Wisła Płock złożyła ofertę Sławomirowi Peszko

22.01.2020

Jak podaje Maciej Wąsowski z „Przeglądu Sportowego” Wisła Płock złożyła ofertę Sławomirowi Peszko, który nie powiedział ani nie, ani tak. Sprawa jest rozwojowa. Wygląda więc na to, że są szanse na powrót byłego reprezentanta Polski do klubu, z którego wypłynął na szerokie wody. 

Przypomnijmy, że na początku stycznia Lechia Gdańsk poinformowała, że Sławomir Peszko został wystawiony na listę transferową. Piłkarz dostał wolną rękę w szukaniu nowego miejsca pracy. Jak wiadomo interesowały się nim Wisła Kraków, Górnik Zabrze, czy Wieczysta, która występuje w Okręgówce. Teraz do walki o piłkarza dołączyła Wisła Płock, co potwierdził prezes klubu Jacek Kruszewski w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”: – Mogę przyznać, że rozmawialiśmy ze Sławkiem. Przedstawiliśmy mu naszą propozycję. Pozostajemy z nim w kontakcie. Na razie ani jej nie przyjął, ani jej nie odrzucił.

–  On chyba sam do końca nie wie, jaki jest obecnie jego status. Fakty są teraz takie, że nadal jest zawodnikiem Lechii Gdańsk. Musi wyjaśnić tam wszystkie swoje sprawy. Czekamy na rozwój sytuacji – dodał prezes Nafciarzy.

Peszko o dokończeniu swoich spraw w Lechii mówił w ostatnim odcinku w programie YouTube, „Foot Truck”. Był wówczas wyraźnie rozżalony swoją sytuacją w klubie z Gdańska. Warto również dodać, że po zakończeniu kariery mógł liczyć w Lechii na dołączenie go do działu skautingu. I o to również został zapytany Kruszewski, który nie wykluczył takiej opcji w przypadku Wisły: – Nie rozmawialiśmy na ten temat, ale jakaś forma podobnej współpracy była do rozważenia. Sławek to zawodnik, który u nas zaczął grać na poziomie ekstraklasy i z pewnością dobrze byłoby wykorzystać jego ogromne doświadczenie. Pamiętajmy, że to piłkarz, który z powodzeniem występował w pierwszej kadrze i kilku zagranicznych klubach.

Jeśli Peszko skusi się na ofertę z Płocka, wróci do klubu, w którym występował na początku swojej kariery. Ten ruch wydaje się całkiem racjonalny dla wszystkich stron, ale nie wiadomo, czy dojdzie do skutku ze względów finansowych.

Fot. YouTube