„Patrice Evra. Kocham tę grę” – recenzja książki

Napisane przez Patryk Popiołek, 27 czerwca 2025

Patrice Evra to człowiek, który wywołuje uśmiech. Zasłynął z pozytywnych filmików wrzucanych na social media. Uparty, wesoły i nieszablonowy człowiek. W autobiografii odkrył mroczną tajemnicę – za dziecka doznał niewyobrażalnej krzywdy. Francuz wraca wspomnieniami do traumatycznych chwil i tym zaczyna książkę. Potem mówi już o trudnym sportowym starcie i sięgnięciu po marzenia.

Patrice Evra zdecydował się na wyznanie…

Patrice Evra. Kocham tę grę to nie jest zwykła opowieść o dorastaniu w trudnej dzielnicy i pogoń za piłkarskim marzeniem. Francuz to człowiek nieszablonowy i odważny, czego dowodem jest właśnie ta pozycja. Zaczyna się od mocnego uderzenia czytelnika w podbrzusze. Evra ujawnia w nim traumę, której nigdy wcześniej nikomu nie powiedział. Był molestowany seksualnie. Kiedy zatrzymano osobę, która go wykorzystywała, grał wtedy w AS Monaco. Nie miał w sobie odwagi, żeby o tym opowiedzieć. Wszystkiemu zaprzeczył.

Później już książka podzielona jest chronologicznie klub po klubie, kraj po kraju, a wszystko zamyka się w 400 stronach. Jak wyżej, Patrice nie czekał z mocnym uderzeniem, już na samym początku otrzymujemy historię – tragiczną – o której usłyszała jedynie jego partnerka Margaux Alexandra. W wieku 13 lat był molestowany przez dyrektora szkoły, do której uczęszczał. Francuski obrońca żył z tym w tajemnicy przez praktycznie całą swoją karierę.

Wiedziałem, co się stanie. Po jakimś czasie słychać było trzask zamka, którego nie mogłem zaryglować i struga światła pojawiła się na futrynie. Patrzyłem, jak sylwetka dyrektora pojawia się w drzwiach i powoli zbliża do mojego łóżka.

Narkotyki i kradzieże i droga aż do ukochanego United

Już sam start tej książki pokazał, jakim człowiekiem jest Patrice – bezpośrednim w przekazie. Po pierwszym ciosie dochodzą kolejne, ponieważ Francuz rozpoczyna opowieść o dzielnicy Les Ulis. Handel narkotykami, śmierć brata przez przedawkowanie – większość chłopaków z takimi przeżyciami nie wychodzi z tego. Evra wiedział, że futbol jest jego ucieczką i jednocześnie szansą. Jego przygody po pierwszym wyjeździe z kraju do Włoch i radość z własnego kompletu dresów są bardzo wymowne, a przecież trafił do zespołu grającego… w Serie C. Grał wtedy… w ataku.

Wydawało się, że po mocnym starcie książka zacznie być po prostu nudna, a kolejne rozdziały to będą jedynie opisy kolejnych sezonów. Monza, Nicea, Monaco i w końcu Manchester. Evra rzeczywiście trochę tak robi, ale wtrąca tam ważne wydarzenia ze swoim udziałem. Manchester United to obsesja i miejsce, które zajmie w jego sercu prawdopodobnie najważniejsze miejsce, o czym przekonała się jego żona czy rodzina. Patrice pokochał ten klub, pokochał sir Alexa Fergusona i pojął obsesyjną wizję wygrywania. Początkowo jednak nie mógł zaimponować Szkotowi, a pierwszy swój mecz opisuje jako koszmarny.

Bezgraniczna miłość i fanatyzm w stosunku do drużyny „Czerwonych Diabłów” dały się odczuć, ale nie zabija to całej książki, jest uzasadnione. Wydaje się, że Evra mógł nieco więcej poopowiadać ciekawostek z samej szatni, ale jak sam stwierdzał – szatnia to sanktuarium, więc może wedle tej tezy nie chciał wynosić za wiele. Na pewno otrzymaliśmy sporo stron żalu na temat katorżniczego treningu w Juventusie, do którego długo nie mógł się przyzwyczaić. Wybijają trochę z rytmu też krótkie wtrącenia na temat różnych piłkarzy – a to Henrik Larsson, a to Michael Carrick, ale przez opowieść przechodzi się płynnie.

„Historii tego płaszcza i tak byś nie zrozumiał”

Ciekawiej jest, gdy Evra opowiada nie o innych, a o historiach ze sobą w roli głównej. Jedna z nich była niezwykle głośna na skalę całej Anglii. To oczywiście wojenka z Luisem Suarezem dotycząca rasistowskich odzywek, która miała też swój klubowy podtekst, bowiem Manchester United i Liverpool to dwie ogromne firmy, które wzajemnie bardzo się nie lubią i rywalizują w Wielkich Derbach Anglii. Co czuł Evra? Co tam się wydarzyło? Opisuje on, jak wyglądały kulisy późniejszego ustalania, co wpisać w protokół pomeczowy „negro”, czy „negrito”.

Wielu także chciało poznać jego perspektywę wydarzeń z RPA, kiedy to afera goniła aferę, reprezentacja Francji mocno oberwała, a w szczególności sam Patrice Evra. Poznaliśmy kolejną odsłonę „z mojej strony wyglądało to tak:” po wspomnieniach Raymonda Domenecha i jego książce „Straszliwie sam”. Evra mocno „przywala” selekcjonerowi w swojej autobiografii.

Kiedy przytrafiały się momenty opisywania wydarzeń boiskowych i relacji z tego, jak wyglądały poszczególne sezony, wchodziła w grę kolejna poza boiskowa akcja. Czy to bójka z personelem, czy też uderzenie kibica prosto w głowę, przez co zakończyła się jego przygoda w Olimpique Marsylia. Wszystkie te wydarzenia, jak i inne dość kontrowersyjne Evra starał się poruszać, ale trochę czasem zbyt asekuracyjnie. Nie krył jednak tego, że zbytni obnosił się z luksusami i czasami przeginał. Jak choćby historia płaszcza, w którym to został przedstawiony jako nowy piłkarz United.

Zapłaciłem za ten płaszcz trzy tysiące euro. Co ja sobie myślałem? Sprzedawca, z którym się trochę znałęm, powiedział mi, że to limitowana kolekcja sprowadzona z Paryża, najnowszy hit od Hugo Bossa. Ewidentnie miałem więcej pieniędzy niż rozumu. Nie było lądujących helikopterów i muzyki z fortepianów, kiedy Nemanja i ja podpisywaliśmy kontrakty, tylko paskudny płaszcz. 

Szczerość wylana na papier

Przede wszystkim cała ta pozycja jest bardzo szczerą rozmową Patrice’a Evry z czytelnikiem. Wydaje się, że język tej książki jest prosty w przekazie i pewnie taki miał być. Evra zdecydowanie nie owijał w bawełnę, choć wiele wątków aż chciałoby się rozwinąć i o nie dopytać. W jego karierze mocno ucierpiała rodzina, zresztą rozwiódł się koniec końców z Sandrą Evra. Mało jest w tym wszystkim słów wyjaśnienia, opisu swoich wybryków – to w kontekście określania książki jako własnej spowiedzi.

Jest to momentami mocna autobiografia. Czasami śmiech, zdziwienie i konsternacja właśnie sprawiają, że kolejne rozdziały są niezwykle interesujące. Sięgając po nią, jesteśmy świadomi barwnego życia Patrice’a Evry, a on doskonale opisuje swoje doznania w drodze na piłkarski szczyt. Patrice Evra odznaczył swoje piętno, chciał być jak Eric Cantona, który otworzył drzwi dla francuskich piłkarzy w Premier League – zdaniem samego Cantony Patrice je wręcz wyważył!

Zobacz także – recenzja książki „Adriano. Mój największy strach”

Nad ranem NBA, a za dnia piłkarskie przygody. W wolnych chwilach komentator, który poza wielkimi ligami, niezwykle ceni sobie wyjazdy na boiska okręgówki.

Zakład bez ryzyka
na PSG - Inter Miami
PSG - Inter
Wygrana PSG (handicap 0:1)
kurs
1,55
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)