120 milionów – tyle właśnie wydała Barcelona na pozyskanie Antoine Griezmanna z Atletico Madryt. Pieniądze, które jeszcze kilka lat temu wydawały się niewyobrażalne, w katalońskim klubie stały się “normalnym” wydatkiem.
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
Francuz to już trzeci zawodnik, który trafił na Camp Nou za ponad 100 milionów. Nie ma drugiego takiego klubu na świecie i liczby z ostatnich lat doskonale potwierdzają to, co widzimy od jakiegoś czasu – Barcelona wręcz “szasta” pieniędzmi.
Dzięki wspomnianemu transferowi “Blaugrana” jako pierwsza w pięciorocznym zestawieniu przekroczyła w rubryce wydatków… miliard euro. Ani Real, ani oba Manchestery, ani PSG nie wydali aż tyle.
Jedynym plusem dla Barcelony może być to, że piłkarzy także sprzedaje. W ostatecznym rozrachunku wyszła “na minus” ok. 450 milionów i jest to mniej, niż w przypadku klubów z Manchesteru.
Marne to jednak pocieszenie, szczególnie w porównaniu do sytuacji sprzed dekady, kiedy “Więcej niż klub” szczycił się grą wychowankami, a kibice wyśmiewali Real, który wydawał wtedy wielkie pieniądze. Cóż, pokolenie Puyola, Xaviego, Iniesty, Fabregasa, Messiego, Busquetsa i Pique było wyjątkiem, o który ponownie będzie trudno.
