Inter zezłomował Atalantę. Łatwe zwycięstwo

30.08.2024

Inter zdeklasował Atalantę w trzeciej kolejce Serie A. Podopieczni Gian Piero Gasperiniego nie mieli nic do powiedzenia w starciu z rozpędzoną maszyną Simone Inzaghiego. Skończyło się na 4:0. Bohaterem spotkania został Marcus Thuram, a antybohaterem Berat Djimsiti, który zawalił przy dwóch golach. 

Samardzić miał być… w Interze

Atalanta nazywana jest królową okienka we Włoszech, ponieważ zrobiła mnóstwo przemyślanych transferów. Tak to przynajmniej wyglądało na papierze. W pierwszym składzie na Inter znalazło się trzech nowych graczy, ale akurat wszyscy zaprezentowali się beznadziejnie – Matteo Retegui, Lazar Samardzić oraz Marco Brescianini. Samardzić pierwszą ciekawą akcję przeprowadził dopiero w 67. minucie, Retegui zasłynął z pudła i z tego, że prawie w ogóle nie miał piłki, a Brescianini niewiele brał na siebie.

Pierwszy z nich – Retegui – został sprowadzony w zastępstwie Gianluki Scamakki, który to zerwał więzadła krzyżowe i jeśli wróci, to być może dopiero w kwietniu. „La Dea” zapłaciła Genoi za napastnika 22 miliony euro plus ewentualne trzy w bonusach. Samardzić z kolei marzył o dołączeniu do… Interu i na tle niedoszłego pracodawcy pokazał się bardzo słabo, nawet rok temu hasło „Here we go” podał Fabrizio Romano, zawodnik przeszedł badania lekarskie, lecz podobno zażądał on zbyt dużej tygodniówki i transfer upadł.

Dwa błyskawiczne ciosy Interu

Błyskawicznie się rozpoczęło strzelanie w tym meczu, bo Inter prowadził w 10. minucie już 2:0 i szybko sobie ten mecz ustawił pod swoje dyktando. Z tym, że pierwsza bramka była kompletnie przypadkowa, a druga już przepięknej urody autorstwa Nicolo Barelli. W 3. minucie Marcus Thuram próbował dograć po ziemi do któregoś z partnerów z zespołu, jednak piłkę tę przeciął Berat Djimsiti i zrobił to tak niefortunnie, że wpakował ją do własnej siatki, bo Marco Carnesecchi już się ustawił pod dośrodkowanie i odsłonił bliższy słupek.

Chwilę później Hakan Calhanoglu przyłożył z rzutu wolnego, lecz tym razem golkiper „La Dei” to obronił. Drugi gol padł jednak już dwie minuty później i nie był już dziełem przypadku. Wszystko rozpoczęło się od autu, było kilka główek, przebitek, aż w końcu piłka trafiła pod nogi nadbiegającego Nicolo Barelli, który przyładował z powietrza ile tylko miał sił. Carnesecchi dotknął tę piłkę, ale nie był w stanie zainterweniować. To pierwszy gol pomocnika Interu w tym sezonie Serie A. Trudno sobie bez niego wyobrazić skład Interu.

Inter tylko się nakręcił takim prowadzeniem, natomiast Atalanta była dziwnie łatwa do ugryzienia i kiepsko kryła w defensywie. Co rusz byli widoczni ofensywni zawodnicy „Nerazzurrich”, których nikt nie pilnował. Gdyby tylko Lautaro Martinez otrzymał bardziej precyzyjne prostopadłe podanie albo też Marcus Thuram nie uderzał, a wypatrzył w polu karnym Henricha Mychitariana, to ten wynik wyglądałby jeszcze mniej korzystnie dla „La Dei”.

Ta była w stanie odpowiedzieć jedynie uderzeniem Davide Zappacosty i niecelną dobitką Mateo Reteguiego, który ma już trzy gole w sezonie, lecz tym razem nieodpowiednio nabiegł na piłkę. Trochę się z czasem Atalanta obudziła w ofensywie, ale grający za plecami Reteguiego Lazar Samardzić częściej irytował swoimi stratami i decyzjami na boisku.

Atalanta komedią w obronie

Pierwsza bramka dla Interu padła w drugiej połowie jeszcze szybciej niż w pierwszej. Znów Atalanta miała gigantyczny problem z… wyrzutem z autu. Berat Djimsiti zachował się komicznie we własnym polu karnym i zamiast piłkę wybić, to właściwie… asystował do Marcusa Thurama. Koledzy z defensywy mogli jeszcze jakoś uratować tę sytuację, lecz Zappacosta nie dogadał się z Pasaliciem, a w to miejsce akurat wbił się Francuz i nie miał problemów z wykończeniem. Pół żartem, pół serio – najpierw Thuram asystował do Djimsitiego, a tutaj Djimsiti odwdzięczył się asystą.

O ile komediowa była pomyłka przy trzecim golu, tak tę przy czwartym trudno jakkolwiek wytłumaczyć. Atalanta była już wyraźnie rozbita i nic się tam w defensywie nie zgadzało. Piłka wracała do Marcusa Thurama niczym magnes – najpierw skiksował, potem ponowił akcję i zagrał ją głową, żeby na koniec wykorzystać fatalne zagranie obrońców, którym gdzieś tam zaplątała się piłka. Znów w to miejsce wbił się francuski napastnik i wszystkich pogodził, trafiając na 4:0. Atalanta była już w tym momencie na łopatkach.

W dalszej części meczu niewiele się już działo. Gola ze spalonego strzelił Federico Dimarco. Blisko byli także Marco Arnautović do spółki z Mehdim Taremim po ładnej dwójkowej akcji. Inter wyciągnął maksimum ze swoich okazji, których xG nie wyniosło nawet… 1,0. Trzeba jednak przyznać, że Atalanta sama oddała te bramki komicznymi pomyłkami w defensywie. Po to z Bayeru Leverkusen sprowadzony został Odilon Kossounou, który powinien już w przyszłej kolejce po zgrupowaniu kadr zagrać. W odwodzie jest jeszcze Ben Godfrey, który na razie dostał tylko ponad 20 minut z Lecce.

Inter ma siedem punktów, bilans bramkowy 8:2 i przynajmniej chwilowo objął prowadzenie w tabeli.

Fot. screen Eleven Sports