Matty Cash przekuł formę z kadry na Aston Villę. Przełamał niechlubną statystykę

Matty Cash przełożył formę strzelecką z reprezentacji na klub i przełamał bardzo kiepską passę „The Villans”. Nie strzelili oni bowiem żadnego gola w czterech kolejkach. 25 metrów, dużo miejsca – czego chcieć więcej? Piłka odchodziła w stronę słupka i sprawiła ogromny kłopot Robinowi Roefsowi, choć chyba można go winić, że powinien zareagować lepiej. Casha to jednak nie interesuje!
Matty Cash z golem
Trzeci raz w krótkim czasie mogliśmy obserwować, jak Matty Cash podbiega do chorągiewki i wykonuje celebrację golfową po zdobytej bramce. Tak się śmiesznie złożyło, że kiedy akurat wpakował golazo w Rotterdamie od słupka, to wykonał taką „cieszynkę” i wielu sobie pomyślało, że to pstryczek w nos Michała Probierza, który przecież tak uwielbiał golfa, że raz nawet zdenerwował sponsorów i ogłosił powołania na jakimś golfowym evencie, zamiast na konferencji prasowej. No nie, bo tak samo zrobił teraz w Aston Villi. Cash także uwielbia ten sport.
Miesiąc wrzesień zdecydowanie należy do prawego obrońcy reprezentacji Polski – to on kapitalnym uderzeniem zapewnił nam punkt z Holendrami, choć wcześniej określilibyśmy go mianem najgorszego na boisku. Później skuteczność pokazał też w meczu z Finami, gdzie otworzył wynik. Niejeden napastnik z chęcią przytuliłby takie statystyki – trzy gole w pięciu ostatnich spotkaniach, bo taką może pochwalić się Matty Cash. Co najważniejsze, jest zdrowy, gra po 90 minut i zadowala nas swoją formą.
Prędzej spodziewalibyśmy się na liście strzelców Olliego Watkinsa, Morgana Rogersa czy innego Donyella Malena, a tu wyskoczył ze strzałem z 25 metrów Matty Cash. Aston Villa notuje bardzo słaby, żeby nie powiedzieć beznadziejny początek sezonu i raz jeszcze to udowodniła. Po czterech kolejkach miała dwa punkty i zajmowała przedostatnią lokatę. Nie zdobyła nawet bramki! Te dwa oczka to remisy po 0:0 z Evertonem i Newcastle United. Matty Cash takim oto strzałem w 67. minucie zdobył dopiero pierwszą ligową bramkę całego klubu w tym sezonie.
𝐌𝐀𝐓𝐓𝐘 𝐂𝐀𝐒𝐇! 𝐀𝐋𝐄𝐙̇ 𝐁𝐑𝐀𝐌𝐊𝐀! 😍
Polak z fantastycznym trafieniem w meczu z Sunderlandem 🔥
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ EXTRA2 i w serwisie CANAL+: https://t.co/45gDeTkp1E pic.twitter.com/MbKPTPlBVZ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 21, 2025
Sunderland od 33. minuty grał w osłabieniu po czerwonej kartce dla Reinildo Mandavy, którą otrzymał za idiotyczne zachowanie, bo inaczej nie da się tego określić. Tu też duża w tym rola naszego piłkarza. Matty Cash ostro go zaatakował w jednej z akcji i na niego wpadł. Co zrobił rozsierdzony obrońca? W erze wszechobecnych kamer i powtórek wideo wymierzył Polakowi soczystego kopa w klatkę piersiową.
Aston Villa grała jednak tak beznadziejnie, że w ogóle nie dało się dostrzec jej przewagi. Może po posiadaniu piłki (81% vs 19% w drugiej połowie) rzeczywiście, ale na pewno nie po strzałach. Sunderland kilka minut po golu Casha wyrównał i ekipy podzieliły się punktami. „Czarne Koty” szukały swoich małych momentów, potrafiły nawet podejść wysokim pressingiem, który zakończył się odbiorem na połowie rywali, lecz Granit Xhaka strzelił zdecydowanie za lekko.
🟥 REINILDO MANDAVA RED CARD FOR MISCONDUCT pic.twitter.com/6L41NR4Bol
— VAR Center (@CenterVAR) September 21, 2025
Przełamał niechlubną statystykę
Aston Villa tydzień wcześniej mogła się „pochwalić” wręcz wstydliwą statystyką. Wszyscy strzelali gole, tylko nie ona. Zawsze w takich sytuacjach śmiesznie wygląda konkurs na bramkę miesiąca – tu w ogóle nie mógł się odbyć, bo nie padła żadna. Tydzień temu „The Villans” byli jedyną drużyną spośród 162 najlepszych lig Anglii (od Premier League po National League North and South), która jeszcze nie strzeliła gola. Należy jednak dodać dla sprawiedliwości, że rozegrali wtedy zaledwie trzy mecze ligowe, a niektóre drużyny z niższych lig miały ich ponad dwukrotnie więcej.
Jak podawał „The Athletic”, dopiero zespół z siódmej ligi nie miał na koncie bramki i mógł sobie zbić piątkę z Aston Villą – to Acle United w Anglian Combination Premier Division League. Nareszcie ta niechlubna statystyka mogła zostać wyrzucona do kosza na śmieci dzięki Matty’emu Cashowi. Jeśli jednak chodzi o skuteczność, to jest wiele do poprawy. Najbardziej dobitnie pokazuje to expected goals, czyli bilans oczekiwanych bramek na mecz. Aston Villa jest… najgorsza w Premier League – innymi słowy kreuje najgorsze jakościowo okazje. W strzałach celnych na mecz (2,4) też jest ostatnia.
Premier Leagues xG Bottom 6
15. Newcastle United – 4.6 (3⚽️)
16. Sunderland – 4.5 (6⚽️)
17. Wolves – 4.4 (6⚽️)
18. Leeds United – 4.3 (4⚽️)
19. Burnley – 4.1 (5⚽️)
20. Aston Villa – 3.8 (1⚽️) pic.twitter.com/SJIECI6hfs— António Mango (@AntonioMango4) September 21, 2025
Fot. PressFocus