FREEBET 400 ZŁ NA START W BETFAN!
Za poprawny typ na zwycięzcę El Clasico!

PSG drugi raz w historii w finale Ligi Mistrzów! Donnarumma z trzema paradami światowej klasy

Napisane przez Mariusz Orłowski, 07 maja 2025

PSG pokonało Arsenal 2:1 w rewanżowym półfinale Ligi Mistrzów i zagra drugi raz w historii w finale Ligi Mistrzów. Świetny mecz rozegrał Gianluigi Donnarumma, który popisał się trzema paradami, ale miał też szczęście, bo po jego błędzie Bukayo Saka nie trafił do pustej bramki w 80. minucie. To mogło jeszcze dać Arsenalowi nadzieję, ale całkowicie ją odebrało. 

Arteta nie dał nikomu odpocząć

PSG ma już mistrzostwo Francji, dlatego ze Strasbourgiem wynik nie miał znaczenia (1:2). Zagrali zmiennicy – Senny Mayulu, Goncalo Ramos, Matwiej Safonow w bramce, Kang In-Lee. Luis Enrique nie miał zamiaru ryzykować kontuzją któregoś z najważniejszych piłkarzy. Zwłaszcza, że Ousmane Dembele  miał nadwyrężone ścięgno podkolanowe w prawym udzie. W pierwszym meczu PSG – Arsenal to właśnie Dembele zapewnił zwycięstwo na Emirates. Zaczął rewanż na ławce, a w pierwszym składzie wyszedł Bradley Barcola.

Dziwną decyzję podjął Mikel Arteta w weekend. Nie gra już o mistrzostwo, miejsce w Champions League w zasadzie pewne, natomiast on przeciwko Bournemouth wystawił… podstawowy skład. Grali: Raya, Saliba, Kiwior, Lewis-Skelly, White, Partey, Odegaard, Rice, Martinelli, Saka i Trossard. Aż dziewięciu z nich wyszło w pierwszym składzie na PSG. Jedyne różnice to Jurrien Timber zamiast White’a oraz Mikel Merino w ataku. Żeby tego było mało… nie dość, że Arteta nie oszczędził gwiazd, to jeszcze sensacyjnie przegrał z Bournemouth i ma tylko trzy oczka przewagi nad Manchesterem City.

Fruwający Donnarumma

To Arsenal rozpoczął „mocniej”. Już w trzeciej minucie Declan Rice przeskoczył Marquinhosa po dośrodkowaniu z prawej strony i miał dobrą szansę po strzale z główki. Chwilę później „Kanonierzy” mogli zdobyć bramkę imienia Puszczy Niepołomice, tylko to nie Abramowicz, a Partey mocno wrzucił piłkę z autu – poleciała aż na sam środek piątego metra, gdzie nabiegał William Saliba, lecz na miejscu był Donnarumma. Arsenal dominował. Znów zagrał z autu w ósmej minucie, a do wybitej piłki dopadł Martin Odegaard. Jeszcze lepiej obronił Włoch. W ósmej minucie miał na koncie dwie wyśmienite interwencje.

Arsenal grał wysokim pressingiem, odbierał piłkę na połowie rywala, ale nadziewał się na groźne kontry, jak ta z 22. minuty po niedokładnym podaniu Saliby do Kiwiora i przejęciu piłki przez Barcolę. Desire Doue jednak uderzył za lekko. Wcześniej – w 17. minucie – także było bardzo groźnie. Jedna długa piłka od Marquinhosa i klepka Kwaracchelii i Doue wystarczyły do stworzenia szansy. Gruzin wykorzystał, że… nikt do niego nie podbiega i w swoim stylu uderzył technicznie po dalszym rogu. Miał pecha, bo trafił w słupek.

Fabian Ruiz powiększył przewagę

Pecha nie miał za to inny były piłkarz SSC Napoli, czyli Fabian Ruiz w 28. minucie. Dośrodkował Vitihna, a Partey wybił piłkę głową prosto pod nogi stojącego na 16. metrze Fabiana Ruiza. Martinelli został przez niego „przełożony” prostym zwodem, piłka zrobiła kozioł, a Ruiz huknął mocno z woleja. To oznaczało już dwubramkowe prowadzenie w dwumeczu.

Zabójczą kontrę PSG mogło wyprowadzić w 28. minucie po stracie Lewisa-Skelly’ego. „Kwara” mógł popędzić sam na sam, ale wolał wypuścić sunącego obok Barcolę, lecz trochę za mocno mu podał, dlatego Francuz musiał zwieść „na raz” wracającego Lewisa-Skelly’ego, ale nie zdołał pokonać Davida Rayi. Wystarczyła głupia strata i raptem jedno szybkie, kapitalne podanie Fabiana Ruiza, by sunący Kwaracchelia miał czystą pozycję. Na takie momenty czyhało PSG.

Arsenal cisnął, ale wiele dośrodkowań było dobrze wybijanych przez obrońców paryżan. Widowisko na Parc de Princes nie dorównywało temu z Ligi Mistrzów dzień wcześniej, ale pięć celnych strzałów, parady Donnarummy, bramka Ruiza i otwarta gra Arsenalu – to sprawiało, że nie mogliśmy narzekać.

Znów Donnarumma show

W 50. minucie do rozgrzewki ruszył Ousmane Dembele (potem wszedł na boisko). Paryżanie bardzo dobrze się bronili. „Kanonierzy” w kwadrans po przerwie niewiele zdziałali – raptem niegroźny i zablokowany strzał Bukayo Saki i chwilę później rzut rożny, po którym piłkę wypiąstkował Donnarumma. Włoch pozostawał czujny, podobnie piąstkował po dośrodkowaniu 10 minut później. Paradę meczu zaliczył w 63. minucie. Było to w zasadzie identyczne do tego, co zrobił dzień wcześniej Yann Sommer po strzale Yamala.

Raya utrzymał w grze, ale Hakimi odpowiedział

Mecz się wyraźnie rozkręcił i w jednej z kontr Hakimi uderzył na bramkę. Wydawało się, że to nieistotna sytuacja. A jednak arbiter pobiegł do monitora do analizy. Większość zapewne myślała, że chodziło o sytuację, gdy karnego ugrać próbował Saka, a tu się okazało, że piłka po strzale Hakimiego trafiła prosto w kompletnie oderwaną od ciała rękę Lewisa-Skelly’ego. To musiała być jedenastka, z której jednak fatalnie spudłował Vitinha, drobiąc kroczki. David Raya wyczekał i utrzymał Arsenal w grze. Długo się jednak nie nacieszył, bo trzy minuty później do siatki trafił Achraf Hakimi.

Saka od bohatera do zera

W 76. minucie wreszcie Arsenal trafił do siatki Donnarummy. Uczynił to Bukayo Saka, który skorzystał ze szczęścia i tego, że piłka po drodze odbiła się od dwóch piłkarzy PSG. Znalazł się w odpowiednim miejscu, trafiając do pustej bramki. Warto docenić za akcję zmiennika, czyli Leandro Trossarda, bo to on odzyskał futbolówkę i dośrodkował. Szybko Saka przebył drogę od bohatera do zera, bo po prostu musi zmieścić coś takiego, co zmarnował w 80. minucie. Calafiori dograł mu na piąty metr, Donnarumma minął się z piłką, a Anglik miał przed sobą pustą bramkę i… spudłował.

To fatalne pudło okazało się kluczowe dla losów tego dwumeczu, bo zespół Artety mógł mieć jeszcze ponad 10 minut na zdobycie zaledwie jednej bramki i dodatkowo się nakręcić. Nie był jednak w stanie niczego wykreować i to PSG po raz drugi w historii zagra w finale Champions League.

Fot. screen Canal+ Sport

Nie ma social mediów, ponieważ ich... nie potrzebuje. Pisanie o piłce nożnej traktuje jako odskocznię, lecz nie ma ambicji dziennikarskich, pracując w IT. Piłka to hobby. Od 2008 fan Barcelony. Jeden z sezonowców City "przez Pepa". Lubi spędzić weekend z Ekstraklasą.

Freebet 400 złotych
za poprawny typ na zwycięzcę El Clasico
Manchester United - Bilbao
Wygrana United
kurs
2,10
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)