F1

Budnik i Pokrzywiński: RB20 było we własnej lidze

09.04.2024

Kierowcy Red Bulla wrócili na pierwsze dwa miejsca. Po czwartym weekendzie po raz kolejny dwóch zawodników z jednego zespołu stanęło na dwóch pierwszych miejscach. Max Verstappen i Sergio Perez byli bezkonkurencyjni. Podium uzupełnił Carlos Sainz. Kierowca sponsorowanego przez ORLEN zespołu RB Yuki Tsunoda zmaksymalizował swój wynik i dojechał na dziesiątej pozycji przed własną publicznością. Biorąc pod uwagę, że wszyscy kierowcy z TOP 5 zespołów ukończyli wyścig, jest to duże osiągnięcie.

Miarka się przebrała?

Daniel Ricciardo rozczarowuje w tym sezonie. Miał bić się o fotel w Red Bullu, a rzeczywistość pokazuje, że jest coraz bliżej opuszczenia F1. Na jego miejsce czyha Liam Lawson, który wykorzystał szansę w poprzednim sezonie podczas nieobecności Ricciardo. Co tym razem nawywijał Australijczyk? Wywołał czerwoną flagę zaraz po starcie. Zignorował jadącego z prawej strony Alexa Albona i razem skończyli w bandzie. Dla Williamsa, który ma spory deficyt części, stanowi to ogromny problem.

Red Bull w swojej lidze

Restart był spokojniejszy. Czołówka utrzymała swoje pozycje, awans zanotował jedynie Charles Leclerc, który przebił się na siódme miejsce, kosztem Lewisa Hamiltona. Kierowcy Red Bulla stworzyli sobie bezpieczną przewagę, a na pierwszych kilku okrążeniach nie dochodziło do walki w czołówce. Strategiczne szachy zaczęły się dopiero przy zjazdach do boksu. Na pierwszy pit stop zdecydował się Lando Norris, a chwilę później zjechali Carlos Sainz i Sergio Perez. Na torze dłużej utrzymywali się Charles Leclerc i kierowcy Mercedesa.

Dobra strategia Ferrari

Postęp Scuderii jest zadziwiający i nawet dział strategii znacząco poprawił swoje decyzje. Przetrzymanie Leclerca i jazda na jeden pit stop sprawiły, że Monakijczyk zmaksymalizował swój rezultat i startują z P8, dojechał na czwartej pozycji. Pewne trzecie miejsce dowiózł Carlos Sainz. Pod koniec wyścigu o siódmą lokatę walczył George Russell. Kierowca Mercedesa wykorzystał błąd Piastriego i dojechał przed kierowcą McLarena.

Nikt nie miał jednak podejścia do kierowców Red Bulla. Max Verstappen miał znakomite tempo, ale i Sergio Perez jechał tak szybko, że nikt nie mógł nawiązać z nim walki o drugie miejsce. Znakomicie pokazali się też mechanicy obsługujący pit stopy w Red Bullu. Cztery pit stopy w wykonaniu tej ekipy to cztery najlepsze czasy. Najszybsze okrążenie w wyścigu dodatkowo zanotował Max Verstappen

Wyśmienite tempo Tsunody i walka w boksach

Znakomicie przed własną publicznością prezentował się kierowca sponsorowanego przez ORLEN RB. Yuki Tsunoda dojechał na dziesiątej pozycji. Prezentował bardzo solidne tempo i mimo, że wszyscy kierowcy z TOP 5 zespołów dojechali do mety, to Tsunoda zdobył punkty. Japończyk uplasował się między innymi przed Lancem Strollem. Dużą rolę w sukcesie Yukiego odegrali mechanicy. Na 23 okrążeniu w pociągu DRS było aż pięciu kierowców. Wszyscy zjechali na zmianę opon, aby uniknąć podcięcia. Dzięki sprawnemu pit stopowi, Tsunoda awansował aż o trzy pozycje i pozostawił w tyle innych kierowców.

O komentarz do wydarzeń na torze w Japonii poprosiliśmy ekspertów Formuły 1 – Bartosza Budnika i Bartosza Pokrzywińskiego.

W Japonii nie jest tak łatwo wyprzedzać, ale było mnóstwo walki na torze, szczególnie w drugiej połowie stawki. Jak oceniacie atrakcyjność GP Japonii?

Budnik i Pokrzywiński: Dosyć nisko. Walki były, ale wynikały najczęściej z różnic w strategii. Oczywiście, to kolejny wyścig, który pokazuje nam, że stawka się zacieśnia. Jednak daleko było temu wyścigowi do najlepszych, jakie oglądaliśmy w Kraju Kwitnącej Wiśni.

Daniel Ricciardo narobił bałaganu zaraz po starcie. Cierpliwość przełożonych ma swoje granice, a niepewności Australijczykowi może dodawać czyhający na jego fotel Liam Lawson. Czy Daniel ma jeszcze szanse na utrzymanie miejsca w F1 (a pomyśleć, że na początku sezonu mówiło się o tym, że być może powalczy o miejsce w Red Bullu)?

Budnik i Pokrzywiński: Szanse ma, ale sam sobie życie utrudnia. Każdy taki występ go od tego oddala. Dodatkowo Australijczyk słabo radzi sobie z presją, co pokazywała przygoda z McLarenem. Prawda jest taka, że misja stała się jeszcze trudniejsza. Jednak nie jest niewykonalna. Takie występy nie mogą się już powtarzać.

Ferrari słabo pokazało się w kwalifikacjach, ale w wyścigu zmaksymalizowało wynik. P3 i P4 przy tak dysponowanym Red Bullu pewnie smakowało w Maranello prawie jak dublet. Czy uważacie, że dało zrobić się coś lepiej?

Budnik i Pokrzywiński: Zdecydowanie nie. Ferrari zmaksymalizowało ten weekend i widać było, że zdają sobie z tego sprawę. Jednak są powody do optymizmu, bo w tempie wyścigowym to nie była przepaść!

To kolejny weekend, w którym można pochwalić Yukiego Tsunodę. Japończyk zdobył punkty i miał dobre tempo. Jak oceniacie jego występ?

Budnik i Pokrzywiński: Po odejściu Pierre’a Gasly’ego z AlphaTauri w drugim zespole Red Bulla zapanowało bezkrólewie. Obecnie na lidera wyrósł Yuki Tsunoda, tylko… nadal nie potrafimy spojrzeć na to z powagą. Wciąż bardziej wydaje się, że Japończyk po prostu nie ma rywala, który realnie by go przetestował. Jednak w obecnych warunkach trzeba mu pogratulować. Spisuje się świetnie i wyciąga punkty, kiedy tylko pojawia się na to okazja.

Red Bull miał idealny weekend – dublet w kwalifikacjach, dublet w wyścigu, znakomite pit stopy (cztery najlepsze czasy) i najlepszy czas okrążenia. Krótko mówiąc, pozamiatane. Czy zgadzacie się ze stwierdzeniem, że nikt nie miał szans podjąć walki z Red Bullem w Japonii?

Budnik i Pokrzywiński: Oczywiście. RB20 było we własnej lidze, a Max przypomniał nam dlaczego to on jest już trzykrotnym mistrzem świata. Nie było odpowiedzi, ale trochę się tego spodziewaliśmy. Tor bardzo premiował Red Bulla. Carlos Sainz dodał, że przewaga zespołu z Milton Keynes będzie się utrzymywała przez początkową 1/3 sezonu. Jednak już teraz widać, że jest ona ściśle związana z obiektem na jakim jedziemy.

Szybka ocena weekendu

Bartosz Budnik i Bartosz Pokrzywiński

Kierowca dnia – Yuki Tsunoda
Najlepszy manewr wyprzedzania – wszystkie manewry Yukiego Tsunody w zakręcie nr 6
Największe rozczarowanie – Daniel Ricciardo
Największe zaskoczenie weekendu – słabiutki Mercedes

Patryk Śliwiński

Kierowca dnia – Yuki Tsunoda
Najlepszy manewr wyprzedzania – Tsunoda na Hulkenbergu

Największe rozczarowanie – Lance Stroll
Największe zaskoczenie weekendu – znakomity wyścig Tsunody

Materiał powstał we współpracy z ORLEN

Fot. PressFocus