Legia twardsza niż Stal

28.04.2024

W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa w wyjazdowym starciu pokonała Stal Mielec 3:1 (1:1), czym zakończyła passę trzech meczów bez wygranej. To pierwszy triumf Legii za kadencji portugalskiego szkoleniowca młodego pokolenia – Goncalo Feio.

Przed meczem

Stal Mielec chciała powtórzyć wyczyn z jesieni, gdy zagrała z Legią przy Łazienkowskiej i dzięki świetnym kontratakom wygrała 3:1, pomimo oddania trzech strzałów. W pamięci fanów zapadł Ilja Szkurin, który przyłożył but do ucha i udawał, że dzwoni. Do tego Stal chciała przerwać serię pięciu meczów bez wygranej z rzędu. Ostatnie spotkanie z Wartą było dla „Stalówki” fatalne, gdyż w słabym stylu przegrała 2:5. Na mecz z Legią przygotowała specjalne trykoty z okazji 85-lecia klubu.

Gonçalo Feio oczekiwał, że po dwóch remisach z Rakowem Częstochowa i Śląskiem Wrocław doczeka się pierwszej wygranej jako trener Legii Warszawa. Pewnym problemem dla szkoleniowca była zmiana w ostatniej chwili, gdyż Artur Jędrzejczyk musiał zastąpić w podstawowej „11” Radovana Pankova. W trakcie meczu Serb jednak ostatecznie wszedł na boisko.

Pierwsza połowa spotkania

Spotkanie rozgrywało się w ciepłej, słonecznej aurze. Na pierwsze uderzenie celne kibice czekali do 14. minuty, gdy Bartosz Kapustka uderzył z daleka. Duża kontrowersja miała miejsce w 16.  minucie meczu, gdy Artur Jędrzejczyk oraz Paweł Wszołek położyli się na murawie. Po interwencji VAR sędzia Damian Sylwestrzak uznał, że Bert Esselink w polu karnym faulował wahadłowego drużyny gości. W 21. minucie Josué strzelił z rzutu karnego, choć Mateusz Kochalski dobrze wyczuł miejsce, gdzie uderzy kapitan Legii. Potem niezwykle udanego podania Pawła Wszołka z lewej strony boiska nie wykorzystał Marc Gual.

Legia powinna prowadzić dwoma bramkami w 37. minucie, lecz Paweł Wszołek będąc sam na sam z Kochalskim uderzył obok bramki. Dwie minuty później futbolówkę z siatki musiał wyjmować Dominik Hładun. Młodzieżowiec Maciej Domański precyzyjnie dośrodkował w pole karne do Ilji Szkurina. Dla Białorusina to 14. bramka w Ekstraklasie w tym sezonie i druga przeciwko warszawskiej ekipie. Wyrównanie zmotywowało Stal do jeszcze lepszej gry, ale do przerwy wynik się nie zmienił, choć Koki Hinokio próbował uderzenia z daleka. Był bliski, aby tak jak snajper Stali, strzelić w drugim meczu z rzędu z Legią.

Bomba Kapustki

Kilkunastometrowy sprint i uderzenie Krystiana Getingera w 57. minucie było pierwszym poważnym akordem w drugiej połowie spotkania. Legia odpowiedziała uderzeniem Guala, ale i to nie zostało zamienione na trafienie. W drugiej połowie nie można było się pasjonować ekscytującą grą. Na pierwszy strzał celny w drugich 45 minutach czekaliśmy do 71. minuty, ale dobrze ustawiony był Kochalski. Stal odpowiedziała uderzeniem Domańskiego.

Płaską bombą z około 20 metrów w 76. minucie popisał się Bartosz Kapustka. Po raz drugi w tym sezonie „Kapi” zaliczył mecz w lidze z golem. Okazało się to „gamechangerem”. Mielczanie byli jak przybici, bo przez pewien czas nie umieli jakkolwiek odpowiedzieć legionistom. W końcówce nieroztropnie zachował się Marco Ehmann, który uderzył łokciem w twarz młodego Wojciecha Urbańskiego. Damian Sylwestrzak znów podszedł do VAR-u i zmienił swoją pierwotną decyzję. Do „jedenastki” w 94. minucie podszedł krytykowany przez kibiców Legii Maciej Rosołek. Snajper przełamał się i tak jak Kapustka strzelił gola numer dwa w obecnym sezonie Ekstraklasy.

Potem doszło do niezwykle kontrowersyjnej sytuacji, gdy Steve Kapuadi z Legii leżąc, dotknął piłkę ręką. Arbiter z pomocą VAR nie zmienił jednak decyzji z boiska i nie podyktował za to karnego.

Po meczu

Zła seria Stali Mielec trwa. Poprzednie starcie z Legią było przełamaniem nieudanego trendu, lecz teraz stało się inaczej. Legia natomiast zanotowała od stycznia 2024 roku tylko jedną porażkę, co jest najlepszym wynikiem w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Po raz pierwszy od Prima Aprilis wygrała mecz w Ekstraklasie.

W następnej kolejce Stal czeka jeszcze trudniejsze wyzwanie, gdyż na własnym stadionie podejmie liderującą Jagiellonię Białystok. Trudnością będzie również brak Kamila Kieresia na ławce trenerskiej, który w meczu z Legią otrzymał czwartą żółtą kartkę, co oznacza mecz pauzy. Tyle samo napomnień ma Bert Esselink, którego również nie zobaczymy w meczu z Jagą. Legia w 31. kolejce podejmie u siebie Radomiak bez Josué z powodu nadmiaru żółtych kartoników.

Fot. PressFocus