„Paulo Sousa? Kompletne przeciwieństwo trenera Brzęczka”

21.01.2021

Paulo Sousa nowym selekcjonerem reprezentacji Polski, więc czas go znacznie lepiej poznać. Ostatnio pracował w Girondins Bordeaux, gdzie raczej kibice za nim nie tęsknią. Jak wspomina to jeden z nich? Zapytaliśmy o zdanie Marcina Jabłońskiego, fana Żyrondystów oraz założyciela stron o klubie z Burgundii. 

Jak wspominasz Paulo Souse z pracy w Girondins Bordeaux?

Jestem zszokowany jego kandydaturą. Nie spodziewałem się kompletnie. Zarabiał tam 280 tysięcy euro brutto, na polskie warunki kwota horrendalna. Miał trzecią najwyższą pensje trenerską w lidze! Ciekawie też wyglądało jego odejście z klubu. W lipcu zakomunikował piłkarzom, że odchodzi, a ostatecznie wytrwał jeszcze miesiąc. Pojawiały się w międzyczasie informacje o możliwym zatrudnieniu przez Benfikę. Niby sam chciał odejść, ale ostatecznie nie chciał zrywać kontraktu i poczekał na wypłatę gaży za niewypełnioną umowę. Ostatecznie dostał 2 miliony euro, ale wyjechał z Bordeaux w złej atmosferze.

Wyników zespołów nie poprawił przez ponad rok pracy

Preferował taktykę 3-5-2, ale piłkarze nie potrafili się nauczyć się jego sposobu gry, a on z uporem maniaka cały czas to forsował. Zarzutem wobec niego było, że nie dostosował taktyki pod zawodników, których miał w klubie. Można go też jakoś obronić, że nie dostał transferów, jakich chciał ze względu na koszty. Mimo wszystko z tym składem personalnym, powinien lepiej zagrać. Przede wszystkim Bordeaux grało bardzo topornie, zwłaszcza z drużynami z dołu tabeli. Siadałeś do meczu i aż chciało się oczy wydłubać. Trudno cokolwiek pozytywnego powiedzieć, poza meczem z Nimes wygranym 6:0.

Jakim człowiekiem jest Paulo Sousa? Wobec zarzutów przeciwko Jerzemu Brzęczkowi to chyba kluczowa sprawa.

Bardzo otwartym. Przede wszystkim on potrafi wejść i od razu kupić sobie media i piłkarzy. Chętnie udziela wywiadów, a we Francji praktycznie wszystkie konferencje były po francusku i mówił bardzo dobrze w tym języku, a to dobrze o nim świadczy. Poza tym dobre relacje z zawodnikami i to może być kompletne przeciwieństwo trenera Brzęczka. Pod tym względem może to być jego wielki plus i atut w takiej pracy selekcjonera, gdzie trzeba mocno bazować na relacjach międzyludzkich.

Pisałeś także na Twitterze o dziwnej sprawie z Remim Oudinem.

Paulo Sousa miał dziwne zapisy w kontrakcie. Na ich mocy miał dostawać określony procent od zarobionych pieniędzy na transferach zawodników z Bordeaux. Jeśli ktoś kosztował 2 miliony, a odchodził za 5, wówczas zgarniał procent z zysku – trzech milionów. Kibice byli niezadowoleni z tego względu, gdyż zastanawiali się czy jemu chodzi o trenowanie zespołu i osiąganie dobrych wyników, czy sprzedaż graczy i zarabianie na tym pieniędzy.

W pewnym momencie bardzo chciał Remiego Oudina, zawodnika Reims. To niezły gracz, ale na pewno nie był wart 10 milionów, jakie Bordeaux za niego zapłaciło. Przy czym to był dziwny transfer. Oudin miał swojego menadżera, który działał w sposób przejrzysty i w pełni legalny. Przyszedł wówczas do Reims agent Sousy i zaproponował, że może pomóc uprościć cały transfer. W Reims, gdy usłyszeli o kwocie, szybko spakowali zawodnika, bo wiedzieli, że nikt im nie da takich pieniędzy. A przecież ten agent nie miał żadnego związku – oficjalnego – ani z oboma klubami, ani z Oudinem. Później pojawiały się informacje o wysokich prowizjach dla agenta i samego Sousy. Głośna sprawa we Francji, którą komentowali znani eksperci z Christophem Dugarrym na czele.

***

Profil Marcina Jabłońskiego na Twitterze

Girondins Polska na Twitterze

Girondins Polska na Facebooku