Gorące info
Chcesz reklamować się na naszym profilu? Zapraszamy do współpracy.

Manchester City górą w meczu o Tarczę Wspólnoty

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 10 sierpnia 2024

Manchester City po raz siódmy w swojej historii, a po raz czwarty w erze City Football Group wygrał Tarczę Wspólnoty. Tym razem, w pokonanym polu ”The Citizens” pozostawili swoich derbowych rywali z miasta – Manchester United. Decydującego karnego strzelił Manuel Akanji, który odwrócił złą kartę w jedenastkach po swoim kosztownym pudle w ćwierćfinale EURO 2024 z Anglikami. 

Manchester dziś w trybie ”I’m Blue”

Było to drugie z rzędu spotkanie derbowe, którego zwycięzca otrzymałby trofeum do klubowej gabloty. W meczu spotkali się zwycięzcy Premier League ze zdobywcami FA Cup. W pierwszym składzie można było ujrzeć choćby Oscara Bobba, który według Fabrizio Romano jest piłkarzem nie na sprzedaż. Guardiola w niego bardzo mocno wierzy, stawiał na niego w presezonie. Norweg był jednym z objawień, zaliczył choćby asystę w meczu z Milanem. Kataloński fachowiec zaufał także Nico O’Reilly’emu. Na ławce czekał nowy nabytek, Savinho. W składzie ten Haga – bez zaskoczeń. Szansą na prawym skrzydle dostał Amad Diallo.

W pierwszej połowie przeważali „The Citizens”. Swoje sytuacja mieli: Gvardiol, Bobb, a także McAtee. Młody zawodnik z Wysp Brytyjskich trafił w słupek – krótko potem kolejną akcję stworzył Jeremy Doku i powtórzył to przed przerwą. Piłkarze United mieli jedną poważną sytuację, po prawie 40 minutach gry Marcus Rashford nie trafił w bramkę.

Druga połowa bardzo powoli się rozkręcała. Po ponad 10 minutach po interwencji VAR-u anulowano gola Bruno Fernandesa. Powodem był spalony. Na plac gry wszedł Savinho. Do odhaczenia. Finalnie jednak byli ważniejsi aktorzy podczas tego widowiska. Przebieg gry zmieniła z perspektywy United poczwórna zmiana – jednym z piłkarzy z ”nowej fali” był Alejandro Garnacho. Jak się później okazało, jego zmiana była strzałem w dziesiątkę.

Chwilę po wejściu do głosu (po raz kolejny) w ważnym meczu doszedł właśnie Alejandro Garnacho. Wychowanek Atletico Madryt i zdobywca Copa America 2024 otrzymał na prawej flance podanie od Bruno Fernandesa. Skrzydłowy umiejętnie zszedł do środka wykorzystując bierność obrońców City i uderzył na 1:0 dla United po bliższym słupku bramki Edersona Moraesa. Garnacho przybliżył United do trzeciego trofeum ery ten Haga.

To nie był koniec emocji w tym meczu – w 89. minucie Oscar Bobb zwiódł balansem ciała Lisandro Martineza, dograł w pole karne. Tam Erling Haaland zwiódł Jonny’ego Evansa balansem ciała i zamykający akcję Bernardo Silva głową skierował piłkę do siatki, uprzedzając żenująco zachowującego się w tej akcji Facundo Pellistriego, który został w blokach, dał się wyprzedzić i przeskoczyć filigranowemu pomocnikowi.

Po regulaminowym czasie gry od razu zarządzono serię jedenastek. Tam błysnęli obaj bramkarze – zarówno Ederson Moraes jak i Andre Onana obronili po jednym uderzeniu: odpowiednio Jadona Sancho i Bernardo Silvy. Co ciekawe, Ederson podszedł też do karnego w piątej rundzie i pewnie trafił do siatki. W ósmej serii swojego karnego nie wykorzystał Jonny Evans. 36-letni weteran boisk Premier League z Irlandii Północnej uderzył ponad bramką.

W kolejnej próbie Manuel Akanji zapewnił już ”The Citizens” kolejny do gabloty puchar za Tarczę Wspólnoty. Drużyna Pepa Guardioli w serii rzutów karnych okazała się lepsza stosunkiem 7:6.

Manchester United to pierwszy zespół, który przegrał Tarczę Wspólnoty 10 razy – to kolejny kamyczek do ogródka trenera ten Haga, nawet jeżeli jest to puchar o niewielkim znaczeniu w Anglii, gdzie zaangażowanie zawodników jest iście sparingowe. To przy okazji pierwszy od pięciu lat wygrany Superpuchar dla Manchesteru City – ”The Citizens” bowiem przegrali trzy ostatnie mecze tej rangi – Leicester (2021), Liverpool (2022) oraz Arsenal (2023).

Fot. screen X/ European Lad

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. To ten typ człowieka, który w aplikacji z wynikami na żywo ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji. Napędzany benzyną miłośnik ofensywnego futbolu Hansiego Flicka.