Falstart Śląska Wrocław. U siebie musi odrobić bramkę
Śląsk Wrocław przegrał z Rigą FC 0:1 po bramce, która padła w 7. minucie i błędzie w komunikacji pomiędzy Mateuszem Żukowskim a Rafałem Leszczyńskim. Pierwsza połowa była absolutnie beznadziejna w wykonaniu zawodników Magiery, natomiast w drugiej wyglądali już lepiej, oddając kilka strzałów. Doskonałą szansę na remis zmarnował Matias Nahuel. To przez jego fatalne pudło Śląsk nie wywiózł stąd remisu. U siebie będzie musiał odrobić jedną bramkę straty.
Riga FC potrafi eliminować
Riga FC to niewygodny zespół eliminacyjny. Nie należy do klubów, które odpadają na pierwszej przeszkodzie. Wyrzucili niegdyś Piasta Gliwice z Ligi Europy w sezonie 2019/20. Raz nawet prawie dostali się do fazy grupowej Ligi Konferencji (sezon 2021/22). Spadli wówczas z eliminacji Ligi Mistrzów i pokonali po drodze dwa zespoły. Przegrali dopiero w fazie play-off z Lincoln Red Imps z Gibraltaru i to po dogrywce. Łotysze potrafili już wyeliminować takich rywali:
- HJK Helsinki (Finlandia)
- Shkëndiję Tetowo (Macedonia Północna)
- Hibernians (Malta)
- Derry City (Irlandia)
- MFK Ružomberok (Słowacja)
- Víkingur (Islandia)
- Kecskeméti TE (Węgry)
Głupi błąd Śląska
Od początku to Riga FC przycisnęła i zaskoczyła Polaków odwagą. Jeśli już coś się działo, to kilka razy pod bramką Rafała Leszczyńskiego w pierwszych minutach. W jednej z sytuacji golkiper Śląska musiał wypiąstkować piłkę. Te ataki Łotyszy poskutkowały bardzo szybką bramką Ousseynou Nianga w 7. minucie. Wystarczyła „laga” od obrońcy i juniorski błąd popełnił Mateusz Żukowski, za krótko odgrywając piłkę głową. Zagapił się też Rafał Leszczyński i nie wyszedł z bramki do tego podania.
Najsprytniejszy w tej sytuacji okazał się Ousseynou Niang. Dopadł do piłki, uprzedził golkipera i wykorzystał to nieporozumienie. Przez jakieś 20 minut wicemistrz Polski wyglądał niczym duch, bo w ogóle nie wyszedł na murawę – chaos, niedokładność, brak jakiejkolwiek akcji, Szota, który został ośmieszony w polu karnym i jeszcze ten głupio stracony gol…
Śląsk stracił gola już w7️⃣. minucie 🚨😦
📺 TV4, Polsat Sport 1
📲 Polsat Box Go#RIGŚLĄ pic.twitter.com/g9ZoK1p0IV
— Polsat Sport (@polsatsport) July 24, 2024
Śląsk oddał pierwszy strzał dopiero w 24. minucie po rzucie rożnym. Z główki uderzył Mateusz Żukowski. I był to… jedyny strzał w całych 45 minutach, ani jednej składnej akcji poza tym. Zespół Jacka Magiery wyglądał beznadziejnie, nie miał żadnego pomysłu na grę. Uzbierał więcej żółtych kartek – dwie – niż uderzeń na bramkę…
Pobudka
Piłkarze Śląska wstali na mecz gdzieś po pięciu minutach drugiej połowy. W 53. minucie powinni wyrównać. „Setkę” zmarnował Matias Nahuel. Najpierw golkiper gospodarzy odbił przed siebie piłkę po dość prostym strzale w środek, a ta trafiła na głowę Sebastiana Musiolika. Zamiast strzelać, postanowił on sprytnie zgrać głową na bok do Nahuela. Hiszpan jednak fatalnie spudłował. Jeżeli Śląsk chce coś osiągnąć, to musi taką „patelnię” wykorzystać.
To 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐧𝐢𝐞𝐧 być gol dla Śląska ❌⚽
📺 TV4, Polsat Sport 1
📲 Polsat Box Go#RIGŚLĄ pic.twitter.com/D7E1KEyzOo
— Polsat Sport (@polsatsport) July 24, 2024
W drugiej połowie przynajmniej Śląsk zaczął uderzać na bramkę Rihardsa Matrevicsa. Petr Schwarz dostał piłkę przed polem karnym od Nahuela. Co prawda piłka po jego strzale wylądowała poza stadionem, ale w pierwszej połowie nie było nawet takich akcji. Śląsk trochę się otrząsnął i zaczął coraz częściej próbować wykonać w ogóle kilka podań na połowie FC Rygi. W 71. minucie trudny dla bramkarza strzał z dystansu oddał Żukowski, ale poradził sobie z nim Matrevics, choć miał spory kłopot. Śląsk potwierdził kolejną próbą dominację w tym momencie gry. Żukowskiemu bardzo zależało, żeby naprawić błąd i często podłączał się do przodu.
W 75. minucie statystyka strzałów z drugiej połowy wyglądała już dużo, dużo korzystniej. Wicemistrzowie Polski mieli ich na koncie dziesięć, natomiast gospodarze z Łotwy zaledwie dwa i ewidentnie się cofnęli, broniąc wyniku. Nawet za specjalnie nie chciało im się kontrować. Prawie wszystko działo się na ich połowie, a Śląsk utrzymywał się przy piłce wokół pola karnego. Jeszcze w doliczonym czasie gry było groźnie, ponieważ Schwarz minął się z piłką w szesnastce gospodarzy. Finalnie jednak nie udało się wpakować piłki do siatki i wyrównać. Śląsk będzie musiał odrobić jednobramkową stratę, by nie podzielić losu Piasta, który przez zespół z Rygi został w przeszłości wyeliminowany.
Fot. screen Polsat Sport