Ultrasi Hoffenheim na wojnie z właścicielem, który… ich zbudował

22.08.2024
Ostatnia aktualizacja 30 sierpnia, 2024 o 18:35

TSG 1899 Hoffenheim od sezonu 2008/09 nieprzerwanie gra w Bundeslidze. Pozycję zbudowali tam trenerzy: Julian Nagelsmann czy też Sebastian Hoeness. Potęga tego klubu opiera się głównie na tym, jakie pieniądze władował w niego od 2000 roku miliarder Dietmar Hopp. Ultrasi powoli mają dosyć rządów 84-latka, układów na stanowiskach kierowniczych i zapowiadają bunt.

lv bet

Hopp zbudował potęgę

Jeszcze do lat 90. TSG 1899 Hoffenheim było po prostu mało znaną lokalną drużyną – takim typowym okręgowym klubem z małej miejscowości. Wszystko zmieniło się po inwestycjach Dietmara Hoppa. Miliarder dorastał w Hoffenheim, grał tu nawet w czasach nastoletnich w piłkę i postanowił zrobić coś dla lokalnej społeczności. Najpierw tylko pomagał, finansując sprzęt sportowy, boisko. Potem jednak tak się „zafiksował”, że zaczął wkładać w to coraz większe pieniądze. Takie, że z piątego poziomu rozgrywkowego w niecałą dekadę dotarł do Bundesligi.

W TSG 1899 Hoffenheim grało kilku bardzo znanych zawodników – w pierwszym, historycznym sezonie Bundesligi byli to na przykład Vedad Ibisević, Timo Hildebrand czy Demba Ba. W zespole „Wieśniaków” pokazali się Brazylijczycy Joelinton oraz Roberto Firmino. Stąd do Bayernu trafili: Luiz Gustavo, Sandro Wagner oraz Nicklas Suele. Tottenham niegdyś wyciągnął z Hoffenheim zdolnego Islandczyka, który nazywał się… Gylfi Sigurdsson. Do tego Kevin Volland, David Raum, Nico Schulz czy Christoph Baumgartner to z kolei bohaterowie wewnątrzniemieckich transferów do Bayeru Leverkusen, BVB czy RB Lipsk.

Ultrasi Hoffenheim mają dosyć

Paradoks Dietmara Hoppa polega na tym, że jest on osobą, która mnóstwo pieniędzy przeznacza na cele charytatywne. Fundował szpitale, hospicja. Jest jednym ze współzałożycieli przedsiębiorstwa informatycznego SAP, jednego z pionierów w dziedzinie programowania. To na tym Hopp dorobił się fortuny. Firma ta funkcjonuje także w Polsce od 1995 roku. W futbolu jednak wygląda to inaczej. Niemcy są w tym bardzo radykalni, stąd niemal wszyscy nienawidzą prywatnych przedsiębiorców inwestujących w piłkę ogromne pieniądze – RB Lipska czy Hoffenheim. Hopp mógł mieć szacunek wszędzie, ale nie na stadionach.

Teraz odwrócili się od niego nawet we własnym klubie. „BILD” poinformował, że ultrasi z grup Young Boys 07 i Crescendo Hohenlohe planują wielkie protesty podczas meczu otwarcia z Kilonią, w grę wchodzi nawet odwołanie meczu. Dlaczego? Chodzi o zwolnienie dyrektora sportowego Alexandra Rosena, który pracował tu ponad 10 lat. Doszło do 45-minutowego bojkotu meczu pucharowego w Würzburgu, a w ośrodku szkoleniowym w Sinsheim wisiały obraźliwe plakaty z napisem: Teraz posunąłeś się za daleko. Rozpoczęliście wojnę, której nie możecie wygrać lub też My, kibice, jesteśmy klubem. Hopp, spierd***. 

W klubie uważają, że jest to maksymalnie 20-40 oponentów, ale zarząd nakazał „oczyszczenie” kibiców, gdyż nie chce, żeby na obiekt domowy trafiły plakaty z nienawistnymi treściami. Klub nie chciał ukrywać, że ma problem, lecz zapobiec zastraszaniu 84-letniego Dietmara Hoppa na jego własnym stadionie. Nasilają się także ataki w mediach społecznościowych na tymczasowego prezydenta Simone Engelhardta i burmistrza Sinsheim Jörga Albrechta, który chce kandydować na stanowisko szefa klubu w wyborach zaplanowanych na 2 września.

Od 2023 roku TSG oficjalnie wróciło do grona klubów 50+1, dzięki czemu kierownictwo zyskuje większe uprawnienia. Zasada stanowi, że inwestorzy nie mogą przejmować większości głosów w spółkach stowarzyszeń. Hoffenheim przez lata miało zwolnienie ze względu na Hoppa. Burmistrz Sinsheim chce jednak zostać prezesem TSG. Miliarder jak dotąd nie zabrał głosu w tej sprawie.

 

fot. PressFocus