VAR znów bezużyteczny. Barcelona „okradziona” w kluczowym momencie

14.12.2019
Ostatnia aktualizacja 10 stycznia, 2020 o 11:41

La Liga, hit, sędziowie, VAR. Połączenie tych słów zwykle nie wróży niczego dobrego, tak też jest i tym razem. Wszystko za sprawą spotkania Realu Sociedad z Barceloną, po którym znów można mieć pewien niesmak, nawet będąc osobą neutralnie nastawioną do obu tych drużyn.

Real Sociedad w ostatnich latach przechodził przez różne okresy, ale obecnie wyrósł na jedną z czołowych drużyn hiszpańskiej ekstraklasy. Nic więc dziwnego, że wizyta Barcelony na Anoeta rozpatrywana była w kategoriach hitu i tak też było w rzeczywistości.

Mecz śmiało mógłby zostać pokazywany jako wizytówka La Liga. Szybka gra, wiele imponująco rozgrywanych akcji, do tego oczywiście bramki. Starcie na szczycie ostatecznie zakończyło się remisem 2:2 i wizytówką przestało być w doliczonym czasie gry. Wtedy demony La Liga i poziomu sędziowania wróciły.

O co chodzi? Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, jak padła pierwsza bramka w tym meczu. Sergio Busquets we własnym polu karnym trzymał za koszulkę Diego Llorente, po czym arbiter wskazał na „wapno”. Przewinienie nie było wyraźne i jednoznaczne, jednak sędzia miał pełne prawo podjąć taką decyzję. Po konsultacji z VAR podtrzymał swoją decyzję.

Teraz przenosimy się do ostatniej akcji meczu, w której Barcelona walcząca o pełną pulę trzech punktów wykonywała stały fragment gry. Tym razem po dośrodkowaniu to Gerard Pique był wyraźnie ściągany za koszulkę, co potwierdzała praktycznie każda powtórka. W tym przypadku arbiter jednak nawet nie chciał skorzystać z pomocy VAR’u i całą sytuację po prostu „olał”. W takim momencie, po takiej decyzji w początkowej fazie meczu…

W tym przypadku nie chodzi nawet o bezdyskusyjność przewinienia, ale o brak konsekwencji. Piłkarze i trener już skrytykowali sędziego. Na dokładkę Josep Maria Bartomeu ma w niedzielę wysłać list ze skargą i żądaniem wyjaśnień (nieużycie VAR’u w takim momencie) do Luisa Rubialesa, prezesa hiszpańskiej federacji (RFEF).