Legia znów bez wygranej. Tylko remis w starciu z Górnikiem

28.09.2024

Legia i jej kibice doskonale znają fragment ze „Snu o Warszawie” mówiący o „warszawskich kolorowych dniach”. Jest to prawda, ale jedynie o pogodzie, bo nie dotyczy ona zespołu „Wojskowych” w ostatnim czasie. Zaliczyli oni kolejny mecz bez wygranej, a już wkrótce nadchodzi starcie z Betisem. W starciu 10. kolejki Legia zremisowała z Górnikiem Zabrze na własnym stadionie 1:1.

Połowa stałych fragmentów gry

Przed meczem trener gospodarzy Gonçalo Feio zaskoczył kibiców zmieniając ustawienie. Zamiast ustawienia z trójką obrońców z tyłu wprowadził formację 4-1-4-1. Paweł Wszołek powędrował na prawą stronę obrony, a w środku pomocy zagrał Maxi Oyedele.

Górnicy przystępowali do meczu z Legią wkurzeni. W środku tygodnia przegrali po dogrywce z Radomiakiem w I rundzie Pucharu Polski. Arbiter Marcin Kochanek nie uznał dwóch trafień zabrzan. Do tego warto pamiętać, że Jan Urban w latach 2007-2010 i 2012-2013 trenował Legii, więc wyjazd na Łazienkowską był dla niego swego rodzaju wycieczką sentymentalną.

Ósma minuta meczu była chyba jedną z gorszych chwil w karierze Luquinhasa. Najpierw niedaleko pola karnego faulował Taofeeka Ismaheela. Następnie zatrzymał ręką dośrodkowanie Erika Janży, przez co sędzia Łukasz Kuźma podyktował rzut karny. Kamil Lukoszek stanął przed trudnym wyzwaniem, gdyż gwizdało na niego ponad 20 tysięcy kibiców, a przeciwko niemu stanął Kacper Tobiasz, ekspert od jedenastek. Mimo to ofensywny piłkarz Górnika otworzył wynik spotkania płaskim uderzeniem w lewy, dolny róg bramki.

Wolna gra Legii i niezbyt udane ataki po stracie gola nie zwiastowały niczego dobrego dla fanów z Warszawy. Goście natomiast nie próbowali ataków za wszelką cenę. Górnik Zabrze ma problem z obroną rzutów rożnych – w 35. minucie wykorzystali to legioniści. Dośrodkowanie Rubena Vinagre na bliższy słupek wykorzystał Radovan Pankov, który strzałem z głową zdobył bramkę wyrównującą. Był to już czwarty gol stracony z kornera przez drużynę Jana Urbana w tym sezonie Ekstraklasy.

Sześć minut później było blisko powtórki, lecz uderzenie Tomasa Pekharta obronił Michał Szromnik. W ostatnich minutach pierwszej połowy Legia się rozkręcała. Górnik grał dobrze przez pierwszych piętnaście minut spotkania w ataku, a następnie już bardziej defensywnie.

Druga połowa to nudy

W drugiej połowie nie działo się wiele. Piłkarze nie strzelali wiele na bramkę rywali. Pochwalić można strzał z lewej nogi Janży, który został zablokowany przez Steve’a Kapuadiego. Legia nie stworzyła wielu groźnych okazji w drugiej połowie.

Goście grali lepiej w ofensywie, lecz i oni nie sprawiali szczególnych trudności Kacprowi Tobiaszowi. Z „Wojskowych” warto pochwalić Maxa Oyedele, który zagrał dobre zawody.

W 79. minucie Lukas Podolski pokazał swoje niebanalne umiejętności, strzelając z daleka – jego uderzenie zablokował Kapuadi. W ekipie Legii można wyróżnić uderzenie z dalszej odległości oddane przez Rubena Vinagre, które na rzut rożny wybił Szromnik. Techniką błyszczeli Oyedele czy zawodnik z japońskiego zaciągu w Górniku Yosuke Furukawa. Obrona gości dobrze neutralizowała ataki gospodarzy.

Poziom drugiej połowy spotkania najlepiej oddaje jedna statystyka. Przez 45 minut obie drużyny oddały dwa strzały celne. Dla Legii to trzeci z rzędu mecz bez zwycięstwa i czwarte spotkanie z rzędu ze straconą bramką. Po spotkaniu Legia jest na siódmym miejscu w tabeli z dorobkiem piętnastu punktów. Dwie pozycje niżej jest Górnik, który do Legii traci trzy oczka.

Fot. Screen X/ Canal+ Sport