Hiszpania – Anglia. Klątwa Southgate’a i brak wymagań de la Fuente – wypowiedzi selekcjonerów

14.07.2024

Hiszpania – Anglia. To zestaw tegorocznego finału mistrzostw Europy, który odbędzie się już dzisiaj, 14 lipca o godzinie 21:00 w Berlinie. Albo Anglicy po raz pierwszy, albo Hiszpanie po raz czwarty… oto skrót wypowiedzi, jakich „świeżo” przed tym wydarzeniem udzielili selekcjonerzy na konferencjach prasowych. 

Hiszpania – Anglia: Gareth Southgate

Gareth Southgate wezwał swoich piłkarzy do tego, by nie bali się „demonów przeszłości”. W końcu w Anglii od wielu lat wspomina się nieszczęsną jedenastkę, której w półfinale nie wykorzystał w 1996 roku… sam selekcjoner. Do tej pory jedynym wielkim tryumfem Anglików jest Puchar Świata wywalczony w 1966 roku. Żyje już tylko czterech graczy, którzy pamiętają tozłoto, a tylko jeden – sir Geoff Hurst – grał w samym finale…

Padło zatem pytanie o 1996 rok, skoro Niemcy wygrali w Anglii, to czy Southgate wierzy w odwrócenie tej sytuacji. Harry Kane od razu oddał głos trenerowi, mówiąc: – Możesz odpowiedzieć, bo tam byłeś. Ja to miałem trzy lata… Oto wypowiedź angielskiego selekcjonera:

– Słuchajcie, nie wierzę w bajki, ale wierzę w marzenia, a mieliśmy wielkie naprawdę wielkie marzenia. Czuliśmy taką potrzebę i całą wagę, ale potem trzeba było sprawić, żeby te rzeczy się wydarzyły. A los, cała ta seria, którą mieliśmy, późne gole, rzuty karne, to wcale nie oznacza, że ​​to jest nasz moment. Musimy to zrobić jutro. Musimy grać na poziomie, na jaki nas stać. Oczywiście, że byłaby to piękna historia, a jest ona w naszych rękach. Czasami trzeba przejść przez trudne noce jako drużyna. Próbowaliśmy zmienić nastawienie od samego początku. Próbowaliśmy być bardziej szczerzy – gdzie jesteśmy jako naród piłkarski. 

Jeździłem na mundiale, mistrzostwa Europy, oglądając je jako obserwator i oglądałem później specjalne skróty przed tymi meczami, które były wyświetlane na dużym ekranie, a my nie byliśmy w żadnym z nich. Bo pokazują tylko finały i wielkie mecze. Musieliśmy to zmienić. Mieliśmy wysokie oczekiwania, ale nie odpowiadały one temu, na jakim poziomie byliśmy pod względem wyników. Teraz wysokie oczekiwania nadal są, ale mieliśmy spójne wyniki w trzech z ostatnich czterech turniejów i osiągnęliśmy ćwierćfinał w czwartym. Trzeba uczestniczyć właśnie w końcowych etapach turniejów, aby móc nauczyć się wygrywać te wielkie mecze. Uczymy się tego, przeszliśmy już przez wiele wielkich nocy. Wiele rekordów pobiliśmy. Wiemy, że musimy zdobyć to trofeum, by naprawdę poczuć szacunek reszty świata futbolu, tak myślę…

Dzień wcześniej „zepchnął” też rolę faworyta na rywali: – Słusznie można ich uznać za faworytów po tym,, czego dokonali na tym turnieju. Byli najlepszą drużyną. Mają dzień pauzy dłużej, a w ostatnich trzech finałach, może nawet więcej, było to dość znaczące, więc musimy znaleźć nasz sposób na regenerację.

Hiszpania – Anglia: Luis de la Fuente

Innego zdania jest Luis de la Fuente. Choć jest on świadomy tego, że jego reprezentacja wygląda na tym turnieju lepiej, to oczywiście nie unosi się pychą i nie określa jej mianem faworyta. Oddaje to pole… bukmacherom, analitykom, ekspertom. Generalnie jednak idzie w bezpieczne truizmy – szanujemy przeciwnika, mamy swoje mocne strony, musimy być skoncentrowani… wyróżnił także zawodników, którzy na pewno w finale nie zagrają i zwrócił się do Gaviego.

Jesteśmy spokojni i nigdy nie straciliśmy tej perspektywy. Wiemy, jakiego rodzaju analizy tworzą ludzie z zewnątrz, ale my jednak myślimy po swojemu. Dlatego wiemy, że jutro nie ma faworyta, to będzie bardzo, bardzo wyrównany mecz. Faworyci? Zostawimy to bukmacherom i tym podobnym rzeczom Wiemy też, że jeśli nie zagramy na poziomie wyższym niż ten, który prezentowaliśmy do tej pory i jeśli nie będziemy w pełni skoncentrowani, to nie będziemy w stanie wygrać jutro. Mam świadomość, że mój zespół ma to wszystko, podchodzimy z maksymalnym szacunkiem dla naszego rywala, jesteśmy bardzo skupieni na próbie wygrania jutro mistrzostwa. Oni mają swoje mocne strony, ale my też i spróbujemy je narzucić. 

– Zawsze się rumienię, bo wymagam od nich zbyt wiele – ale wieczorem nie będę wymagał niczego specjalnego. Dają z siebie wszystko. Widzę ich twarze, ich pogodę ducha. Powiem im, żeby cieszyli się czymś, co już wypracowali ciężką pracą, poświęceniem i koncentracją. Mamy prawo czuć się naprawdę dumni z tego, co zrobiliśmy. Przed nami piękna teraźniejszość i przyszłość. Widzieć cały kraj tak podekscytowany drużyną narodową, bez względu na to, co się wydarzy, to wspaniałe uczucie…

Chcę podziękować Pedriemu i Ayoze Perezowi, którzy nie wystąpią w meczu z powodu kontuzji. Gavi będzie z nami jako zawodnik numer 27. Ze wszystkich pozostałych, każdy z nich daje mi gwarancję. Ci, którzy zaczną, będą najlepsi w tym meczu. Wszyscy na to zasługują. Jest to jedno z najlepszych pokoleń, ale nie chcę porównywać go do legendarnych hiszpańskich ekip, takich jak ta z cyklu 2008-2012. Przyszłość tej drużyny jest jednak wspaniała, podobnie jak teraźniejszość. Jesteśmy na konkurencyjnym poziomie, który przybliża nas do zwycięstwa. To, co czyni nas silnymi, to zespół. Młodzi czerpią z doświadczenia weteranów, a weterani czerpią radość z młodych. To jest nasz sekret.

Fot. PressFocus