Legia wygrywa w Danii! Klątwa stadionu Brondby przełamana

08.08.2024

Po niesamowicie emocjonującym spotkaniu Legia Warszawa wygrała wyjazdowe starcie z Brondby 3:2. Gospodarze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale podopieczni Goncalo Feio wrócą do Polski z tarczą. Pierwszy raz w historii polski klub odniósł zwycięstwo na stadionie Brondby. Sztuka ta udała się dopiero za siódmym razem.

Legia grała już Brondby

Po raz siódmy w historii polski klub mierzył się z Brondby w europejskich pucharach. Duńczycy wygrali aż 6 z 12 dotychczasowych meczów, a przed własną publicznością bilans z polskimi klubami wynosił pięć zwycięstw i jeden remis. Polskie zespoły trzy razy zdołały pokonać Brondby, ale wszystkie te wygrane miały miejsce w latach 90. XX wieku i żadna w tym skandynawskim kraju.

Legia również mierzyła się w przeszłości z Brondby i miało to miejsce 15 lat temu. Te zespoły spotkały się w III rundzie eliminacji Ligi Europy. W pierwszym meczu Legia zremisowała na wyjeździe 1:1, ale w Warszawie było 2:2 i dzięki obowiązującej wówczas zasadzie bramek na wyjeździe liczonych jako podwójne, to Duńczycy awansowali do fazy play-off.

Młodzi Duńczycy skarcili Legię

Podobnie, jak w niedawno przegranym 1:2 ligowym meczu z Piastem, Legia straciła bramkę jako pierwsza i znów w okolicy 20. minuty. Wtedy wynik dokładnie w tej minucie otworzył Michał Chrapek, teraz w 19. minucie zrobił to Filip Bundgaard. Wcześniej ustawiony w lewym sektorze 18-letni Clement Bischoff wypatrzył niepilnowanego tuż przed polem karnym o rok starszego kolegę. Ten po znakomitym podaniu wpadł z piłką w pole karne i przymierzył lewą nogą przy dalszym słupku.

Gospodarze z prowadzenia długo się nie pocieszyli, bo już w 24. minucie wyrównał Tomas Pekhart. Po ładnym rozegraniu z prawej strony pola karnego na dalszy słupek dośrodkował Bartosz Kapustka, a Tomas Pekhart strzałem lewą nogą z powietrza pokonał podstawowego bramkarza reprezentacji Austrii na EURO 2024 Patricka Pentza.

W 36. minucie Brondby ponownie wyszło na prowadzenie. Wicemistrzowie Danii znów przeprowadzili akcję bramkową lewą stroną boiska. Prostopadłe podanie w pole karne otrzymał Bundgaard i z wysokości linii końcowej dograł do ustawionego tuż przed bramką Mathiasa Kvistgaardena. Ten lewą nogą uderzył z pierwszej piłki między nogami Rafała Augustyniaka, a futbolówka wylądowała w siatce.

Spektakularna końcówka Legii

Przez długi moment drugiej połowy wydawało się, że gospodarze mają sytuację pod kontrolą, ale ta wymknęła im się w 70. minucie. Legioniści wysoko podeszli pod rozgrywających piłkę od własnej bramki Duńczyków i przechwycili futbolówkę. Bartosz Kapustka podał do Luquinhasa, ten natychmiast zagrał do Blaza Kramera, a Słoweniec po chwili wystawił ją swojemu koledze do pustej bramki. W piątym meczu po powrocie do Legii Luquinhas po raz trzeci wpisał się na listę strzelców.

Kilka minut później Kvistgaarden miał dogodną okazję do ustrzelenia dubletu, ale spudłował. Po chwili mocnym strzałem lewą nogą w kierunku dalszego słupka odpowiedział Paweł Wszołek. W 84. minucie znów mogło być 3:2 dla gospodarzy, gdy Oscar Schwartau uderzył z bliskiej odległości, ale na posterunku był Kacper Tobiasz.

Kilkadziesiąt sekund później piłkę po dograniu Kramera do siatki niemal z linii bramkowej wpakował Ryoya Morishita. Pierwotnie trafienie Japończyka nie zostało uznane, ale okazało się, że Kramer w momencie otrzymania prostopadłego podania nie znajdował się na spalonym. Warszawiakom udało się utrzymać korzystny rezultat do końca, dzięki czemu przełamali klątwę stadionu Brondby. Za siódmym razem polskiemu klubowi wreszcie udało się odnieść zwycięstwo na tym obiekcie.

Rewanż na Stadionie Wojska Polskiego odbędzie się w czwartek 15 sierpnia o godzinie 18:00. W międzyczasie Legia na niedzielę 11 sierpnia ma zaplanowany mecz 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy z Puszczą Niepołomice. Wciąż nie możemy być jednak pewni, że do tego meczu dojdzie, skoro przed tygodniem Śląsk w dniu rozpoczęcia 3. kolejki przełożył swój ligowy mecz z Radomiakiem Radom.

fot. screen Polsat Sport / Twitter