Messi czy Neymar? Będzie pierwsze poważne reprezentacyjne trofeum!

10.07.2021

Nie, nie będziemy porównywać klasy obu piłkarzy. Neymar jest świetny, ale Messi genialny. Grają w dwóch topowych reprezentacjach, a mimo tego… nie wygrali z nimi jeszcze poważnego trofeum. Najbliższej nocy to się w końcu zmieni. Jeden z nich sięgnie po Copa America.

Trudno w to uwierzyć, ale największymi sukcesami dla obu piłkarzy były wygrane Igrzyska Olimpijskie. Neymar sięgnął po złoty krążek w Rio de Janeiro, pięć lat temu. Stosunkowo niedawno i może nawet pamięta tamten turniej. Leo Messi wygrał IO w 2008 roku w Pekinie! To był czas, gdy Pep Guardiola obejmował Barcelonę i to najlepiej pokazuje o jak odległej przeszłości rozmawiamy.

Dwie kontuzje i katastrofalny mundial

Neymar miał być zbawicielem Brazylii na domowym mundialu w 2014 roku. Canarinhos liczyli na wiele, a raczej liczyli na jedno – mistrzostwo świata. Trudno jednak porównywać tamtą kadrę do obecnej. Dzisiaj jest w niej znacznie więcej jakości i są dwie rzeczy, których wtedy nie było. Scolari nie miał kompletnie pomysłu na swoją drużynę w przeciwieństwie do obecnego Tite. Ten z kolei może korzystać z poważnych napastników. Abstrahując od zachowania i formy, lepiej atakować Gabrielem Jesusem czy Roberto Firmino niż Fredem i Jo, jak to miało miejsce siedem lat temu.

Wtedy jednak przydarzyła się fatalna kontuzja Neymarowi. Choć przydarzyła to trudne określenie, skoro wjechał w niego Camilo Zuniga. Jak się później okazało, Kolumbijczyk był bliski wysłania Brazylijczyka na wózek inwalidzki! To na szczęście nie nastąpiło. To jednak był spory cios dla drużyny. Wówczas Canarinhos awansowali do półfinału i… chyba do dzisiaj tego żałują. Gdyby odpadli w 1/4 finału, wówczas byłby spory wstyd i ujma na honorze, ale nie byłoby 1:7 z Niemcami. Przez kilkadziesiąt lat Brazylijczycy przypominali o Marcanazo, czyli porażce w finale mundialu 1950 z Urugwajem. To trwało przez 64 lata, aż do Mineirazo. Porażka na Estadio Mineirao w Belo Horizonte chyba skutecznie wyparła tamtą klęskę.

Druga szansa na domową wygraną nadarzyła się dwa lata temu i Brazylia wygrała Copa America. Traf chciał, że Neymar wtedy nie zagrał. Znowu przez kontuzje. Jego miejsce zajął Willian, a ekipa Tite po wielu latach w końcu zgarnęła najważniejszy skalp na kontynencie. Poprzedni zgarnęli w 2007 roku w Wenezueli.

Cztery przegrane finały

Fani Leo Messiego narzekają na kolegów reprezentacyjnych Argentyńczyka, który jeszcze – poza IO – nie wygrał trofeum z dorosłą kadra. A miał ku temu wiele okazji. Były imprezy kompletnie nieudane, ale były także cztery finały, w których grał Leo Messi. Były i prawdopodobnie przyszły zawodnik Barcelony miał naprawdę poważne okazje, by sięgnąć po złoto.

Pierwszy finał to wspomniany rok 2007 i 0:3 od Brazylii na wenezuelskiej ziemi. Wtedy Messi był jeszcze młodym zawodnikiem, więc wszyscy wierzyli, że przyjdą lepsze czasy i swoje wygra. Ale na kolejny decydujący mecz czekał 7 lat.  Zresztą lata 2014 to trzy kolejne finały dla Albicelestes. Pierwszym był ten, z którego złoto smakowałoby najlepiej. Mowa oczywiście o finale mundialu w Brazylii. Pół żartem, pół serio Argentyńczycy z Messim na czele mogli powiedzieć, że oni wtedy mieli swoje Maracanazo. Oczywiście nie byli takim faworytem, tym bardziej po półfinałowym zwycięstwie Niemców 7:1. Jednak kłopoty jakie mieli nasi zachodni sąsiedzi dawały prawo myśleć, że to ekipa Alejandro Sabelli będzie miała spore szansę na triumf. Do dzisiaj wszyscy wypominają zmarnowane setki Gonzalo Higuainowi. Pipita gola nie strzelił, ale zrobił to Mario Gotze i dał tytuł kadrze Joachima Loewa.

Dwa razy Chile

Kolejnymi ciosami były dwa przegrane finały Copa America. Dwukrotnie upokorzyli Argentyńczyków Chilijczycy. Najpierw La Roja grała u siebie w 2015 roku. Wówczas trenerem Chile był Jorge Sampaoli, który kilka lat później mocno żałował objęcia kadry Argentyny. Dokładnie dwanaście miesięcy później Copa America Centenario. Stulecie, turniej połączony ze strefą CONCACAF, specjalna otoczka w USA i… znowu Chile. Tym razem już to była ekipa Juana Antonio Pizziego. Niby miała być znacznie gorsza, ale efekt ten sam. W obu przypadkach nudne 0:0 w meczu i rzuty karne na korzyść Chile. Raz było w nich 4:1, raz 4:2.

***

Messi ma już 34 lata i można się domyślać, że obecny turniej i przyszłoroczny mundial w Katarze będą jego ostatnimi turniejami w reprezentacji Argentyny. Oczywiście, jeśli będzie miał ochotę, może nawet pojawi się na Copa America w Ekwadorze za trzy lata. Niemniej jednak dzisiaj w nocy prawdopodobnie ostatnia szansa na duży triumf w swojej reprezentacyjnej karierze na kontynencie. Neymar aż tak podbramkowej sytuacji nie ma. W końcu 29 lat na jego karku, więc jeszcze trochę powinien pograć. Jednak ten pojedynek powinien być ozdobą finałowego spotkania na Maracanie. Komu ona będzie się lepiej kojarzyć?