Tragedia polskiego piłkarza. Trzeci raz zerwał więzadło

17.07.2024

Ma dopiero 22 lata, a już trzeci raz w karierze zerwał więzadło. Bartosz Białek prawie cały poprzedni sezon miał z głowy z tego samego powodu. Zdążył wrócić na samą końcówkę – ledwie sześć spotkań i zdobyć na wypożyczeniu bramkę dla Eupen. W trakcie przygotowań przedsezonowych z Wolfsburgiem… znów zerwał więzadło. Będzie miał z głowy prawdopodobnie kolejne pół roku.  

Trzy razy więzadło…

Bartosz Białek w sezonie 2023/24 został wypożyczony z Wolfsburga do Eupen, żeby ograć się na poziomie pierwszej ligi belgijskiej. Niestety jednak zaledwie trzy dni później, podczas towarzyskiego meczu przedsezonowego z Reims, doznał drugiego w swoim życiu zerwania więzadła, co wykluczyło go z gry na kolejne dziewięć miesięcy. Wrócił dopiero na play-offy, ominął cały sezon zasadniczy. Zagrał 7 kwietnia 2024 roku, debiutując w podstawowym składzie w zremisowanym 1:1 meczu barażowym o utrzymanie z Kortrijk.

Jego zespół zajął ostatnie miejsce i spadł do drugiej ligi belgijskiej. Białek nie mógł przez długi czas pomóc. Wrócił na sześć ostatnich kolejek i nawet zdobył bramkę z Royal Charleroi, ale nie dało to choćby punktu. W trzech ostatnich spotkaniach spędził na boisku po pełne 90 minut. Na sezon przygotowawczy wrócił do Wolfsburga, gdzie doznał kolejnej takiej samej kontuzji, trzeciej w życiu. Stało się to na treningu. – Będzie miał nasze pełne wsparcie podczas rekonwalescencji w nadchodzących tygodniach i miesiącach i trzymamy kciuki, aby przezwyciężył ten trudny okres i przeszedł przez niego jak najlepiej – podsumował Peter Christiansen, dyrektor zarządzający ds. sportu w Wolfsburgu.

Wyważył drzwi Ekstraklasy

Bartosz Białek zaliczył fantastyczny sezon 2019/20, w którym był gwiazdą Zagłębia Lubin. Początkowo nawet nie łapał się do kadry meczowej aż nagle niespodziewanie otrzymał szansę i wyważył drzwi. Postawił na niego trener Martin Sevela. Dokładnie na jeden dzień przed 18. urodzinami zadebiutował w Ekstraklasie i był to debiut spektakularny. Strzelił gola i zaliczył asystę w meczu z Rakowem Częstochowa, a jego zespół zremisował 2:2. Tym spotkaniem wywalczył sobie wysoki status w zespole. Okazało się, że 18-latek jest bardzo regularny.

Strzelił siedem goli, miał trzy asysty i wywalczył jednego karnego, a wszystko to w zaledwie 19 meczów, bo przecież na początku sezonu grał w rezerwach w III lidze. Przy czym należy dodać, że wszystkie te gole padły z gry. Karne wykonywał w drużynie Filip Starzyński. Vfl Wolfsburg od razu po tym doskonałym sezonie zapłacił za utalentowanego nastolatka 5 mln euro, czyli około 21,5 mln złotych. Białek wchodził głównie na końcówki w Bundeslidze, ale… nie przepadł. Dostawał minuty i nawet zdobył dwie bramki.

Dramat numer jeden rozegrał się jednak w maju 2021 roku – także na treningu Wolfsburga. Według niemieckiej strony „SportBuzzer.de” polski piłkarz skręcił kolano i krzyczał z bólu. Wszyscy koledzy ruszyli z pomocą, a część z nich zasłaniała oczy. Zerwał więzadła krzyżowe w lewym kolanie po czym przeszedł operację w klinice w Kolonii. Pół sezonu 2021/22 miał z głowy, a później znów dostawał w Niemczech „ogony”. Z tym, że do siatki już nie trafił. W 2022/23 Niemcy wypożyczyli go do Holandii – do Vitesse Arnhem, gdzie grał razem z Kacprem Kozłowskim. Strzelił pięć goli i grał regularnie (ponad 1500 minut), ale też nie zawsze łapał się do podstawowej jedenastki. Potem, na kolejnym wypożyczeniu, było już opisywane powyżej zerwane więzadło w Belgii…

Fot. PressFocus