Czy to był udany rok Jerzego Brzęczka? Plusy i minusy 2020 w wykonaniu selekcjonera

01.01.2021

Robert Lewandowski kochany przez wszystkich, Piotr Zieliński kochany i nienawidzony. Jerzy Brzęczek bardzo mocno krytykowany. Sprawdźmy jednak, jaki to był rok dla selekcjonera naszej kadry. Latem mijającego roku miał być największy test dla kadry Brzęczka. Każdy czekał na papierek lakmusowy w postaci Euro 2020. Z wiadomych względów turniej przeniesiono, a selekcjoner dostał rok w prezencie. Czy skorzystał?

Krótko byśmy odpowiedzieli, że nie do końca. Ale znajdziemy pewnie plusy i minusy tego roku w wykonaniu selekcjonera.

Plusy

  • Debiuty. Michał Karbownik, Jakub Moder, Sebastian Walukiewicz czy Przemysław Płacheta. Każdy w innym miejscu na boisku, ale każdy zdążył już zaskarbić sobie sympatie kibiców. Co ich łączy? Szybki transfer zagraniczny. Zdecydowanie najlepiej radzi sobie z tego grona „Walu”, który jest podstawowym defensorem Cagliari i nie będzie żadnym zaskoczeniem, jeśli wygryzie Kamila Glika z obrony na Euro. Najtrudniej, przed turniejem, może mieć Moder. Zmiana Ekstraklasy na Premier League to może być zderzenie ze ścianą, ale liczymy, że jego jakość się obroni i da sobie radę. Jego obecność w „11” również nie będzie zaskoczeniem na Euro.
  • Własne zdanie. Trener Brzęczek lubi iść pod prąd, co dwojako można oceniać. Na pewno nie szuka poklasku pod kątem powołań czy decyzji personalnych. To plus, gdyż trudno być selekcjonerem w kraju, gdzie jest 38 milionów gotowych selekcjonerów, którzy wiedzą lepiej.
  • Stały, szeroki skład. Brzęczek nie zamknął kadry, ale jednocześnie stworzył szeroki zestaw ludzi, z których korzysta. Powołania nie są niespodzianką i nie są grą wyrzucaniem kulek z maszyny losującej. W drużynie, z którą przebywa się około tygodnia po kilka razy w roku taka stabilizacja to konieczność.

Minusy

  • Ciągła konfrontacja. Własne zdanie było plusem, ale ciągłe negowanie otaczającej rzeczywistości nikomu nie służy. Atmosfera wokół kadry jest fatalna, a stawianie się w roli atakowanej ofiary jakby nabiera na sile. Bez dobrego albo bardzo dobrego wyniku trener Brzęczek nic nie zrobi. Nie uratuje go atmosfera ani budowa drużyny.
  • Nudna gra. Nadal jesteśmy zespołem kompletnie bezpłciowym. Nawet wygrany mecz z Ukrainą to pokazał. Graliśmy nijak, przeciwko rywalowi, który kapitalnie operował piłką. Wygraliśmy? Oczywiście. Ale po chwili Włosi czy Holendrzy wyjaśnili nam, że taki sposób działania na dłuższą metę nie wypali. To doraźne działanie, tu i teraz, czyli tak jak w Polsce uwielbiamy… Niestety na grę naszej kadry nie da się patrzeć!
  • Mocni rywale zbyt mocni. Martwi postawa naszej kadry przeciwko tym najsilniejszym. Na obiektach Ajaksu czy Sassuolo byliśmy po prostu kompletnie bezradni. Różnica klas była ogromna. A przecież delikatnie wspomnieliśmy o spotkaniu z Ukrainą, gdzie rywal był podobny do nas. Tutaj też nie pokazaliśmy nic wielkiego, a korzystaliśmy na błędzie. Podobnie jak w meczu z Bośnią we Wrocławiu. Krótko mówiąc niewiele pozytywów można znaleźć po takim roku.
  • Mnóstwo niewiadomych. Dodatkowy rok dał trenerowi więcej czasu. Jest szeroki skład, o którym pisaliśmy wyżej, ale nie ma takiego galowego garnituru, który już powinien być. O ile zagwozdka na jednej czy dwóch pozycjach to normalna sprawa, o tyle dzisiaj znaków zapytania jest bardzo dużo. W środku pola czy na skrzydłach jest tyle kombinacji, że głowa mała. Nie wiemy kto zagra z Lewandowskim lub za nim. Nie wiemy, kto będzie strzegł dostępu do bramki, a także pełnej linii obrony, gdzie pewniaków jest może dwóch. Czasu niewiele, a okazji na sprawdzenie tego wszystkiego nie będzie dużo.
  • Postępów brak. Obserwujemy naszą kadrę i tak naprawdę nie było żadnego wyraźnego kroku naprzód. Stylu brak, w składzie mnóstwo niewiadomych, wyniki takie sobie. Niby, co miał założone, to zrealizował selekcjoner, ale poprzeczka nie była wysoko. Jeśli wymagamy minimum, dostajemy minimum. Z takimi zawodnikami czas jednak stawiać sobie poprzeczkę wyżej i zrobić coś więcej!

Ujemny bilans

Do tej pory Jerzy Brzęczek niczego nie przegrał. Co więcej, zrealizował postawiony przed nim cel. Teraz jednak rok prawdy. Paradoksalnie dla niego może być tylko lepiej. W oczach kibiców, ekspertów i dziennikarzy jest bardzo źle postrzegany, więc wyniki mogą tylko mu pomóc. Jeśli będzie źle, kibice krzykną „a nie mówiliśmy?….”. Jeśli wyjdzie dobrze, wówczas Brzęczek będzie mógł zatriumfować i odeprze wszystkie ataki. Jak będzie? Oby jak najlepiej!