagę zawodnicy Okuki udokumentowali w 73. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Piekarskiego drugą bramkę zdobył Jarzębowski, ustalając wynik meczu na 3:2. Ostatecznie Mistrzem Polski została Wisła Kraków, natomiast podium uzupełniły właśnie Pogoń i Legia. Do dziś jest to jedno z dwóch wicemistrzostw „Portowców”. Do dziś także nie powtórzyli tamtego wyczynu.
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 2:2 (2001/02)
To był dziwny eksperyment. I liga była wówczas podzielona na dwie grupy. W jednej z nich prym wiodły Pogoń oraz Legia. Spotkanie 18. kolejki było zapowiadanie jako… powrót jupiterów na stadion w Szczecinie. Gospodarze prowadzeni przez Mariusza Kurasa od początku naciskali na legionistów. Dopięli swego w 29. minucie, kiedy dośrodkowanie Mariusza Kaczorowskiego na gola zamienił Robert Dymkowski. Po zderzeniu z kapitanem Pogoni urazu doznał bramkarz „Wojskowych” Radostin Stanew. W jego miejsce na placu gry zameldował się debiutujący w I lidze Artur Boruc.
Po godzinie gry w szeregach Legii doszło do ważnej zmiany. Stanko Svitlicę zmienił Sylwester Czereszewski. Już 10 minut później napastnik cieszył się z gola wyrównującego, po tym jak Cezary Kucharski wyłożył mu piłkę do pustej bramki. Po chwili było już 2:1 dla gości. Dośrodkowanie Sokołowskiego z rzutu rożnego przedłużył jeden z zawodników Legii, a do asysty gola dołożył Kucharski. Podopieczni Okuki byli blisko dowiezienia prowadzenia do końca.
W doliczonym czasie gry błąd popełnił jednak Jacek Magiera, który sfaulował zawodnika Pogoni około 30 metrów od bramki. Piłkę ustawił Piotr Dubiela i fantastycznym strzałem z rzutu wolnego pokonał Boruca. Ta strata punktów nie przeszkodziła jednak Legii w zdobyciu mistrzostwa, bowiem w końcowej klasyfikacji wyprzedzili Wisłę Kraków o jeden punkt. Dla chcących poczuć klimat tamtych lat – w serwisie Youtube dostępny jest cały mecz.
Legia Warszawa – Pogoń Szczecin 1:2 (2019/20)
Do kolejnego starcia między „Wojskowymi” a „Portowcami” przenosimy się aż o 17 lat do przodu. Taka przerwa spowodowana była różnego rodzaju problemami Pogoni, która w międzyczasie żegnała się z najwyższym szczeblem rozgrywkowym. Musiała zaczynać w zasadzie od nowa po rządach Antoniego Ptaka, który sprowadzał do Polski kolejnych Brazylijczyków prosto z plaży. W każdym razie wróciła nieco wcześniej, natomiast mniej więcej w tych latach znów zaczęła na dobre poważniej liczyć się w walce o najwyższe cele.
Terminarz sezonu zestawił obie drużyny już w pierwszej kolejce. Legia, podrażniona odebraniem tytułu mistrzowskiego przez Piasta Gliwice, chciała jak najszybciej odzyskać to, co należało do niej przez ostatnie lata. Pogoń rozpoczynała drugi pełny sezon pod wodzą Kosty Runjaicia. W pierwszej połowie to „Portowcy” byli bliżsi strzelenia gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła na stopę Konstantinosa Triantafyllopoulosa, jednak trafił tylko w słupek. Wynik spotkania, już w drugiej połowie, otworzył napastnik gospodarzy Sandro Kulenović.
Radość Legii nie trwała zbyt długo bo już trzy minuty później po podaniu Zvonimira Kozulja wyrównał Adam Buksa. Podopieczni Aleksandara Vukovicia mieli okazje na zdobycie bramki, ale decydujący cios wyprowadziła Pogoń, kiedy w 83. minucie po kontrataku Buksa odwdzięczył się Kozuljowi. Napastnik zagrał piłkę do środka, a Bośniak huknął pod poprzeczkę bramki Radosława Majeckiego, ustalając wynik spotkania na 1:2. W tamtym sezonie Pogoń była katem legionistów, bowiem wszystkie trzy mecze zakończyły się zwycięstwem „Portowców”, jednak to Legia świętowała zdobycie tytułu, wyprzedzając w tabeli Lecha Poznań i Piasta Gliwice.
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 3:1 (2021/22)
Prowadzona przez Kostę Runjaicia Pogoń niemal do końca sezonu walczyła o mistrzostwo Polski z Lechem Poznań i Rakowem Częstochowa. Przed 30. kolejką wymienione kluby miały po 59 punktów. Dzięki lepszemu bilansowi meczów bezpośrednich liderem była Pogoń. Legia, a więc ustępujący mistrz, okupowała miejsce w środku tabeli po katastrofalnym sezonie, w którym nawet zahaczyła o strefę spadkową.
Gospodarze objęli prowadzenie w 26. minucie. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę do bramki Legii wepchnął Luka Zahović. Kilka minut później Dante Stipica minął się z piłką dośrodkowaną z rzutu rożnego. Ta odbiła się od zaskoczonego Damiana Dąbrowskiego i po golu samobójczym było 1:1. Tuż po zmianie stron Benedikt Zech faulował wychodzącego na sam na sam z bramkarzem Pawła Wszołka, za co obejrzał czerwoną kartkę. Nie wyhamowało to jednak Pogoni, która mimo gry w osłabieniu przeważała nad Legią i chwilę po godzinie gry wyszła na prowadzenie, po drugim golu Zahovicia.
Trzecią bramkę kilka minut później dołożył Kamil Grosicki, który pokonał Richarda Strebingera płaskim strzałem zza pola karnego. Mecz zakończył się wynikiem 3:1. Było to ostatnie zwycięstwo Pogoni w tamtym sezonie. Do końca rozgrywek „Portowcy” odnotowali trzy remisy i jedną porażkę, zostając w tyle za mistrzowskim Lechem Poznań i Rakowem Częstochowa. Po sezonie ławkę trenerską Pogoni opuścił Kosta Runjaić, który przeniósł się właśnie do Legii.
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 2:1 (2022/23)
Nowy trener poukładał Legię po fatalnym sezonie i znacząco poprawił jej wyniki. Bezapelacyjnie najlepszą drużyną tamtych rozgrywek był Raków Częstochowa. Przed 31. kolejką legioniści zajmowali drugie miejsce, tracąc do „Medalików” aż 11 punktów, jednocześnie mając dziewięć oczek przewagi nad trzecią Pogonią. Aby utrzymać matematyczne szanse na mistrzostwo, Legia musiała wygrać w Szczecinie i liczyć na porażkę Rakowa. Podopieczni Marka Papszuna faktycznie przegrali wówczas swój mecz, ale w ich ślad poszła i Legia. Runjaić przyjechał na stary teren i przegrał.
Strzelanie w 10. minucie rozpoczął Mateusz Łęgowski. Pomocnik przejął piłkę przed polem karnym i silnym strzałem pokonał Kacpra Tobiasza. Jeszcze przed przerwą mógł wyrównać Tomas Pekhart, jednak po jego strzale głową piłka odbiła się od poprzeczki. Co nie udało się przed przerwą, udało się po zmianie stron. Już w 48. minucie piłkę w środku pola przejął Maik Nawrocki. Stoper obsłużył Macieja Rosołka, a ten wyrównał, strzelając przy bliższym słupku. Obie drużyny stwarzały sobie sytuacje, jednak nie mogły postawić kropki nad i. To był niezły mecz.
Kilka minut przed końcem meczu uczyniła to Pogoń. Po akcji na lewym skrzydle piłkę w polu karnym dostał Wahan Biczachczjan i strzelił gola, ustalając wynik spotkania na 2:1. Tym samym Legia straciła matematyczne szanse na dogonienie Rakowa i mistrzem Polski został klub z Częstochowy. Pogoń zakończyła sezon na czwartym miejscu, dającym udział w eliminacjach do Ligi Konferencji.
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 3:4 (2023/24)
Legia grająca w fazie grupowej Ligi Konferencji, nie najgorzej radziła sobie również w Ekstraklasie. Po pięciu kolejkach zajmowała trzecie miejsce, tracąc tylko punkt do liderującej Cracovii. Dużo gorzej w sezon weszła Pogoń prowadzona przez Jensa Gustafssona, która odpadła w eliminacjach do Ligi Konferencji po przegranym dwumeczu z belgijskim KAA Gent. W Ekstraklasie zgromadziła tylko sześć punktów i zajmowała 11. miejsce w tabeli.
Bramkę na 1:0 tuż przed upływem pół godziny gry po kontrataku Pogoni zdobył Kamil Grosicki. Już po czterech minutach wyrównał Tomas Pekhart, który wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony Pawła Wszołka. W doliczonym czasie pierwszej połowy za niesportowe zachowanie w starciu z Koulourisem czerwoną kartkę obejrzał Artur Jędrzejczyk. Zgodnie z przewidywaniami od początku drugiej połowy przeważała Pogoń. Swoją przewagę udokumentowała dość szybko, bo w 50. minucie. Alexander Gorgon odebrał piłkę Josue. Dopadł do niej Koulouris i silnym strzałem pokonał Tobiasza.
Ten szybki gong podziałał pobudzająco na grającą w osłabieniu Legię. Od tego momentu inicjatywę zaczęli przejmować podopieczni Runjaicia. Pogoń pozwalała im na dochodzenie do sytuacji strzeleckich, aż w 69. minucie dośrodkowanie Patryka Kuna po świetnym strzale głową na gola zamienił Paweł Wszołek. Wydaje się, że „Portowcy” również potrzebowali czegoś na otrzeźwienie, bo po kilkudziesięciu sekundach znów wyszli na prowadzenie za sprawą Bczachczjana, który przymierzył z woleja zza pola karnego. Okazało się, że był to tylko jednorazowy wyskok.
W następnych minutach wydarzyło się coś, co wydawało się wręcz niemożliwe. Najpierw na 3:3 zza pola karnego uderzył Juergen Elitim. Kolumbijczyk miał szczęście, bo piłka po drodze odbiła się od jednego z zawodników gospodarzy, ale szczęściu trzeba pomóc. Kilka chwil później pomocnik Legii dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Steve’a Kapuadiego, a ten wyprowadził grającą w dziesiątkę Legię na prowadzenie 4:3. Drużyna Runjaicia nie pozwoliła już odpowiedzieć Pogoni i dowiozła korzystny rezultat do końca. To był istny rollercoaster. Na podobne emocje liczymy na PGE Narodowym.
Autor: Braian Wilma