Artur Boruc: Legenda, która zaczyna ciążyć

19.02.2022

Wszyscy liczyli na wielki powrót wielkiego bramkarza na Łazienkowską. Długo wydawało się, że ładnie w ten sposób zepnie klamrą swoją karierę. Niestety coraz częściej wydaje się, że jego grzeszki zaczynają ciążyć ukochanemu klubowi.

Ostatnie dni dla tego bramkarza są po prostu koszmarne. Artur Boruc solidnie narozrabiał. Najpierw w trakcie meczu. Odepchnięcie Dawida Szymonowicza było nierozważne, ale trzeba to traktować w kategoriach boiskowej głupoty. Większym od niego się zdarzało. Niemniej jednak 42-latkowi – jutro urodziny – raczej nie przystoi takie zachowanie. Więcej wymaga się od najbardziej doświadczonego gracza, który widział z bliska wielką piłkę i w niej aktywnie uczestniczył.

Popchnięcie operatora kamery z Liver Parke’u trzeba uznać za niefortunny i niepotrzebny, ale jednak występek. Artur Boruc chciał przecież przybić piątkę z Cezarym Misztą, który wchodził tuż przed rzutem karnym. Traf chciał, że pomiędzy nimi zaplątał się operator, któremu się dostało. Trzy sytuacje, w których emocje wzięły górę. Trudno je wytłumaczyć, ale jak ktoś bardzo chce, może odnieść się do wspomnianych emocji.

Z social mediów trzeba umieć korzystać

Niestety to nie koniec ekscesów kapitana. Artur Boruc w poniedziałkowy wieczór podał dalej relacje instagramową jednego z kibiców. Widniał na niej sam zainteresowany oraz napis… „sędzia c*uj”.

To już nie pierwszyzna, gdy w tym stylu pojawiają się odzywki dotyczące sędziów. Podobnie było przecież w przypadku meczu Śląsk-Legia z jesieni. Wtedy Bartosz Frankowski uznał gola dla gospodarzy, chociaż goście domagali się odgwizdania spalonego, po tym jak sędzia asystent podniósł na moment chorągiewkę w górę. Skończyło się wielką aferą i niesmacznym komentarzem bramkarza. Wtedy obyło się bez kary ze strony komisji ligi. Teraz Artur Boruc za recydywę i całokształt dostał 3 mecze zawieszenia oraz 25 tysięcy złotych do zapłacenia. Czy to dużo, czy mało? Każdy musi ocenić sam. Niestety na tym nie koniec.

Szpilka kontra dziwny tekst

Tego samego dnia, gdy Artur Boruc dostał karę, doszło do innych ciekawych zdarzeń. Sam zainteresowany skwitował to na Twitterze wpisem „Paranoja”. Chyba nie bardzo poczuwa się do winy za swoje przewinienia. Golkipera zaczepiła także Jagiellonia Białystok. On jednak podpalił zahaczając o kwestie kibicowskie, o czym pisał portal SportMarketing.pl.

Uwagi do wagi

Legia potrzebuje teraz czegoś kompletnie innego. Przecież Artur Boruc to jest zawodnik, którego zna każdy kibic Ekstraklasy i nie tylko. Utożsamia się z nim mnóstwo fanów. Gdyby nie przyjście Lukasa Podolskiego, śmiało można byłoby powiedzieć, że mówimy o największej gwieździe – obok Jakuba Błaszczykowskiego – ligi. Tymczasem notorycznie czytamy uwagi kibiców do wagi golkipera. Nie byliśmy przy pomiarach, ale patrząc na posturę, mogą być z tym jakieś kłopoty.

Jednak kwestia prowadzenia się jest wtórna, gdy są wyniki. Tych nie ma i wtedy rozpoczynają się kłopoty. Każde potknięcie będzie wytykane i wypominane. Patrząc na social media, komentarze pod artykułami póki co Artur Boruc jeszcze ma ogromne poparcie wśród kibiców Legii. Wielu jednak było poirytowanych kolejnymi wpadkami – boiskowymi i pozaboiskowymi – byłej gwiazdy Celtiku. Dalsze takie postępowanie może jednak negatywnie odbić się na nim samym oraz klubie. Sam podkreśla, ile Legia dla niego znaczy. Obecnym zachowaniem niestety stwarza kłopoty, jakby tych było mało.

Fot. główne: Robert Romaniuk