West Ham celuje wysoko. Czy Młoty na stałe zadomowią się w czołówce Premier League?

20.11.2021

West Ham radzi sobie w tym sezonie nadspodziewanie dobrze. Podopieczni Davida Moyesa sygnalizują, że są poważnymi kandydatami do walki o czołowe miejsca w tabeli Premier League. Kibice Młotów mają w ostatnim czasie sporo powodów do optymizmu. Maszyna Davida Moyesa w końcu zaczęła działać, a ponadto część akcji klubu została niedawno przejęta przez czeskiego miliardera Daniela Kretinsky’ego. Fani mogą więc patrzeć w przyszłość z optymizmem. 

Niemal co sezon w Premier League pojawia się drużyna, która w pierwszej połowie sezonu niespodziewanie wdziera się pośród najlepszych. Najczęściej wynika to z chwilowej słabości, któregoś z klubów czołowej szóstki i przejściowej zwyżki formy zespołu spoza TOP 6. W drugiej części sezonu zwykle wszystko wraca do normy i w czołówce meldują się zespoły, których moglibyśmy się tam spodziewać. Drużynom, które w pierwszej części kampanii zadziwiały wszystkich, zaczyna brakować nieco piłkarskiej jakości, doświadczenia, czasem głębi składu. Niekiedy uda się zakwalifikować do rozgrywek Ligi Europy, ale często kończy się na miejscu w środku tabeli.

Czy West Ham możemy zaliczyć do tego typu drużyn? Czy może Młoty to drużyna, która od dłuższego czasu zgłaszała swoje ambicje, by włączyć się do walki o czołowe lokaty? Wiele wskazuje, że drużyna budowana przez Davida Moyesa w Londynie, rzeczywiście nosi pewne znamiona projektu. Nie ma większego znaczenia czy West Ham powalczy o czołowe miejsca już w tym sezonie. W Londynie powoli rodzi się nowa siła, która w przyszłości może z powodzeniem stawiać czoła najlepszym.

Do dwóch razy sztuka

Po raz pierwszy David Moyes objął drużynę West Hamu w 2017 roku. Jego przygoda z Młotami nie potrwała jednak wówczas zbyt długo, bowiem wraz z końcem sezonu, Szkot z posadą szkoleniowca się rozstał. West Ham zdecydował się zainwestować w niezbyt udany, jak się okazało, pomysł, ściągnięcia do Londynu Manuela Pellegriniego. Chilijczyk spędził w klubie półtora roku i zostawił po sobie średnią 1.3 punktu na mecz. Jeszcze przed zatrudnieniem Pellegriniego klub wyjaśnił, że David Moyes był pomysłem krótkoterminowym, a teraz poszukiwany jest ktoś, kto może poprowadzić Młoty nieco dłużej. – Szukamy menedżera, który podniesie poprzeczkę West Ham United zgodnie z naszymi ambicjami. Chcemy znaleźć osobę o wysokich kwalifikacjach, która zapewni ekscytującą przyszłość naszemu klubowi – ogłoszono. Tym kimś miał być doświadczony Chilijski szkoleniowiec. Oczekiwania te doczekały się brutalnego zderzenia z rzeczywistością.

Pellegrini zawiódł i zostawił klub na 17. miejscu w tabeli Premier League. Ktoś w Londynie wpadł wówczas na pomysł, że może na drugą szansę, tym razem z prawdziwego zdarzenia, zasłużył David Moyes. Od momentu rozstania z Młotami, Szkot pozostawał bez pracy. Tak więc w grudniu 2019 roku Moyes powrócił do West Hamu i tym razem jego przygoda potoczyła się zupełnie inaczej. W pierwszym sezonie swojej pracy udało się wypełnić podstawowy cel, czyli utrzymanie w Premier League, co wówczas nie było wcale tak proste. Moyes wywalczył z Młotami 16. miejsce i w spokoju mógł przygotowywać się do nowego sezonu rozgrywek.

Szkocki szkoleniowiec zdecydował się na zakontraktowanie dwóch czeskich piłkarzy: Vladimira Coufala i Tomasa Soucka. Obaj mieli wkrótce przysporzyć kibicom Młotów sporo radości. Oprócz nich drużynę wzmocnił jeszcze wypożyczony Jessie Linard, z którym Moyes współpracował w Manchesterze United. Projekt wypalił już w pierwszym sezonie, gdyż West Hamowi udało się zająć szóste miejsce w Premier League i zakwalifikować do rozgrywek Ligi Europy. Wydaje się, że był to dopiero początek, bowiem obecnie Młoty prezentują się jeszcze lepiej i nie będzie wielkim zaskoczeniem jeżeli na dobre włączą się do rywalizacji o czołową szóstkę.

Czeskie pieniądze

Kibice West Hamu mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość, gdyż oprócz świetnej pracy, jaką w zespole wykonuje David Moyes, klub wzmacnia również swoje zaplecze finansowe. W klub z Londynu zdecydował się zainwestować czeski biznesmen, współwłaściciel Sparty Praga – Daniel Kretinsky. Majątek Czecha szacowany jest na przeszło cztery miliardy euro. Kretinsky wyraził chęć zakupu 27% udziałów w klubie z Londynu, a właściciele West Hamu, David Sullivan i David Gold, na tę propozycję przystali. Nowy inwestor zainteresował się akcjami londyńskiego klubu, gdyż po transferach Soucka i Coufala, Młoty zyskały wielu fanów za naszą południową granicą.

Celem Kretinsky’ego jest pomoc w rozwoju klubu na wielu poziomach. Przede wszystkim Czech ma pomóc spłacić część długoterminowego zadłużenia, a ponadto zainwestować w rozbudowę bazy treningowej, czy sprowadzanie nowych piłkarzy. Bardzo możliwe, że pierwsze efekty obecności Czeskiego miliardera w West Hamie zobaczymy już przy okazji najbliższego okna transferowego, gdyż mówi się, że w ślad za swoim rodakiem, podążyć ma 19-letni napastnik Sparty Praga i reprezentacji Czech Adam Hlozek.