5 ZŁ ZA KAŻDEGO GOLA W BETFAN!
W 1. kolejce Ligi Mistrzów

Reprezentant Serbii zmarł podczas meczu. To kuzyn Branislava Ivanovicia

Napisane przez Maciej Piętak, 17 września 2025

Podczas spotkania serbskiej ligi oldbojów FK Zvezdara – PKB doszło do tragedii. Legenda Crvenej zvezdy i dwukrotny reprezentant Serbii upadł na murawę i pomimo wysiłku lekarzy i fizjoterapeutów zawodnika nie udało się uratować. 

„Trudno cokolwiek powiedzieć”

W 32. minucie meczu Zvezdara otrzymała stały fragment gry. Do jego wykonania szykował się Dejan Milovanović, ale po chwili na oczach innych piłkarzy i kibiców osunął się na murawę. Przez kolejne 20 minut zawodnik był reanimowany, potem na boisku pojawiła się także karetka, a zespół medyczny przez godzinę kontynuował resuscytację – niestety, bez pozytywnego efektu. Piłkarz zmarł w wieku 41 lat. Przyczyną śmierci był zawał serca.

Tragiczną wiadomość potwierdziła również liga odbojów, która wysłała do klubów następujące powiadomienie: – Szanowni przedstawiciele klubów: Kilka minut temu, podczas meczu oldbojów, zmarł Dejan Milovanović, zawodnik FC Zvezdar. Z tego powodu kolejna (nadzwyczajna) kolejka, która miała się odbyć 18 września, zostanie przełożona.

Na początku spotkania zawodnik strzelił gola na 1:0. Jak się okazało, to była jego ostatnia bramka w długiej karierze….

Rozpoczął ją w barwach Crvenej zvezdy, w której zadebiutował w seniorskiej piłce w wieku 17 lat, w wygranym 2:0 meczu z FK Zemun. W kolejnych latach jego rozwój nie wyhamował – w następnym sezonie był jednym z bohaterów wielkich derbów Belgradu z Partizanem, a także zdobył spektakularną bramkę z pokaźnego dystansu w meczu z włoskim Chievo w Pucharze UEFA. Pomagał w wygrywaniu mistrzostw kraju. W sumie zdobył trzy plus cztery puchary. Był członkiem słynnej w Serbii „generacji 1984”, jak nazywano jego, Boško Jankovicia, Dragana Mrđę, Dušana Bastę czy Marko Perovicia.

W 2006 roku został kapitanem „Czerwonej Gwiazdy” oraz najlepszym piłkarzem ligi wg innych zawodników serbskiej ekstraklasy. Dwa lata później rozegrał ostatni sezon w barwach belgradzkiego klubu przed transferem do zagranicznego klubu – był to jednocześnie rok, w którym piłkarz zanotował najlepsze liczby w dotychczasowej karierze. Strzelił 11 goli w lidze, a Crvena zvezda nie przegrała ani jednego spotkania, ale… nie wystarczyło to do zdobycia mistrzostwa Serbii. O pięć punktów lepszy okazał się Partizan, którego Zvezda pokonała w marcu 4:1. Przepięknego gola z rzutu wolnego strzelił właśnie Milovanović.

Ukochany klub pożegnał go takim komunikatem:

– Z wielkim żalem informujemy kibiców Crvenej zvezdy, że były pomocnik i kapitan Dejan Milovanović odszedł od nas przedwcześnie, w wieku 41 lat. Dejan najbardziej kochał piłkę nożną i Crvenę zvezdę. Będzie się pisać, że to właśnie na boisku serce wielkiego piłkarza, wojownika i mistrza piłki nożnej przestało bić. W ciągu dwóch kadencji w biało-czerwonym stroju rozegrał łącznie 321 meczów i zdobył 40 bramek. Zdobył trzy tytuły mistrzowskie i cztery puchary kraju. Deki, dziękujemy za każdy kop, dośrodkowanie, wygrany pojedynek, przechwyconą piłkę, gole, tytuły, podwójne korony… Nasz klub składa najszczersze kondolencje rodzinie Milovanovicia.

W 2008 roku zadebiutował także w reprezentacji Serbii – w maju rozegrał dwa jedyne spotkania w kadrze. Oba przegrane 1:2 – z Rosją oraz trzy dni później z Niemcami. Zdecydowanie więcej meczów ma na koncie w młodzieżowych reprezentacjach kraju – dwukrotnie dochodził do finału mistrzostw Europy do lat 21, ale przegrywał tam 0:3 z Włochami w 2004 roku, a trzy lata później 1:4 z Holandią. W spotkaniu z „Oranje” był kapitanem swojej drużyny.

Konflikt w Serbii

Wracając do kariery klubowej, Milovanović tuż po występach w kadrze opuścił Crveną zvezdę i przeniósł się do francuskiego drugoligowca RC Lens. Już w pierwszym sezonie udało się awansować do Ligue 1, ale w niej Serb nie grał już tak dużo jak na zapleczu rozgrywek. Było to 16 spotkań. Dlatego też. oficjalny kanał Ligue 1 nie zapomniał o nim i złożył kondolencje.

Żeby grać, wrócił do kraju, jednak jego przygoda numer dwa w Crvenej zvezdzie zakończyła się bardzo źle. W rundzie jesiennej spisywał się przeciętnie, a zimą doszło do konfliktu pomiędzy nim a klubem. Ówczesny prezes belgradzkiej drużyny Vladimir Lukić stwierdził, że reprezentant Serbii nie przykłada się do treningów i spotkań.

Zawodnik w przerwie sparingowego meczu ze Spartakiem Trnawa zapytany, czy wejdzie na boisko w II połowie, odpowiedział, że rezerwowi grają dopiero jutro. I faktycznie, Milovanović znalazł się w składzie na mecz z Toronto, który Zvezda przegrała 0:1, a został zmieniony w drugiej części spotkania, bo zagrał „piach”. To spowodowało, że w trakcie obozu przygotowawczego w Turcji został odesłany z powrotem do Belgradu – i to w ostatni dzień okienka transferowego w Serbii, ale pozostał w klubie. Do końca sezonu wystąpił jedynie w pięciu spotkaniach – przegrywał rywalizację ze Srdjanem Mijailoviciem.

Po latach jednak te rany się zabliźniły. Co prawda nie zagrał już więcej w barwach tego zespołu, a występował w ekipie Voždovac (słynna serbska drużyna, która ma stadion na dachu supermarketu), ale dziś – w tak tragicznych chwilach – pamięta się te dobre momenty.

Niesamowite, że jego ojciec… też zmarł na boisku

Pomocnik miał też żal do Crvenej zvezdy ze względu na sposób w jaki potraktowano go oraz jego zmarłego w 2009 roku ojca. Jeden z serbskich portali posze, że odejście ojca w wieku 53 lat prześladowało go do końca życia i nigdy nie udało mu się przezwyciężyć smutku związanego z pustką. Djordje Milovanović także grał w belgradzkim klubie – spędził w nim siedem lat i wygrał trzy mistrzostwa Jugosławii. Symboliczne, że także zmarł w trakcie jednego ze spotkań. Dobrivoje Tanasijević, czyli ówczesny prezes klubu, nie zorganizował jednak żadnej uroczystości, która upamiętniłaby legendę Zvezdy. Dejan też nie czuł wsparcia ze strony klubu po śmierci taty.

Wiele się zmieniło od śmierci mojego ojca. Wcześniej wszyscy poklepywali mnie po ramieniu, ale teraz odwracają głowy.

Po pobycie w Belgradzie zawodnik był jeszcze wypożyczony do greckiego Panioniosu, a ostatni rok w zawodowej karierze spędził we wspomnianym już, rodzimym Vozdovacu. Mimo niezbyt udanego drugiego pobytu w Crvenej zvezdzie, trudno powiedzieć, że to nie jest legenda belgradzkiego klubu, w którym rozegrał łącznie 321 meczów i strzelił 40 goli. Zdobył także trzy mistrzostwa Serbii i cztery puchary krajowe. Obecny prezes Zvezdy powiedział o nim:

Tragedia. Odszedł młody mężczyzna. Był kapitanem Crvenej zvezdy. Zdobył wiele trofeów. Trudno mi cokolwiek powiedzieć w tej chwili. Składam rodzinie wyrazy najgłębszego żalu i kondolencje. To przypomnienie dla wszystkich, aby dbali o swoje zdrowie. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy grają w ligach oldbojów. Jeśli nie są w dobrej formie fizycznej, nie powinni narażać się na taki wysiłek. Przypominam, że ojciec Dejana, Djordje, zmarł przedwcześnie w podobnych okolicznościach.

Zostanie pochowany w sobotę 20 września o godzinie 14:30 na Nowym Cmentarzu w Belgradzie. Zaledwie kilka godzin później, dokładnie o godz. 19:00, na stadionie Partizana w Humskiej rozegrane zostaną 177. derby w ramach 9. kolejki serbskiej Superligi. Tam zapewne także zostanie godnie pożegnany. Serbski Związek Piłki Nożnej (FSS) podjął decyzję, że wszystkie mecze tej rundy, zarówno w Superlidze, jak i w Pierwszej Lidze Serbii, rozpoczną się minutą ciszy na znak szacunku dla tragicznie zmarłego Milovanovicia.

Piłkarz był także kuzynem Branislava Ivanovicia – legendy Chelsea i serbskiego futbolu. Obaj co ciekawe pochodzą z tego samego miasteczka – 40-tysięcznej Sremskiej Mitrovicy. Milovanović powiedział też kiedyś:

Mieszkałem w Sremskiej Mitrovicy do 13-14 roku życia, aż do ukończenia siódmej klasy. Jak dobrze pamiętam, rozłąka z rodziną i przyjaciółmi nie była łatwa, ale nie czułem się tak źle, bo Mitrovica była niedaleko Belgradu, więc wracałem do domu co weekend. Najpiękniejsze wspomnienia to dom, w którym mieszkałem, ulica pełna dzieci wieczorami i stadion nad Sawą, gdzie spędzałem dużo czasu. Szkoła, spotkania ze znajomymi, treningi – piękne czasy.

Fot. Ligue 1/X

5 zł za każdego gola
w 1. kolejce Ligi Mistrzów
Liverpool - Atletico Madryt
Wygrana Liverpoolu
kurs
1,52
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)