Andrea Pirlo może stracić pracę. W kolejce czeka zwycięzca Ligi Europy

29.08.2024
Ostatnia aktualizacja 2 września, 2024 o 00:14

Andrea Pirlo jako piłkarz jest uznawany za jednego z najlepszych pomocników w historii. Jego umiejętności skanowania boiska, podawania czy strzały z daleka, rzutów wolnych podziwiane były na całym świecie. Co innego jeśli chodzi o jego karierę trenerską. Jest ona pełna zakrętów, a także wzlotów i upadków. Teraz znów są nad nim czarne chmury. Według lokalnych doniesień, po porażce w trzeciej kolejce Serie B z Salernitaną legendarny pomocnik może stracić pracę.

Andrea Pirlo może stracić pracę

Andrea Pirlo nie najlepiej zaczął sezon 2024/25. Poza wyeliminowaniem Como z Serie A w rozgrywkach Coppa Italia, w lidze w trzech spotkaniach poniósł dwie porażki i jego Sampdoria zajmuje 19., przedostatnie miejsce w tabeli z jednym punktem.

Zespół, który wykazał niedawno 11 milionów euro przychodu z uwagi na odejścia Emila Audero do ekipy ww. ”Larianich” (sześć milionów euro) oraz Giovanniego Leoniego do Parmy (pięć milionów), wzmocniony Gennaro Tutino oraz Massimo Codą, „królami” ostatnich lat w Serie B – prowadził w dwóch z trzech spotkań i nie wygrał żadnego. Podobna plaga miała miejsce na początku poprzedniego sezonu, ale w klubie doszło do ogromnego przemiału zawodników i było to co nieco zrozumiałe – do tego trochę na siłę odmłodzono za wszelką cenę skład.

Pietro Accardi (dyrektor sportowy) oraz Matteo Manfredi (właściciel klubu) zastanawiają się nad właściwą decyzją. 31 sierpnia wydaje się, że Pirlo gra o posadę. W kolejce są wymieniane trzy bardzo uznane nazwiska na włoskim rynku. Marzeniem numer jeden jest zwycięzca Ligi Europy 2019 Maurizio Sarri. Tak podaje Andrea La Monica ze strony „Blucerchiati.net”.

Przeszkodą wydaje się jego pensja, ale 65-latek spotkał się z klubowymi władzami już trzykrotnie. Drugim z kandydatów jest Aurelio Andreazzoli, który dał już swoją dyspozycyjność. 70-latek poprowadził 103 razy Empoli i jest wybitnym fachowcem do pracy z młodzieżą, której pełno w klubie z Genui. Ostatnim z kandydatów jest ulubieniec zarządu Ivan Jurić. Pięciokrotny reprezentant Chorwacji, który grał w Genoi, a także ją trzykrotnie trenował (56 spotkań) oraz Torino ma na koncie 241 meczów w roli trenera Serie A. Potrafi ustawiać zespoły z naciskiem na szczelność w defensywie, co było wizytówką jego „Granaty”.

Pirlo jako trener

Andrea Pirlo jako szkoleniowiec przeszedł bardzo szybką edukację. W czerwcu 2023 roku został trenerem drugiej drużyny Juventusu, aby… po tygodniu awansować do roli pierwszego trenera. Jak to ujął Wojciech Szczęsny, to właśnie wtedy podczas jego kariery w klubie z Turynu miała miejsce największa rewolucja. Po odejściu Maurizio Sarriego zespół za kadencji maestro linii pomocy miał grać zupełnie inaczej. Skończyło się szczęśliwym czwartym miejscem w Serie A wywalczonym w ostatniej kolejce, dzięki wpadce SSC Napoli Gennaro Gattuso z Hellasem. Pirlo przy okazji wygrał Puchar oraz Superpuchar Włoch.

Następnie, po roku przerwy poprowadził turecki Karagumruk. Drużyna ze Stambułu złożona była z licznych zawodników z przeszłością w Serie A – byli tam choćby Fabio Borini, Ebrima Colley czy Caner Erkin. Drużyna Pirlo dojechała na historycznym siódmym miejscu, jednak szkoleniowiec sezonu nie dokończył z uwagi na zwolnienie po trzech porażkach z rzędu pod koniec rozgrywek. Solidarność ze szkoleniowcem wyraził Borini.

Od lata 2023 Pirlo objął Sampdorię, która była w rozsypce. Spadła do Serie B, ale ważyły się jej losy. Było możliwe, że spadnie nawet do czwartej ligi, niczym aktualnie Girondins Bordeaux. Pirlo mimo organizacyjnych perturbacji doprowadził Sampę do play-offów o awans do Serie A, niestety w pierwszym meczu odpadł z Palermo na wyjeździe. Dziś ważą się jego losy.

AKTUALIZACJA: Wiadomości newsowe w nocy z środy na czwartek sugerują, że Andrea Pirlo ma na pewno nie doczekać meczu z Bari. Mówi się teraz o tym, że zastąpi go imiennik – Sottil, który dwa miesiące temu na kilkanaście dni został trenerem Salernitany. Zainicjowano pierwsze rozmowy, ale zatrudnienie Sottila na ten moment nie jest żadnym „pewniakiem”.

Fot. PressFocus