Tottenham mógł na nim zarobić 40 milionów. Zarobi… zero
Wiele wskazuje na to, że Tottenham może latem obejść się smakiem i za odejście ważnego w przeszłości zawodnika nie otrzyma żadnych pieniędzy. Wokół Dele Alliego panuje ogromne zamieszanie. Początkowo w grę wchodziła kwota rzędu nawet 40 milionów euro. Anglik nie rozegrał jednak w Evertonie odpowiedniej liczby spotkań, przez co ”Koguty” nie zarobią złamanego centa.
Dele Alli ze sporym zjazdem
Dele Alli podczas kadencji Mauricio Pochettino był jednym z najważniejszych piłkarzy w Tottenhamie i imponował formą. Zdecydowanie najlepszy był dla niego sezon 2016/17, w którym w Premier League w 37 meczach strzelił 18 goli i zaliczył siedem asyst. Razem z Christianem Eriksenem stworzyli jeden z najlepszych duetów środkowych pomocników w lidze.
W 2019 roku Jose Mourinho został trenerem ”Kogutów”. Alli pod skrzydłami Portugalczyka nie prezentował już tak wysokiej formy jak miało to miejsce wcześniej. Do dziś kultowa jest w kręgach Tottenhamu rozmowa z dokumentu „All or nothing” na Amazon Prime, któy opowiada o sezonie Tottenhamu. Mourinho powiedział tam wtedy do Delego:
Nie wiem, czy ma to związek z Twoim stylem życia, że w jednym okresie jesteś niesamowitym profesjonalistą, a w innym stajesz się imprezowiczem wychodzącym na miasto, nie wiem… Nie mam pojęcia, tylko ty to wiesz. Mam teraz 56 lat, a wczoraj? Wczoraj miałem 20. Wiesz, co mam na myśli? Że dzisiaj mam 56, czyli czas tak leci. Czas leci i myślę, że pewnego dnia będziesz żałował, jeżeli nie osiągniesz tego, co mógłbyś osiągnąć.
Trafił w sedno. Dele Alli nie słuchał rad. Spełniał coraz bardziej marginalną rolę w zespole, aż wreszcie w 2022 roku przeszedł do Evertonu.
Zamieszanie w umowie
W chwili przenosin wyceniany był na 40 milionów euro. Umowa zawarta między dwoma klubami opierała się na dodatkach związanych z wynikami i występami. ”Koguty” miały otrzymać 10 milionów euro, jeżeli Dele wystąpi w 20 meczach. Nie zanosi się jednak, by taka sytuacja się wydarzyła. Jak do tej pory zagrał w 13 spotkaniach. Everton liczy każdego funta po otrzymaniu kary odjęcia 10 punktów i chce utrzymać finanse pod kontrolą. Media informują, że Tottenham będzie domagał się odszkodowania, jeżeli Alli nie zagra we wspomnianych wcześniej 20 meczach.
Warto również dopowiedzieć o nie najlepszych relacjach między klubami. Stosunki znacznie pogorszyły się w listopadzie, kiedy okazało się, że Everton oskarżył Spurs o wykorzystywanie ich problemów finansowych podczas negocjacji transferowych. ”The Toffees” domagali się za transfer Richarlisona 80 milionów euro. Stołeczna ekipa, zdaniem liverpoolczyków, wykorzystała trudności z obliczeniami PSR i wyłożyła za Brazylijczyka 60 milionów euro.
Dlaczego Alli nie grał?
Za tak znikomą liczbę rozegranych spotkań wpływ miały nie tylko urazy. Jednym z głównych czynników, w pierwszym sezonie po transferze do Evertonu, był zły stan psychiczny Anglika. Udzielił szokującego wywiadu Gary’emu Neville’owi, w którym przyznał, że miał trudne dzieciństwo, co miało na niego ogromny wpływ. Było to w lipcu 2023 roku. Przyznał się publicznie do depresji. Powiedział, że był uzależniony od pigułek nasennych, a alkoholu spróbował w wieku siedmiu lat. Wyznał też, że był molestowany przez koleżankę matki. Matki, która zresztą też była patologiczna, bo piła alkohol na umór. W wieku 12 lat przygarnęła go rodzina zastępcza.
Cały poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Besiktasie, a umowa między klubami mówi o występach tylko dla ”The Toffees”. W marcu poprzedniego roku doznał częściowego zerwania mięśnia i jeszcze nie wrócił do pełnej sprawności. W sezonie 2023/24 przez wspomniany uraz nie zagrał jeszcze w żadnym spotkaniu. Wątpliwe jednak, że dobije do 20 spotkań w klubie do końca obecnego sezonu. Wtedy też kończy się jego kontrakt, więc Tottenham zarobi… zero funtów. Trener Sean Dyche zapewnił, że stan Alliego jest coraz lepszy.
Zapewniamy mu prywatność, której potrzebuje w tej chwili. Jest w dobrym stanie, niedawno z nim rozmawiałem i odbyłem z nim dobrą, długą rozmowę. Trudno jest zrozumieć kolejną kontuzję, ale przejdzie przez to Jestem pewien.
Fot. PressFocus