Amerykanin ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery. 150 meczów w Premier League, ponad 300 w MLS

Ktoś, kto śledził europejską piłkę i stracił tego piłkarza z radaru po odejściu z Premier League, zapewne nieźle się zdziwił, że Amerykanin w wieku ponad 40 lat jeszcze zawodowo grał. Został legendą Atlanty United. Zdobył tam między innymi mistrzostwo i puchar krajowy, a teraz ogłosił koniec piłkarskiej kariery.
Bramkarz z angielskim doświadczeniem
Pierwsze skojarzenie z piłkarską reprezentacją USA to zapewne Clint Dempsey albo Landon Donovan, ale Anglicy zapamiętali głównie bramkarzy, bo kilku uznanych spędziło tam wiele lat – Brad Friedel, Kasey Keller, Tim Howard oraz opisywany tu Brad Guzan. Ten pierwszy dokonał niesamowitej rzeczy i zagrał w 310 spotkaniach z rzędu w Premier League, reprezentując barwy Blackburn, Aston Villi i Tottenhamu. Amerykańscy bramkarze pod względem występów w angielskiej elicie wśród swojej narodowości wymiatają resztę. Wspomniana wyżej czwórka znajduje się w TOP 6. Przedzielają ich tylko Clint Dempsey i Geoff Cameron.
Brad Guzan na tej liście zajmuje 6. pozycję. W Premier League rozegrał 154 mecze. Byłoby ich więcej, lecz najpierw robił za zmiennika Shaya Givena, a później swojego kolegi Amerykanina – Brada Friedela. Żeby łapać więcej minut, został nawet wypożyczony do Hull City. To epizod tego golkipera, który pewnie nawet wielu kibicom angielskiej piłki wypadł z głowy. To sprawiło, że dopiero w swoim piątym sezonie w Anglii zaczął na dobre bronić w Birmingham. Przez cztery lata z rzędu strzegł bramki „The Villans”. Ostatni zwieńczył spadkiem do Championship.
Happy retirement to Brad Guzan, who spent eight years of his career as a Villan! 🧤 pic.twitter.com/KxbjwmnYgf
— Aston Villa (@AVFCOfficial) October 14, 2025
Aston Villa była wtedy fatalna – przegrała 27 ligowych spotkań, praktycznie nie opuszczała ostatniej lokaty. Guzana czasami w bramce zastępował Mark Bunn, a to wszystko w poszukiwaniu różnych rozwiązań. Obroną dyrygować miał Joleon Lescott, ale skończyło się to klapą. 0:6 z Liverpoolem, po 0:4 z Chelsea, Manchesterem City, Arsenalem czy Evertonem – w ten sposób Brad Guzan kończył przygodę z klubem, z którym nie dane mu było powrócić do elity, bo odszedł do Middlesbrough. Nie był tam podstawowym wyborem, ale kolejne 10 spotkań w Premier League dorzucił.
Długo grał w USA
Wtedy kibic europejskiego futbolu mógł odnotować, że Brad Guzan odszedł do MLS, czyli na taką „Wigilię” piłkarskiej emerytury. Z tym, że on rozegrał tam mnóstwo sezonów i został legendą Atlanty United. Zdobył to, co w Stanach najważniejsze, a więc MLS Cup, mistrzostwo całej ligi. Jest tam szereg różnych pucharów m.in. za rozgrywki konferencji, ale on wygrał tę najważniejszą – play-offy o tytuł w 2018 roku. Atlanta United pokonała w finale Portland Timbers 2:0. Kolegą z zespołu Guzana był sprzedany później do Premier League – Miguel Almiron, a trenerem Gerardo „Tata” Martino.
2018 – Clean sheet in #ATLUTD's MLS Cup victory 🏆
2019 – @OpenCup and @CampeonesCup titles ✌️
2024 – Career-high MLS season with 113 saves 👏 pic.twitter.com/rt9lb6Lwz9
— Atlanta United FC (@ATLUTD) October 15, 2025
Jak czytamy powyżej, w sezonie 2024, czyli w wieku 40 lat, miał… najlepszy rok w karierze pod względem liczby obron. Zanotował ich 113. W reprezentacji przez lata walczył z ogromną konkurencją, a mimo to uzbierał 64 występy. Był pierwszym bramkarzem na Gold Cup 2015 czy Copa America 2016. Karierę w kadrze zakończył w 2021 roku, kiedy to na Gold Cup był zmiennikiem Matta Turnera. Mimo to w MLS grał w najlepsze, zakładając opaskę kapitańską. Dopiero niedawno – jeszcze w tym roku – ustąpił miejsca młodszemu o 20 lat Jaydenowi Hibbertowi.
Dlatego też zdecydował się zakończyć piłkarską karierę po sezonie 2025 (w MLS mamy system roczny). Atlanta United jednak nie dostanie się do play-offów, więc rozgrywki skończy szybciej. Zajmuje przedostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej. 41-latek pożegna się z 21-letnią piłkarską karierą po starciu Atlanta United – DC United. Mecz ten odbędzie się na stadionie Mercedes-Benz w sobotę 18 października. Swoją decyzję ogłosił na Instagramie, pisząc pożegnalny list, który zaprezentował także w formie wideo:
21 years is a long time.
I’m just a kid from Chicago who instantly knew this game was for me.
Today, as I prepare to hang up my gloves, I know this journey was never just about me.
THANK YOU – TO EVERYONE. pic.twitter.com/t04hYLVaax
— brad guzan (@bguzan) October 14, 2025
– 21 lat to dużo czasu. Wciąż pamiętam, jak pierwszy raz wyszedłem na boisko – po prostu dzieciak z Chicago, który od razu wiedział, że to gra dla niego. Od tamtej chwili żyłem tym marzeniem na każdym treningu, każdym meczu i każdego dnia. Ale dziś, gdy przygotowuję się do odłożenia rękawic, schowania koszulki i ostatniego czyszczenia butów, wiem, że w tej podróży nigdy nie chodziło tylko o mnie – zawsze chodziło o ludzi, którzy szli obok mnie.
– Więc dziękuję – wszystkim. Przeciwnikom, którzy motywowali mnie do bycia lepszym, którzy mnie wzmocnili, którzy zmotywowali mnie do cięższej walki. Wszystkim moim kolegom z drużyny, trenerom, personelowi medycznemu, personelowi pomocniczemu, przyjaciołom, każdemu kibicowi, który dopingował – tym z bliska i daleka, a przede wszystkim mojej rodzinie (m.in. rodzicom oraz żonie Bre i czwórce dzieci przyp. red.) za miłość, siłę i niezachwiane wsparcie. Dziękuję też tej pięknej grze. Za to, że mogłem spełnić to marzenie. Dziękuję za radość, ból, rozwój i wspomnienia. Dziękuję, że pokazaliście mi, że gra jest najwspanialsza, kiedy dzielicie się nią z najbliższymi
Fot. PressFocus