Josue wspomina czas spędzony w Legii Warszawa

21.09.2024

Josue przez ostatnie trzy lata związany był z Legią Warszawa. Kapitan „Wojskowych” był jednym z najlepszych piłkarzy w całej lidze. Klub nie zdecydował się przedłużyć z nim kontraktu i od tej pory występuje w brazylijskim Coritibarze. Portugalski pomocnik w rozmowie z portalem „Goal.pl”, opowiedział o pozytywnych wspomnieniach z Legią, w której ważną rolę odgrywali kibice. Żywi jednak urazę do dyrektora sportowego – Jacka Zielińskiego.

Josue wspomina Legię Warszawa

Josue trafił do Legii Warszawa w 2021 roku z izraelskiego Hapoelu Beer Sheva. Przenosiny Portugalczyka na Łazienkowską okazało się strzałem w dziesiątkę. Podczas swojej trzyletniej przygody z „Wojskowymi” stał się symbolem klubu. Imponował swoim oddaniem i walecznością, dzięki czemu stał się ulubieńcem trybun. Oprócz osobowości równie dobrze prezentował się na boisku. Ofensywny pomocnik był jednym z najlepszych piłkarzy w Ekstraklasie. W 130 występach dla stołecznego klubu strzelił 29 goli i zaliczył 35 asyst. Zdobył również Superpuchar Polski oraz triumfował w krajowym pucharze.

Kontrakt Josue z Legią wygasł wraz z końcem czerwca. Pod koniec rozgrywek media zaczęły spekulować, że klub mimo jego wpływu na drużynę, nie zdecyduje się podpisać z nim nowej umowy. Pomocnik potwierdził medialne doniesienia za pomocą mediów społecznościowych, co wywołało niemałe poruszenie wśród kibiców. 34-latek mimo ofert ze strony saudyjskich klubów zdecydował się dołączyć do Coritiby w Brazylii, który rozgrywa mecze na drugim poziomie rozgrywkowym. W rozmowie z portalem „Goal.pl” zdradził, że jego odejście z klubu było przesądzone znacznie wcześniej niż informacja wypłynęła na światło dzienne. Nastawił się na wyjazd z Europy i nie interesowały go oferty od innych drużyn Ekstraklasy.

O tym, że odejdę z Legii wiedziałem zanim się jeszcze o takim scenariuszu zaczęło mówić publicznie. Wiedziałem też, że wyjadę z Europy, że nie wrócę na przykład do Portugalii. W związku z tym nawet nie interesowałem się, nie pytałem moich agentów, czy było coś z Polski, czy nie. Może było, a może nie. Dla mnie nie miało to znaczenia”

Pomocnik zdradził, że sentymentalnie wspomina czas spędzony w Warszawie. Najbardziej brakuje mu relacji z fanami „Wojskowych”. Ma nadzieje, że uda mu się przyjechać na stadion w roli kibica i obejrzeć mecz z pozycji trybun na żylecie. Dodaje również, że Legia Warszawa pozostanie jednym z najważniejszych klubów w jego życiu.

Przed przyjściem do Legii miałem w sercu jeden klub. FC Porto. Ale teraz mam dwa, bo doszła Legia. Tylko że trzeba pamiętać, że Legia jest wielka wielkością jej kibiców. To fani stanowią o jej wielkości i sile. Wystarczyłoby, żeby nie pojawiali się na stadionie, aby można się było przekonać jak wiele klub traci. O tym trzeba pamiętać, o tym ludzie pracujący w Legii muszą pamiętać.

Oczywiście, że tak. Tylko że zrobię to po swojemu. Nie będę prosił klub o wejściówki, nie chcę przyjść na Legię jako jej były piłkarz, czy kapitan. Od pewnego czasu jestem kibicem Legii i w takiej roli zamierzam się pojawić na meczu. Kupię bilety, usiądę na trybunach z rodziną jako fan. Taki mam zamiar. Natomiast w tym aspekcie mam jeszcze jedno marzenie związane z Legią. Chciałbym też obejrzeć mecz siedząc na Żylecie”

Mimo świetnych relacji z kibicami, jasno dał do zrozumienia, że nie ze wszystkimi w klubie dobrze się dogadywał. Największą urazę żywi do dyrektora sportowego – Jacka Zielińskiego. To właśnie on miał zdecydować o rozstaniu się z Josue.

Nie nie mam żadnych relacji z dyrektorem sportowym Legii. Koniec, kropka. Natomiast, żeby była jasność. Klub ma właściciela, prezesa, dyrektora sportowego, szefa skautingu. Pewni ludzie prowadzą Legię po swojemu, podejmują takie decyzje jakie uważają za słuszne. Josue piłkarz to w pewnym sensie “produkt”. I ci ludzie mają prawo chcieć zastąpić ten produkt innym. Może lepszym, może po prostu innym. Życie.

W kwietniu Legię Warszawa objął Gonzalo Feio, mimo że były to ostatnie miesiące gry Josue dla drużyny bardzo dobrze zapamiętał współpracę z trenerem. Rozegrał dla niego siedem spotkań, wszystkie od pierwszej minuty. 34-latek jest pod wrażeniem jego metod treningowych oraz komunikacji z zawodnikami. Uważa, że jest to odpowiednia osoba na ławce trenerskiej „Wojskowych” i życzy mu samych sukcesów.

Zawsze będę kibicem Legii i zawsze będę jej życzył tytułu. Teraz prowadzi ją Gonzalo Feio. Powiem tak: choć obaj jesteśmy Portugalczykami, to nie spotkaliśmy się przed jego przyjściem do Legii. Po tym co zobaczyłem w Legii jestem jednak pełen uznania dla niego. Napisz to proszę dużymi literami: MAM OGROMNY SZACUNEK DO FEIO. Zawsze był fair wobec mnie, a ja wobec niego. Po drugie, jego treningi, pasja, komunikacja z piłkarzami. Bardzo mi zaimponował. Wiedzą, zaangażowaniem, podejściem. Uważam, że to już bardzo dobry trener, a kiedyś będzie trenerem wielkim”

Fot. PressFocus