Bayern w końcu z klasowym prawym obrońcą?

26.01.2024

Bayern nie ustaje w poszukiwaniach prawego defensora. Po fiasku z Kieranem Trippierem bawarczycy są już dogadani z zawodnikiem Galatasaray. Ten piłkarz to Sacha Boey. Teraz piłeczka jest po stronie tureckiego klubu.

Sacha Boey: nowa nadzieja Bayernu

Sacha Boey to kluczowy gracz Galatasaray. W tym sezonie wystąpił już w 31 meczach. Francuz gra do oporu i przede wszystkim jest zdrowy, a to ważne, gdy ma się w zespole Bounę Sarra, na którego nie można liczyć, bo już w drugim sezonie z rzędu wypada z gry na ponad 100 dni. Sacha Boey za to w każdym meczu rozegrał po 90 minut. Tylko Fernando Muslera gra więcej we wszystkich rozgrywkach. Boey zajmuje w Galacie drugie miejsce pod względem liczby rozegranych minut. Co ciekawe, 23-latek wystąpił już przeciwko Bayernów w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów w dwóch przegranych spotkaniach fazy grupowej. (1:2 i 3:1) Dał się tam poznać jako ofensywnie usposobiony prawy obrońca, który napędzał akcje Turków.

Bayern: królestwo za prawego obrońcę

Na pozycji prawego obrońcy wielokrotny mistrz Niemiec od dawna ma kłopoty. Odkąd sprzedali Pavarda do Interu, który notabene zawsze był nie za bardzo doceniany, to nie potrafią znaleźć godnego następcy. Doszło nawet do tego, że obecnie nie ma tam ani jednego nominalnego prawego obrońcy. Noussair Mazraoui gra w Pucharze Narodów Afryki, Bouna Sarr ma wielomiesięczną kontuzje. Do tego też całkowicie awaryjnie grający na boku obrony Konrad Laimer także jest niedostępny z powodu urazu, którego nabawił się z Unionem Berlin. Nawet nie ma kto tam grać!

Nieudane negocjacje z Trippierem

Wcześniej próbowali pozyskać o wiele głośniejsze nazwisko  Kierana Trippiera, tak więc gwiazdę Newcastle, absolutnie kluczowego piłkarza tego klubu. To był transferowy priorytet tej zimy w Monachium, jednak nie udało się osiągnąć porozumienia ze „Srokami”. Trzeba przyznać, że ściągnięcie drugiej gwiazdy Premier League na przestrzeni jednego sezonu byłoby prawdziwą bombą. Galatasaray może ubić świetny interes. Kupowali Boeya zaledwie za nieco ponad milion euro. Teraz oczekują kwoty z rzędu 20-25 mln euro, co nie powinno stanowić dla Bawarczyków kłopotu.

Fot. PressFocus