Filip Marchwiński odchodzi z Lecha. Transferowa gorączka trwa

25.07.2024

Nie od dziś wiadomo, że Filip Marchwiński jest jednym z najbardziej utalentowanych zawodników Lecha Poznań. 22-latek w pierwszym zespole „Kolejorza” występuje od sezonu 2018/19 i po latach spędzonych w stolicy Wielkopolski w końcu zdecydował się na zagraniczny transfer. Jak się okazuje, najprawdopodobniej już niedługo Marchwiński zasili szeregi włoskiego Lecce. 

Marchwiński wyfruwa z gniazda

Ofensywny pomocnik z zespołem „Kolejorza” był związany od siódmego roku życia. W pierwszej drużynie szansę dał mu jednak dopiero Adam Nawałka, jednak użycie słowa „dopiero” wydaje się być przesadzone. W chwili debiutu podczas wyjazdowego meczu z Zagłębiem Sosnowiec Marchwiński miał zaledwie 16 lat.

Od tego czasu pomocnik miał w Lechu swoje wzloty i upadki, jednak nie można zapominać o jego osiągnięciach, które są niemałe – w 2022 roku sięgnął bowiem po mistrzostwo Polski, a rok później wraz z drużyną ze stolicy Wielkopolski zaliczył udaną kampanię w rozgrywkach Ligi Konferencji Europy, gdzie Kolejorz” dotarł aż do ćwierćfinału. Oprócz zespołowych sukcesów „Marchewa” odnosił także indywidualne, jak chociażby nominacja przez włoski „Tuttosport” do nagrody „Golden Boy” w 2021 roku.

Filip Marchwiński długo się w Lechu Poznań rozkręcał. Nie potrafił przeskoczyć pewnego poziomu i wydawało się, że się piłkarsko zatrzymał. Przeplatał świetne mecze z przeciętnymi, mało strzelał, był wiecznym rezerwowym. Zaliczył fatalną jesień 2022/23, notując zaledwie skromną asystę i nie łapiąc się często do składu. Przełom nastąpił jednak w rundzie wiosennej tego samego sezonu. Strzelił aż siedem goli i dołożył dwa ostatnie podania. Trafiał w ważnych starciach, bo w obu meczach 1/8 finału z Djurgarden. Wyglądał na boisku świetnie.

Kontynuował to, zaliczając najlepszy liczbowo sezon w karierze 2023/24. Zdobył w sumie 11 bramek i po raz pierwszy w życiu przekroczył granicę 2000 rozegranych minut w Ekstraklasie. Bardzo dobrze zaczął się spisywać grając na dziewiątce. Mówiło się o tym, że Ishak oraz Marchwiński niezbyt dobrze ze sobą współpracują, a nieobecność Szweda pozytywnie wpływała na formę Polaka. Końcówkę miał nieudaną. Wykluczył go uraz, a jego ostatnim meczem w barwach „Kolejorza” było to, w którym nadepnął Martin Remacle’a i wyleciał z boiska. Otrzymał zawieszenie już na nowy sezon z racji, że była to ostatnia kolejka.

Kierunek: Włochy

Wówczas piłkarz nie wiedział jeszcze, że właśnie Półwysep Apeniński będzie jego kolejnym domem. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują bowiem, iż w najbliższym sezonie Marchwiński reprezentować będzie barwy włoskiego Lecce. Tomasz Włodarczyk poinformował, że reprezentant Polski ma kosztować ponad 3 miliony euro plus łatwe do spełnienia bonusy. Z informacji redakcji Futbol News wynika, że piłkarz Lecha jest już we Włoszech i czeka tylko na dopełnienie formalności.

Jak się bowiem okazuje, nie tylko Lecce zainteresowane było sprowadzeniem gracza poznańskiego Lecha. Rozmowy z Marchwińskim prowadzić miał także inny włoski klub – Empoli, który słynie z uwielbienia do Polaków i już rok temu się nim interesował. Od „zainteresowania” do transferu jednak droga daleka. Mimo wszystko transfer do Empoli wydaje się „mission impossible”, choć początkowo pomocnik miał wysłuchać jeszcze „kontroferty” tego klubu i wstrzymać się z podpisem. Informację o definitywnym przejściu Marchwińskiego do zespołu Lecce potwierdził już jednak czołowy włoski dziennikarz Nicolo Schira.

fot. PressFocus