Neymar uniknął ogromnej kary w Brazylii
Neymarowi groziła kara ponad 3 milionów dolarów. Władze miejskie oskarżyły brazylijską gwiazdę futbolu o wyrządzenie szkód dla środowiska w związku z budową jeziora w jego posiadłości. Sąd stanął jednak po stronie piłkarza.
Wiele instytucji zajęła się sprawą
Afera wybuchła, gdy do ratusza Mangaratiba zgłoszono wstępną skargę dotyczącą przestępstwa przeciwko środowisku. Skarga została poparta nagraniem. Co ciekawe, to sam Neymar opublikował je na swoim koncie na Instagramie. Na wideo piłkarz miał pokazywać, jak powstaje sztuczne jezioro na jego posiadłości położonej w Mangaratiba – mieście znajdującym się na południowym wybrzeżu Rio.
Neymar znalazł się pod lupą biura lokalnego prokuratora generalnego, stanowej policji cywilnej oraz organów stojących na straży ochrony środowiska. Kluczowe okazało się orzeczenie sędzi Adriany Ramos de Mello, które unieważniło karę i zarzuty. Stało się to możliwe, ponieważ w raporcie państwowego organu ds. ochrony środowiska INEA dowiedziono, że budowa nie wymagała specjalnych pozwoleń środowiskowych. Neymar odetchnął więc z ulgą.
Sędzia Adriana Ramos de Mello tak uzasadniła orzeczenie:
Ponieważ nałożone kary sięgały milionów dolarów, dalsze żądanie (zapłaty – przyp. red.) spowoduje znaczne, nieproporcjonalne, a nawet nielegalne szkody dla piłkarza.
Co początkowo groziło Neymarowi?
Rada miejska Mangaratiba nałożyła cztery grzywny na łączną kwotę 16 milionów reali (3,3 miliona dolarów) za złamanie zasad ochrony środowiska wskutek budowy sztucznego jeziora w posiadłości Neymara. Wskazywano na nielegalne prace budowlane, przekierowanie wody rzecznej oraz usuwanie gruntów i roślinności. Sędzia nie przychylił się jednak do stanowiska INEA, uznając, że Neymar wcale nie potrzebował licencji środowiskowej, by zrealizować swój projekt. To sprawiło, że wymienione powyżej naruszenia uznano za nieistniejące.