Legenda Manchesteru United ukończyła studia. Zostanie dyrektorem sportowym

Były zawodnik Manchesteru United na specjalnej ceremonii odebrał dyplom za ukończenie studiów w PFA Business School. Dzięki temu 33-letni Anglik zrobił duży krok w stronę zostania dyrektorem sportowym.
Nagroda odebrana na… Emirates Stadium
Tym piłkarzem jest Phil Jones – środkowy obrońca, który zakończył karierę piłkarską rok temu. Najpierw spodobała mu się wizja prowadzenia podopiecznych przy linii jako trener. Gdy dowiedział się od PFA (Związek Zawodowych Piłkarzy), że organizuje kurs w zakresie dyrektorstwa sportowego, to postanowił skorzystać i przystał na nią, a po roku był jedną z osób, która została uhonorowana na stadionie Arsenalu. Obok niego stali m.in. 29-letni Kongijczyk Yoane Wissa, który latem zamienił Brentford na Newcastle, oraz 34-letni Niemiec Ilkay Gundogan, będący zawodnikiem Galatasaray od września.
To dla mnie piękna chwila, że dziś ukończyłem studia. To coś, co postanowiłem zrobić, gdy zakończyłem karierę. Bardzo mi się to podobało – było to zarówno dobre doświadczenie edukacyjne, jak i okazja do nawiązania nowych kontaktów. Jestem naprawdę podekscytowany tym, jakie drzwi mogą się teraz przede mną otworzyć. […] Bardzo cenię sobie aspekty roli dyrektora sportowego i może w przyszłości to będzie praca, w której będę się spełniał zawodowo.
Powiedział Jones w rozmowie z „TalkSport” po odebraniu dyplomu. Zawodnik pracuje także nad ukończeniem innego kursu – stara się o uzyskanie licencji trenerskiej UEFA Pro. W tym celu pracuje w akademii Manchesteru United – klubu, który w trakcie piłkarskiej kariery reprezentował przez 12 lat.
Former Manchester United and England defender Phil Jones graduated from the PFA Business School yesterday. 🎓
Congratulations on securing your Diploma in Sport Directorship, Phil.👏 pic.twitter.com/EImY5L5SAJ
— PFA (@PFA) September 16, 2025
Pechowa kariera piłkarska
Jones urodził się 21 lutego 1992 roku w angielskim Preston. W wieku 10 lat występował w młodzieżowych drużynach Blackburn Rovers, a w 2009 roku zadebiutował w pierwszym zespole – rozegrał 90 minut w wygranym 1:0 meczu Pucharu Ligi z Nottingham Forest. W Premier League po raz pierwszy wystąpił pół roku później i pomógł „Różom” w wywalczeniu remisu przeciwko późniejszemu mistrzowi kraju – Chelsea. W kolejnym sezonie był kluczową postacią klubu i nie przeszkodziła w tym nawet kontuzja kolana, przez którą Anglik był nieobecny przez trzy miesiące.
W 2011 roku za 16,5 mln funtów przeniósł się do Manchesteru United, z którym związał się pięcioletnim kontraktem. Skąd taki ruch? Ano sir Alexowi Fergusonowi spodobało się to… jak zagrzewał i motywował dużo starszych od siebie piłkarzy jako nastolatek, podczas gdy Rovers przegrywali z Manchesterem United już kilkoma bramkami (ostatecznie było 7:1).
Kilka miesięcy później zadebiutował w reprezentacji Anglii, w której rozegrał łącznie 27 spotkań. Piłkarz był w kadrze narodowej podczas trzech dużych imprez – EURO 2012 oraz MŚ w 2014 i 2018 roku. Łącznie uzbierał w nich trzy spotkania – 0:0 z Kostaryką na mundialu w Brazylii oraz dwie porażki z Belgią na mistrzostwach świata w Rosji. W fazie grupowej Anglia przegrała 0:1 po golu Adriana Januzaja, a w meczu o trzecie miejsce Belgowie wygrali 2:0 po trafieniach Thomasa Meuniera oraz Edena Hazarda.
Na Old Trafford nie pokazał jednak pełni swoich umiejętności ze względu na liczne problemy z kolanami – kłopoty zdrowotne zresztą popchnęły go do zakończenia kariery piłkarskiej. Trudno się dziwić – w sezonie 2019/20 rozegrał 90 minut przeciwko Burnley (0:2), a potem opuścił… 72 mecze ligowe z rzędu. Został totalnie zapomniany.
Później wystąpił jeszcze tylko w czterech spotkaniach w Premier League, a jego ostatnim meczem w karierze było domowe zwycięstwo z Brentfordem (3:0) 2 maja 2022 roku. Jones był na boisku przez kwadrans. Kiedy Erik ten Hag został trenerem, to widział go raptem przez 20 minut na murawie w treningu. I nawet tego treningu nie dokończył. No to skreślił go z listy zgłoszonych do Premier League, bo nie miało to sensu.
Łącznie rozegrał 229 meczów w barwach Manchesteru United. Strzelił sześć goli i zanotował osiem asyst, a ponadto wystąpił w 40 meczach, gdy był piłkarzem Blackburn. Raz zdobył mistrzostwo Anglii, raz wygrał FA Cup, sięgnął też po Puchar Ligi oraz Ligę Europy.
Twarz memów, walczak i bardzo niedoceniony gracz
Jest on pogardliwie nazywany „królem goli samobójczych”. Defensor cztery razy w barwach Manchesteru United pokonał własnego bramkarza. Kojarzy się też z wieloma kontuzjami oraz… memami, w których to prezentuje przedziwne miny. Jones nigdy nie był piłkarzem w pełni docenionym. Wielu graczy ma swoje benefisy, on spędził w United 10 lat. Gdy został zapytany o taki testimonial, to odpowiedział: – Wątpię. Przyszłaby tylko moja mama i mój tata. Było to z jednej strony zabawne, ale z drugiej też bardzo smutne.
Wielu kibiców kojarzy Jonesa z inną śmieszną sytuacją, gdy „Czerwone Diabły” podejmowały u siebie Arsenal w 2015 roku. Środkowy obrońca stracił równowagę i widząc nadbiegającego Oliviera Giroud starał się ze wszystkich sił zapobiec utracie bramki i to się Anglikowi udało, bo, będąc w parterze, odbił piłkę głową i umiejętnie, choć pewnie także szczęśliwie, nabił Francuza i „Kanonierzy” nie mieli nawet rzutu rożnego. Mówiąc krótko, wsadził głowę tam, gdzie wielu piłkarzy bałoby się włożyć nogę. Ciekawe, czy, cytując ś.p. trenera Franciszka Smudę, jakby ktoś rzucił mu cegłę zamiast piłki, to też by zagłówkował.
Fot. PressFocus