Kotwica Kołobrzeg strajkuje. Mają dość sytuacji w klubie

14.07.2024

Kotwica Kołobrzeg miała w planach zbojkotowanie sparingu z Pogonią Szczecin. Chodziło o problemy z wypłatami i premiami, o które trzeba się dopominać. To informacja, którą podał Samuel Szczygielski z portalu „Meczyki.pl”. Później oświadczenie na ten temat – odpowiadając dziennikarzowi – wydała… drużyna Kotwicy. 

Kotwica i jej sparing, który miał się nie odbyć

Z doniesień podanych przez Szczygielskiego wynika, że piłkarze nie mieli zamiaru wychodzić na sparing z Pogonią Szczecin, jednak kapitan zespołu – Łukasz Kosakiewicz – nie zgodził się na taki obrót spraw i finalnie zaledwie 40 minut przed meczem ustalono, że jednak mecz się odbędzie. „Portowcy” wygrali z zaprzyjaźnionym pierwszoligowcem 3:0 po dwóch trafieniach Efthymisa Koulourisa i jednym Linusa Wahlqvista. Na trybunach pojawiło się blisko osiem tysięcy osób. Tak duża frekwencja była dobrym punktem odniesienia dla zawodników i tego, żeby sparing się nie odbył. Chcieli w ten sposób szerszej publiczności pokazać swój protest.

To zresztą nie pierwszy tego typu strajk. Jeden był już w połowie lutego, kiedy to piłkarze nie wyszli na zaplanowany trening, tylko posiedzieli w szatni i rozjechali się do domów. Także i wtedy chodziło o zaległe wypłaty. Wówczas przed wylotem na obóz do Turcji miały być uregulowane pensje. Nie zostało to zrobione nawet już po zgrupowaniu. Najśmieszniejsze (ale przede wszystkim budzące wielki szacunek), że w takiej atmosferze Kotwica Kołobrzeg wywalczyła awans do I ligi.

Adam Dzik i jego „polityka” wobec ludzi

Prezes Adam Dzik to osoba co najmniej kontrowersyjna. O właścicielu klubu z Kołobrzegu często pisze – i to od wielu lat – zorientowany w zachodniopomorskim futbolu Norbert Skórzewski, byłt dziennikarz portalu „Weszło”. Prezes ma prowadzić politykę ściągania ogromu piłkarzy, nie dotrzymywać obietnic oraz nie szanować pracowników, zawodników i trenerów (od jednego nie odbierał telefonów). Oto kilka przykładów jego „działalności”:

Głośno było także w sprawie Jakuba Rzeźniczaka, gdy klub nagle postanowił zerwać z nim kontrakt. Powód? Kontrowersyjne wypowiedzi dotyczące życia prywatnego – swojej byłej partnerki oraz córki w wywiadzie, którego udzielił w śniadaniowym programie TVN-u. W ten sposób Kotwica zeszła z wysokiej pensji obrońcy, wykorzystując pretekst. W piśmie z 9 stycznia 2024 r. podała, że Rzeźniczak w sposób rażący naruszył postanowienia Kodeksu Etycznego Polskiego Związku Piłki Nożnej – chodziło o etykę czy szacunek. Piłkarz zawalczył na Clout MMA, ale uważa razem z prawnikiem, że jego kontrakt wciąż obowiązuje.

Zaległości w wypłatach i odpowiedź… piłkarzy

Najświeższa informacja podana przez Samuela Szczygielskiego jest taka, że Adam Dzik zalega z wypłaceniem pensji. Piłkarze dopiero co dostali przelewy za maj, a wciąż czekają na obiecane premie za awans – 500 tysięcy złotych do podziału oraz wszystkie bonusy za punkty wyjazdowe – 12 tysięcy za remis i 24 tysiące za zwycięstwo. Podobno też ci, którzy są… lubiani przez prezesa otrzymują wynagrodzenie na czas, natomiast buntownikom prezes robi na złość. Właśnie Łukasz Kosakiewicz to ten, który ma neutralne stosunki z prezesem. Kotwica zareagowała na newsa dziennikarza „Meczyki.pl”. Oświadczenie wydali… sami zawodnicy, broniąc swojego kapitana:

My, zawodnicy Kotwicy Kołobrzeg chcemy wyrazić zaniepokojenie sytuacją, w jakiej znalazł się nasz kapitan, Łukasz Kosakiewicz. Pragniemy potwierdzić, że Łukasz, podobnie jak inni zawodnicy, nie otrzymuje wynagrodzenia na czas. Chcemy również zaznaczyć, że relacje między Łukaszem a prezesem klubu, Adamem Dzikiem, są neutralne. Niemniej jednak, sytuacja związana z nieterminowanymi wypłatami wpływa negatywnie na morale drużyny oraz jej funkcjonowanie. Stajemy murem za naszym kapitanem i wierzymy, że jedynie poprzez profesjonalne i uczciwe podejście do wszystkich członków zespołu, możemy osiągnąć nasze wspólne cele.

Z poważaniem, Drużyna Kotwica Kołobrzeg. 

Zaległości finansowe to jedna rzecz. W Kotwicy nie są personalnie przygotowani na pierwszą ligę. Nie chodzi tu jednak o piłkarzy, a cały klub, media, dyrektorów, zaplecze. Adam Dzik marzył o pierwszej lidze przez kilka lat, ale teraz ma braki w strukturach. Na początku maja odszedł dyrektor sportowy Łukasz Bednarek. Z osób funkcyjnych na oficjalnej stronie widnieje tylko kontakt do kierownika ds. marketingu i zarządzania Piotra Sakowicza, kierownika drużyny Marcina Kubiaka, koordynatora grup młodzieżowych Mirosława Czuryło, Rafała Radzimskiego od IT i spraw technicznych oraz telefon do biura.

Fot. PressFocus