FREEBET 300 ZŁ NA START W BETFAN!
Za wygraną Realu Madryt z Celtą Vigo!

Legia Warszawa z Pucharem Polski numer 21. Doskonałe widowisko na Narodowym

Napisane przez Patryk Idasiak, 02 maja 2025

2 maja to już tradycyjnie dzień finału Pucharu Polski. Tym razem obejrzeliśmy widowisko z mnóstwem bramek, a mogło być ich jeszcze więcej, gdyby nie spudłowana jedenastka. To był wielki dzień dla Goncalo Feio, który trafił ze zmianą Szkurina. Legia Warszawa pokonała Pogoń Szczecin 4:3 i dopisała na swoje konto Puchar Polski numer 21. To oznacza, że na pewno zagra w el. do Ligi Europy. „Portowcy” przegrali już piąty finał i nadal nie mają na koncie trofeum. 

Oto składy, które na ten mecz wybrali trenerzy Goncalo Feio oraz Robert Kolendowicz. Na ławce zasiadł między innymi młody Jan Ziółkowski, który w czterech ostatnich spotkaniach jednak wychodził w podstawowym składzie. Poza tym raczej bez większych zaskoczeń.

Pierwsza akcja = pierwszy gol

Jak to przeważnie na początku, żadna z drużyn nie chciała ruszyć odważniej do ofensywy, tylko trwało wzajemne „badanie się”. Pierwszą chociaż minimalnie groźną akcję przeprowadził w czwartej minucie prawym skrzydłem Ryoya Morishita, jednak piłka po jego dośrodkowaniu została wybita na rzut rożny i nie było z tego żadnego strzału. Długo zresztą żaden z zawodników nie oddał nawet niecelnego uderzenia i nie było ku temu specjalnych okazji. Zapowiadało się na dość nudne widowisko…

Jednak już pierwszy strzał w tym meczu zakończył się bramką! Marc Gual dograł płasko z prawej strony, a na dalszym słupku akcję zamknął Luquinhas i nie miał żadnych problemów, żeby wpakować piłkę do pustej bramki. Pierwszy niemal kwadrans do zapomnienia, ale szybko zdobyta bramka pozwalała wierzyć, że mecz się trochę otworzy. I tak było!

Gol dla Legii cofnięty na karnego

Kamil Grosicki w okolicach 25. metra od bramki niepotrzebnie sfaulował Oyedele i zrobił się z tego duży „smród” dla Pogoni, bo piłka odbijała się po dośrodkowaniu od kolejnych zawodników i… wepchnął ją z metra przez Steve Kapuadi. Cała ta akcja została jednak pieczołowicie przeanalizowana i rozłożona na czynniki pierwsze. Tym, co zadziało się najpierw był… faul Cojocaru na Radovanie Pankovie – zaliczył fatalne wyjście z bramki, po którym znokautował przeciwnika. Decyzją było cofnięcie bramki i przyznanie rzutu karnego, z którego to… pomylił się Marc Gual! Cojocaru odkupił winy.

Tempo trochę siadło w kontekście podbramkowych sytuacji, a mnóstwo było fauli – co chwilę to jedna, to druga drużyna łapała żółte kartki. W 35. minucie Szymon Marciniak miał już na koncie czterech upomnianych zawodników: Cojocaru, Leo Borgesa, Pawła Wszołka oraz Fredrika Ulvestada. Potem dołączyli jeszcze Joao Gamboa i Linus Wahlqvist. Nieźle pilnowany i odcinany był od gry Koulouris. Nawet nie docierały do niego żadne piłki. Pierwszy raz urwał się w 39. minucie, jednak kopnął w łatwy sposób dla Kacpra Tobiasza.

Groźną szansą Pogoni do przerwy był strzał w poprzeczkę Rafała Kurzawy zza szesnastki. Gdyby siadło mu odrobinę niżej, to byłby z tego piękny gol, a cała akcja rozpoczęła się… od modnego w naszej piłce wrzutu z autu. Inny stały fragment sprawił, że „Portowcy” wyrównali. Rafał Kurzawa ustawił się do wrzutki razem z Kamilem Grosickim, ale zaskoczył i dośrodkował ten drugi na dalszy słupek, a tam najwyżej wyskoczył Danijel Loncar i wbił gwoździa z główki do siatki Tobiasza! Zatem Legia miała czego żałować – mogła prowadzić już w 25. minucie 2:0, ale na przerwę schodziła z wynikiem 1:1.

Legia z błyskawicznym ciosem

Ile minęło sekund? Dokładnie 16. Wiele osób nie zdążyło jeszcze wrócić na stadion po szybkim „szamaniu”, a tu już Legia prowadziła 2:1. Duży błąd w tej sytuacji popełnił Leo Koutris, który mógł wybić piłkę byle dalej, a zrobił to prosto pod nogi Morishity, więc Japończyk przełożył sobie do prawej nogi i załadował z całej siły pod ladę z bliska. Niewiele brakło, a minutę później mogło być już 3:1, lecz czujny w bramce Cojocaru daleko wybiegł i uprzedził Marca Guala. Inaczej byłaby to akcja dwóch na bramkarza. Gual znów zawiódł.

Pogoń Szczecin próbowała się rozpędzić. Stworzyła kilka okazji, dwa razy interweniować musiał Kacper Tobiasz, ale zarówno z próbą Leo Borgesa, jak i później Kamila Grosickiego nie miał kłopotów. Były to strzały w środek. Z centrą Koutrisa także dobrze sobie poradził. W tej fazie meczu to „Portowcy” przeważali, co zresztą oddaje statystyka strzałów z pierwszego kwadransa drugiej części, która wynosiła 5:2. Robert Kolendowicz chciał trochę rozruszać ofensywę i wpuścił w 61. minucie przebojowego Marcela Wędrychowskiego.

W tym czasie Goncalo Feio dokonał już trzech roszad – Pawła Wszołka zastąpił Jan Ziółkowski i to Radovan Pankov powędrował na prawą obronę, Marca Guala zastąpił Ilja Szkurin, a Claude’a Goncalvesa z kolei Kacper Chodyna. Białorusin mógł błyskawicznie „coś” zdziałać, jednak zachował się po prostu bardzo źle, lecz dostał szansę do rehabilitacji już po kilkunastu sekundach i tym razem świetnie wykończył sam na sam, mijając Cojocaru. Warto też wyróżnić Morishitę za doskonałe prostopadłe podanie w tempo. Miał w tym momencie bramkę i dwie asysty.

Działo się na Stadionie Narodowym! Pogoń odpowiedziała już po dwóch minutach bramką kontaktową! Ogrom miejsca na lewej stronie miał Leo Koutris i zrobił z tego dobry użytek. Dośrodkował w taki sposób i w takie miejsce, że Ruben Vinagre słabszą, prawą nogą zapakował samobója. Próbował uprzedzić Koulourisa, do którego było kierowane to podanie.

Legia dwa razy z rzędu zagroziła po rzucie rożnym w 76. i 77. minucie – najpierw czujny przy bliższym słupku był Cojocaru, a później strzał Kapuadiego zablokował Adrian Przyborek. Pogoń również odpowiedziała po rożnym – zza szesnastki uderzył Przyborek, a rykoszet od Morishity sprawił trochę kłopotów Tobiaszowi. Później Szkurin wypuścił Kacpra Chodynę sam na sam, ale ten tak się zbierał do strzału, że został zablokowany. To jednak wcale nie był koniec strzelania na Stadionie Narodowym. Piłka chciała 2 maja wpadać do siatki!

Rehabilitacja Rubena Vinagre

W 85. minucie Ruben Vinagre zrehabilitował się za swojaka. Najpierw minął „na raz” Borgesa, a potem uderzył słabszą, prawą nogą, czyli tą, którą władował samobója. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od Przyborka, co mocno zmyliło Cojocaru składającego się do interwencji. Nie mógł już się wycofać, nie miał w tej sytuacji żadnych szans. Pogoń już wiedziała, że to oznacza koniec, dlatego w ostatnich minutach zabrakło już animuszu w atakach. Udało się jeszcze Kacprowi Smolińskiemu strzelić gola kontaktowego, ale było to już w ostatniej minucie. Tuż po wznowieniu Marciniak zakończył mecz.

To było kapitalne widowisko w majówkę. Legia pokonała Pogoń 4:3. Wielkie show ofensywne zapewniły oba zespoły. Momentami aż trudno było za tym nadążyć. Oby więcej takich finałów, a mniej nudnych 0:0. Pogoń przynajmniej przez rok nadal pozostanie „zero tituli”.

Ze Stadionu Narodowego Patryk Idasiak

Redaktor naczelny i kierownik zamieszania na Futbol News.

Freebet 300 zł na start
Za wygraną Realu Madryt z Celtą Vigo
Inter - Hellas Verona
Obie strzelą
kurs
2,02
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)